14. Efekt Aureoli

5.9K 115 121
                                    

TRZYNAŚCIE MIESIĘCY WCZEŚNIEJ

Olivia

- Przestań, nie przyszłam się tu bawić. Musimy porozmawiać – zepchnęłam jego dłonie ze swojej talii. Chłopak przestał tańczyć i ułożył ręce na biodrach – Zejdźmy z parkietu, tu nie da się rozmawiać – Chwyciłam go za nadgarstek i pokierowałam w stronę baru. Usiadłam na jednym z wysokich krzeseł przy ladzie i poklepałam siedzenie obok, dając mu do zrozumienia, żeby dołączył.

- Co jest? – ułożył dłoń na moim policzku – Dziwnie się zachowujesz. Jesteś na głodzie?

Ponownie odsunęłam od siebie jego dłonie, powstrzymując się od przewrócenia oczami.

- O tym właśnie chciałam porozmawiać. – nachyliłam się w jego stronę, tak żeby mógł dobrze mnie usłyszeć – Chce z tym skończyć. Widzę, jak to uzależnienie wykańcza moich bliskich, a na to nie mogę pozwolić.

- Słońce, przecież oni nie muszą wiedzieć – odchylił swoją kurtkę i wyciągnął z niej woreczek z drobnymi, białymi tabletkami – Przecież wiem, że chcesz.

Przeniosłam wzrok na narkotyk i z trudem przełknęłam ślinę. Był na wyciągnięcie ręki. Nie brałam od dwóch dni i byłam na głodzie, przez co widok tabletek sprawiał, że zaczęłam ciężej oddychać. Wystarczyło unieść dłoń, żeby znów poczuć spokój. Już miałam sięgnąć po przeźroczysty woreczek, jednak zanim to zrobiłam, chłopak z przestrachem ponownie włożył go do wewnętrznej kieszeni kurtki, kiedy obok nas pojawiła się grupka studentów, chcących zamówić drinka w barze. Wzięłam drżący oddech, zdając sobie sprawę, że gdyby nie to, znowu bym się złamała.

- Chodź, weźmiemy w toalecie. – szepnął do mojego ucha.

- Najwidoczniej dalej nie rozumiesz. – Pokręciłam głową – Nie chce już takiego życia. Uszanuj moją decyzje i... po prostu rozejdźmy się w różnych kierunkach. Już dawno spłaciłam ci wszystkie długi za działki.

Chłopak przez chwile wpatrywał się we mnie nieodgadnionym wzrokiem, jednak nagle zaczął potakiwać.

- Podobno, jeśli się kogoś kocha, to często trzeba dać mu odejść. Jeśli tego naprawdę chcesz, to nie będę cię zatrzymywał. Chce żebyś była szczęśliwa. – Uśmiechnął się – Wypijmy kieliszek szampana za nowy początek. Alkoholu chyba nie postanowiłaś odrzucić prawda? – uniósł jedną brew, a ja nieśmiało przytaknęłam. O dziwo, był w dobrym humorze i nie chciałam ryzykować, żeby moja odmowa to zmieniła.

Kiedy zamawiał nam po jednej lampce wina musującego, otrzymałam wiadomość, a dokładniej mówiąc, zostałam zbombardowana sms'ami. Po zobaczeniu jej treści, poczułam jakby dusza powoli opuszczała moje ciało.

MAMA:

Livia, gdzie ty jesteś?!

Żartujesz sobie?

To twój pierwszy wieczór szlabanu! Tyle nie udało ci się wytrzymać bez wyjścia?

Odpisz!!!

Błagam Liv napisz, gdzie jesteś.

Martwimy się

Kochanie, nie będziesz mieć problemów, tylko proszę, daj znać

Livy?

Livy błagam

- Za nowy początek – powiedział mój już były chłopak, jednocześnie unosząc szampana.

- Za nowy początek.

Chwyciłam za lampkę, delikatnie stuknęłam nią o jego i wypiłam zawartość na jeden raz. Nie mogłam sobie pozwolić na dłuższe przeciąganie tego momentu, szczególnie, że rodzice zorientowali się, że nie ma mnie w domu.

Ostatni zachód słońca [ZOSTANIE WYDANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz