Cholera. Przejrzał mnie.
Dla niego, byłam jak szkło. Przeźroczysta. Tylko on, mógł zobaczyć wszystkie moje wady i zalety. Tylko on rozgryzał wszystkie moje myśli, których sama nie mogłam odszyfrować. Robił to, jakby właśnie rozwiązywał krzyżówkę z skomplikowanymi pytaniami w jakiejś gazetce dla starszych pań. Tylko on potrafił rozbroić mnie jak sejf w najbardziej strzeżonym banku. Tak się właśnie czułam.
Nie byłam pewna, co oznaczają słowa przelatujące co chwilę w mojej podświadomości, ale kiedy on mówił coś na głos, to ja od razu się z tym zgadzałam. Czułam się jak dziecko, które nic nie może zrobić bez swojego opiekuna. Bez jego zgody. Bez jednego jego skinienia. Nie chciałam być uzależniona od woli Dylana. Nie byliśmy blisko. Przynajmniej nie, aż tak blisko, jak chciałam, żeby to wyglądało.
Moja relacja z nim wyglądała raczej erotycznie, a nie romantycznie. Chłopak obmacywał mnie, kiedy mu się to podobało, a kiedy ja sprzeciwiałam się, ten szeptał mi do uszu kilka słodkich i przepełnionych czułością słówek. Mieszał mi w głowie, a ja za każdym takim jego wybrykiem, poddawałam się jego woli. Robił ze mnie jebaną marionetkę, kukiełkę, lalkę, a ja nie byłam temu przeciwna.
Kurwa.
Czy ja stawałam się drugą Margot?
Chłopak złapał moją dłoń i położył głęboko na swoim udzie, po czym zaczął ją wbijać w swoje mięśnie. Poczułam, jak idealnie wyrzeźbione są nogi Dylana. Jego usta zagościły na mojej szyi, po czym schodziły w dół, aż do klatki piersiowej, na której środku Dylan odsunął usta od mojej skóry.
Chłopak oplótł palec wokół bocznego wiązania dołu mojego stroju, po czym sprawnie rozplątał zawiązaną, przeze mnie kokardkę,
- Dylan.
- Co?
- Nie tak...
- To jak?
- Na pewno nie tutaj.
- Mmmm... rozumiem. - powiedział Dylan. - Carter poszedł się bzykać z Sophią, wiec możemy iść do mnie. Jestem przygotowany, na tą okazję.
- Ej, nie ma żadnej okazji.
- Ale jak to?
- Nie będę się z tobą byzkać.
Chłopak wywrócił oczami.
- Boże, dziewczyno. Proszę cię. - popatrzył na mnie spode łba. - Taka okazja, może się nigdy nie nadarzyć.
- Ale ja nie chce... - wyszeptałam mu do ucha. - Nie tak...
- To jak?
- Dla ciebie, sprawy intymne, mogą się wydawać nie aż tak ważne, ale dla mnie to coś ultra prywatnego. - oznajmiłam. - Nie chcę tego robić z przypadkową osobą.
- Jestem dla ciebie przypadkowy? - powiedział Dylan. Wyglądał na rozgniewanego.
- Źle mnie zrozumiałeś. Mi chodzi o to, że chciałabym przeżyć to z kimś, z kim jestem w romantycznej relacji.
- Jesteś ze mną w bardzo romantycznej relacji. - powiedział chłopak. - Całowaliśmy się już.
- Całowanie to zupełnie inna sprawa. - oznajmiłam, poprawiając się na jego kolanach. - To, co ty chcesz teraz zrobić, jest bardziej intymne. I to nie takie proste.
- Boże, czemu cały czas mówisz na seks: "to". Masz 5 lat? O boże! Seks! Seks! Seks! Widzisz? Nie ma w tym nic dziwnego! Wszyscy na tym turnusie już go uprawiali. Ja, Josh, Jayden, Carter Sophia, Leo, Liam, Camilie... - wymieniał imiona wszystkich osób z wyjazdu. - ... nawet Kitty! - spojrzałam na niego zaskoczona. - Wtedy, kiedy powiedziała, że idzie się spotkać z braćmi, tak naprawdę przyszła do Cartera i no...
Kitty, ty mały kłamczuszku...
- I po co mi to mówisz?
- Żebyś się nie bała.
- Skąd wiesz, że się boję? I niby czego, miałabym się bać?
- Bo czuję, jak twoje mięśnie się spięły. A bać, możesz się tego, że nie dałabyś rady.
Cholera. Znów udało się mu mnie przejrzeć.
Chłopak, chwycił mnie za uda i podniósł razem z sobą.
- Gdzie i po co, znowu mnie uprowadzasz? - zapytałam, kiedy wychodził z jacuzzi.
