10 lat wcześniej:
Z głową pochyloną nisko w dół mijała tłum ludzi stłoczonych na mniejszym z otaczających Londyn lotnisk. Mimo tego pilnowała, aby nie odsłaniać twarzy, gdy razem z Ominisem mijali bramki ochrony.
Blondyn zaciskał mocno palce na jej dłoni, pozwalając jej lawirować między tłumem. Dopiero gdy przeszli do ostatniej z bramek, przy której mieli odbyć prywatną odprawę puścił jej rękę. Od razu poprawił przerzuconą przez ramię torbę z jej rzeczami, które zgarnął z jej pokoju w internacie.
Czarnowłosa nie miała czasu sprawdzać co takiego spakował, ciesząc się, że mogła zabrać ze sobą cokolwiek, choć małe fragmenty jej dawnego życia.
- Państwa paszporty? – Spytał spokojnie jeden z ochroniarzy pilnujący bramki prowadzącej do małego pomieszczenia, w którym oczekiwano na prywatne loty. Dziewczyna nerwowo przygryzła wargę i zaczęła przeszukiwać kieszenie uświadamiając sobie, że Ominis nie dał jej paszportu. Zimny dreszcz przebiegł po jej plecach, kiedy ochroniarz oparł dłoń o przymocowaną do pasa spodni krótkofalówkę.
Zanim zdążyła całkiem spanikować blondyn stanął obok niej i spokojnym, wystudiowanym ruchem podał ochroniarzowi plik zwiniętych banknotów razem z swoim paszportem. Czując jak kolejny ciężar przygniata jej pierś wpatrzyła się w twarz młodego mężczyzny, który przez chwilę wpatrywał się zaszokowany w małą fortunę, której właścicielem właśnie się stał. Dostrzegała myśli przebiegające przez jego twarz, jedne podejrzliwe, inne wyrażające czystą chciwość.
Gdy tylko podniósł na nią wzrok szybko opuściła głowę w dół, wbijając spojrzenie w sportowe buty, które na szybko kupili w lotniskowym sklepie.
- Moja przyjaciółka ma wyjątkowo ładne zdjęcie, prawda? – Zagadał anglika Ominis i poczuła jego dłoń na swoim ramieniu. Palce zacisnęły się ostrzegawczo, zupełnie jakby miała zrobić coś głupiego i impulsywnego.
- Wyjątkowo. – Przyznał po krótkim zawahaniu ochroniarz i podał z powrotem blondynowi jego paszport. Cofnął się przepuszczając ich. Nie zwrócił uwagi na to, że bramki na chwilę rozbłysły na czerwono, gdy je mijali. Nerwowo dotykał kieszeń spodni, w których schował banknoty i rozglądał się przestraszony czy żaden z jego współpracowników tego nie zauważył.
Ominis poprowadził ją w stronę przyciemnianych, rozsuwanych drzwi. Gdy tylko znaleźli się w wyciszonej, eleganckiej sali podeszła do nich kobieta ubrana w damski garnitur z tacą, na której czekała karafka z whisky oraz dwie szklanki.
Zaczęła coś do nich mówić, zachęcając by usiedli w oczekiwaniu na lot, ale Ominis jedynie skrzywił się i bez słowa skierował swoje kroki w stronę wyjścia prowadzącego na płytę lotnika, pod którym czekał już czarny jeep.
Fanny musiała niemal za nim biec. Stawiał długie, pewne kroki w pełni odnajdując się w tej sytuacji. Siedzący na długich, skórzanych sofach ludzie nie zwracali na nich uwagi, zajęci swoimi telefonami i laptopami. Telewizor wiszący w sali rozbłysnął na chwilę, gdy rozpoczął się serwis informacyjny.
- Dzisiejszej nocy miał miejsce tragiczny wypadek, w wyniku którego zginęły dwie osoby. Jedną z nich był emerytowany nadinspektor londyńskiej policji Solomon Sallow, drugą z kolei była uczennica prestiżowej, prywatnej szkoły dla uzdolnionych uczniów, Francise Black, która odwiedzała tego dnia swoją schorowaną przyjaciółkę, chrześnicę nadinspektora Solomona. – Obwieszczał speaker, a jego słowa wwiercały się w głowę czarnowłosej dziewczyny, która zatrzymała się w miejscu. Wpatrzyła się w zdjęcie mostu znajdującego się przy szpitalu, na którym widoczne były dziesiątki samochodów policyjnych.
CZYTASZ
Złoto i szmaragdy. [AU OC x Sebastian Sallow] ZAKOŃCZONE
Fiksi PenggemarGdy Fanny wydawało się, że jej życie w końcu wkroczyło na dobre tory otrzymała zaproszenie do dawno niewidzianego przyjaciela z szkolnych czasów. Nie wiedząc z czym ono się wiąże, zgodnie z jego prośbą wybrała się do jednego z Mediolańskich klubów...