Żyć chwilą. Piękne, czyż nie?
Właściwie... to nie.
Nie, kiedy twoje życie jest tak puste jak moje. Myślisz wtedy tylko o własnym interesie. Nie dostrzegasz cudzych potrzeb, bo twój wzrok nie sięga dalej niż czubek własnego nosa. Robisz wszystko co złe, bo w twoich oczach, tylko takie działania mają sens, zwracają uwagę, imponują. Nie obchodzą cię żadne konsekwencje ani nawet opinia innych. Twój świat jest bezwartościowy, kończy się na codziennych imprezach i przygodnych znajomościach. Nim się orientujesz, jest już za późno, stajesz się sumą przypadkowych zdarzeń.
Ale są też i dobre strony takiego życia. W każdej chwili, w pracy, w szkole, na zakupach, w każdym miejscu, w barze, parku, na ulicy możesz spotkać kogoś tak wyjątkowego i niepowtarzalnego jak gwiazda na niebie. Kogoś, kto może wywrócić twoje życie do góry nogami. Kogoś, kto pomoże ci wrócić na tę drogę...
***
Siedziałem w garażu, majstrując przy antenie samochodowej, kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Nie spodziewałem się nikogo konkretnego, ale w moim domu często zjawiali się niespodziewani goście. Wytarłem ręce w i tak już brudne spodnie, po czym ruszyłem do wejścia. Uchyliłem drzwi i zobaczyłem Logana, mojego najlepszego przyjaciela od kołyski.
– Hej, Bower – przywitał się i wszedł do środka, nie czekając na zaproszenie. Mój dom zawsze stał dla niego otworem, a on doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Byliśmy jak bracia.
Usiedliśmy w salonie, zajmując miejsca na skórzanym narożniku. Wyjąłem z kieszeni paczkę papierosów i zapaliłem jednego, schylając się po kryształową popielniczkę.
– Przyszedłeś w jakimś konkretnym celu czy po prostu się za mną stęskniłeś? – zapytałem, unosząc brew.
– Co to za pytanie? – zaśmiał się. – Jest piątek, to chyba oczywiste po co przyszedłem. Poza tym, zastanów się, kiedy ostatnio gdzieś razem wyszliśmy?
– Niech pomyślę... Tydzień temu? – zapytałem, nie oczekując odpowiedzi. Zamiast tego odpaliłem zapalniczkę i przystawiłem do papierosa
– Szmat czasu, nie uważasz? Trzeba coś z tym zrobić.
Uśmiechnąłem się, zaciągając gryzącym dymem. Ten człowiek nigdy się nie zmieni. Od dziecka taki sam – irytująco sarkastyczny i niezdrowo uparty. Z westchnieniem podniosłem się do pionu i ruszyłem do kuchni. Po paleniu zawsze chciało mi się pić.
– Chcesz coś do picia? – zapytałem, wyjmując z szafki dwie szklanki, podczas gdy Logan zajął miejsce na stołku barowym naprzeciwko mnie.
– Napić to my się możemy w klubie – odparł, szczerząc się. – Jane wyszła gdzieś z koleżankami, nie możesz mnie tak zostawić. Potrzebuję towarzystwa.
Nalałem sobie wody i pociągnąłem łyk. Od razu lepiej.
– Jamie, czy ty mnie w ogóle słuchasz? Bądź człowiekiem.
Wygiąłem brew i z rozbawieniem przyjrzałem jego błagalnej minie. Czy on na pewno miał już dwadzieścia cztery lata? Z pewnością na tyle nie wyglądał, a jego zachowanie tylko potęgowało mylne wrażenie.
– Co z męską solidarnością do cholery?!
– Dobra, niech będzie, możemy iść – zdecydowałem, dopijając do końca napój. Prawda była taka, że od chwili jego przybycia, wiedziałem już, że ten wieczór spędzimy wspólnie. – Muszę się tylko przebrać.
CZYTASZ
The story of fallen angel | Jamie Campbell Bower
RomansaKiedyś żyłem zupełnie inaczej... Mój świat był ciemny i pusty - bezsensowny. Nie miałem przed sobą żadnego celu. Płomykiem, który rozjaśnił ciemność w moim sercu była Amy. Była płomykiem, który pomagał mi iść naprzód. Płomykiem, który zgasł równie...