- Do mojego pokoju, żeby pokazać ci, że nie masz się czego bać. - oznajmił chłopak.
Miał rację. Nie miałam się czego bać.
Nasz stosunek opierał się głównie na przytulaniu i całowaniu, bo mimo zdecydowania Dylana, ja dalej się obawiałam. Kiedy dochodziło, do czegoś bardziej intymnego, Dylan był w tym bardzo delikatny. Nie trwało to długo. Może z 30 minut. Jednak po wszystkim, dręczyły mnie wielkie wyrzuty sumienia.
- Dalej myśli nie dają ci spać? - zapytał Dylan, który jeszcze przed chwilą spał, przytulony do mojej skóry.
- Tak... - powiedziałam mu do ucha. - Dalej, nie sądzę, że to co się przed chwilą zdarzyło, było dobre.
- Jeśli mam cię pocieszyć. - powiedział zaspanym głosem. - Twoja idealna siostra, już nie raz miała za sobą taką przygodę.
- Skąd wiesz?
- Od przyjaciół. - oznajmił. - Margot robi to na okrągło, zazwyczaj z tymi popularnymi gośćmi.
- Z tobą też chciała spróbować?
- Jakby to tylko jeden raz...
Popatrzyłam na niego surowo.
- Ale do niczego nie doszło. - dodał, poprawiając kosmyk moich włosów i wsadzając go za ucho. - Z sióstr Johanson, to ty byłaś tą jedną, która jest bardziej interesująca i tylko ty, pociągasz mnie.
Te słowa, sprawiły, że kamień spadł mi z serca. Ale jednak, coś dalej na nim ciążyło. Prawdopodobnie słowa Dylana z wcześniej. Że jestem jego? Że wyjawię mu wszystkie sekrety gangu moich kuzynów? A jednak, że nie będzie mnie krzywdził...
- Wiesz, że nie dałbym nikomu cię skrzywdzić? - powiedział chrypiąc mi do ucha.
... i że nikomu nie dałby mnie skrzywdzić.
Po tych jego słowach, wtuliłam się w niego jeszcze mocniej. Jedynie owinięta kołdrą.
Gdyby ktoś powiedziałby mi rok temu, że kiedykolwiek, będę w tak bliskiej i intymnej relacji z najprzystojniejszym i najbogatszym chłopakiem w mojej w szkole - Dylanem Smithem, najprawdopodobniej wyśmiałabym go. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że będę jeździła drogim samochodem; drogim motorem; że będę w jakiejś chorej mafii, która ściga się dla kasy; że będę kręciła ze swoim wrogiem; że w wieku 16 lat, będę miała za sobą swój pierwszy raz. A teraz, nie wiedziałam, co mnie dalej czeka. Jedyne co wiedziałam, to to, że z Dylanem, Joshem, Jaydenem i Kitty w moim życiu, już nic nie będzie takie jak wcześniej. Już nic nie będzie proste, ani grzeczne. Z nimi u boku tańczę na krawędzi wszystkiego, co wpajali mi rodzice. Ale, skoro Margot może, to dlaczego ja, też w końcu bym nie mogła? Dlaczego to ja, muszę trzymać się w ryzach zasad wymyślonych przez Matkę i Ojca. Czy to nie powinno być zadanie Margot? Tej lepszej i idealnej córki, państwa Johanson?
W końcu. Wreszcie. Nareszcie. Finalnie. Ostatecznie.
To ja, w końcu spełniłam się. Złamałam kolejną z tych debilnych, jebanych zasad idealnych rodziców, niesamowitych rodziców.
Zasnęłam w ramionach Dylana.
================================================================================
Hej wszystkim!
Chciałabym powiedzieć, że dzisiaj są urodziny mojej drogiej przyjaciółki, która jest wielką fanką, tej serii. Jest dla mnie wielką inspiracją. Już od początku, kiedy Lilly i Dylan się spotkali, ona domagała się tego właśnie rozdziału, w którym ich relacje zagłębią się i obydwoje, będą gotowi na ten krok.
Jeśli mam być szczera, to wszystkie romantyczne i intymne interakcje tej dwójki, są podsuwane przez nią.
Tak więc jeszcze raz. @tangtutown. Życzę ci wszystkiego najlepszego. Ten rozdział jest dedykowany tobie.
CZYTASZ
Wyścig
Teen FictionLilly Johanson to zwykła niemal szesnastoletnia dziewczyna. Chodzi do szkoły; dobrze się uczy i raczej wtapia się w tłum. Ludzie, którzy ją znają, myślą, że jest "małą panienką idealną". Chowa się w cieniu siostry i raczej z niego nie wychyla. Kuzyn...