Zostawiłeś mnie

1.1K 32 3
                                    

Dzień w szpitalu zapowiadał się być bardzo długi.Na początku przyszedł do mnie lekarz i mnie zbadał.Dopiero jutro z samego ranna miałam dostać wypis.Następnie miałam rozmowę z psychologiem która mnie najabrdziej stresowała.Nigdy nie ukrywałam tak dużo przed każdym aż do teraz.Nie wiedziałam co bym musiała i mogła powiedzieć.Chciałam aby chłopak był ze mną,ale nie mógł.Miłam być to rozmowa w cztery oczy.
-Witaj Victorio.-Posłała mi szeroki uśmiech.
-Dzień dobry.-Przywitałam się.
Usiadłam na fotelu który stał na przeciwko psycholog.
-Jak się czujesz?-Zapytała.
-Mam mówić szczerze?-Zadałam dość głupie pytanie.Nie chciałam dalej ukrywać to co czuje.Pragnęłam wreszcie powiedzieć wszytko co leży mi na sercu.Chociaż wiedziałam jakie by były konsekwencje.Kobieta na moje pytanie przytaknęła głową.
-Słabo.-Wyznałam.
-Dlaczego?-Zmrużyła oczy.
-Mam zacząć od początku czy chodzi dla pani o to że mnie prawie zgwałcona.-Powiedziałam to dość oschłym tonem.
-Od początku.-Kobieta spojrzała mi prosto w oczy,jak by czegoś w nim szukała.
-Od małego byłam źle traktowana przez rodziców.Oczekiwali ode mnie że będę perfekcyjna.Dobre oceny i już zaplanowana przyszłość.Musiałam od zawsze robić to co chcieli i kazali.Zawsze dbałam o dobrą reputację co było cholernie trudne.Nie miałam czasu na nic.Jedynie co miałam w głowie to,aby zadowolić rodziców.Nigdy nie byli ze mnie dumni.Gdy skończyłam 17 lat zaczęłam wychodzić czasami na imprezy przez co pojawiały się częste kłótnie.Moje oceny w szkole lekko się pogorszyły.Nie byłam złą uczenico miałam same dobre oceny,ale nie byłam najlepsza.Miałam już po prostu dość ciągle być tą idealną.Miałam na głowie też ciągłe kłótnie rodziców.Zdrady i te sprawy.W lipcu pokłóciłam się z matko i przy tym nie dostałam się na studia.Było to jedyne wyjście uwolnienia się od matki i ojca.Wszytko zostało zrujnowane.No i teraz jeszcze prawie zostałam zgwałcona,ale na szczęście Noah mnie uratował.-Skończyłam opowiadać.
-Kim jest dla ciebie Noah?-Zapytała.
-Bratnią duszą i przyjacielem mogę zawsze na niego liczyć.-Wyznałam.
-Jak wyglądają teraz twoje relacje z rodzicami?-Zadała kolejne pytanie.
-Z ojcem nie mam kontaktu od kilku tygodni.Matka,jak to ona ciągle mnie krytykuje i wszytko komentuje.-Na myśl o niej zmarszczyłam czoło.
-Dobrze a co ci pomaga uwolnić się problemów?-Spojrzała na moje rany na rękach.Wiedziałam co ma na myśli.Była to prawda,lecz nie do końca.
-Noah.-Uśmiechnęłam się.
Po wizycie wróciłam do pokoju gdzie siedział już chłopak.
-Mam dla ciebie niespodziankę.-Gdy to mówił był taki szczęśliwy.
-Jaką?-Zapytałam.
-Dostałaś się na studia tam gdzie chciałaś Vicki.-Przegryzł wargę.
Nie uwierzyłam mu myślałam że żartuje.To było nie możliwe co powiedział.
-Co..?-Wymamrotałam.
-Mój ojciec zna detektora uczelni na którą się nie dostałaś.Wyszło na to że cię przyjął.-Pokazał mi list z oświadczeniem że się dostałam.
-O kurwa Noah nie wiem jak ci dziękować.-Zaczęłam skakać ze szczęścia.Nigdy nie byłam chyba szczęśliwa jak w tamtym momencie.Nagle szczęście się do mnie odwróciło.Zawsze po burzy wychodzi słońce.Miałam tylko jedyną myśl wreszcie uwolnienie się z piekła.Już nie będe miała powodu płakać po nocach.Zacznę żyć swoim życiem.Bedę miała nowe życie w którym nikt mnie nie zna nowy początek.Przytuliłam bruneta a łzy popłynęły mi ze szczęścia.Nie wiedziałam sama co powiedzieć.Nie umiałam wyrazić swojej wdzięczności poprzez słowa.Zrobiłam to w inny sposób.Chciałam tego.Przybliżyłam się do chłopaka i złożyłam jego wargę z moją.Był to krótki ale namiętny pocałunek.Przekazałam nim wszystkie swoje uczucia.Gdy uświadomiłam sobie to co zrobiłam ścisnął mnie brzuch.Całe gorąco na mnie spłynęło.Poczułam się tak szczęśliwa.Sama nie wiem czy był to pocałunek przyjacielski czy pełen uczuć.
-Tym razem pocałowaliśmy się wiedzieć kim jesteśmy.-Zaśmiał się brunet.
-Uratowałeś mi życje po raz kolejny jesteś moim bohaterem.-Przytuliłam go po raz kolejny.
To on mnie ocalił.To dzięki niemu czułam takie szczęście którego nie doznałam nigdy.
* * * * *
Samego ranka dostałam wypis.Matka nic nie wiedziała o tym że leżę w szpitalu.Nie dzwoniła nie pisała.W drodze do domu wpatrywałam się w okno rozmyślając o tym co będzie dalej.Nagle poczułam dużą kościstą dłoń bruneta która wylądowała na mojej nodze.W brzuchu miałam pokaz fajerwerek.Zabrało mi wdech w piersi.Nie chciałam psuć chwili.Położyłam swoją dłoń na jego na co on się uśmiechnął.Brunet miał taki łobuziarski uśmiech.Piękne dołeczki to był najładniejszy uśmiech jaki widziałam.Był spowodowany dzięki mnie.Usmiechał się przeze mnie.Jeszcze bardziej doprowadzało mnie to do motylków.Niby to tylko dotyk czy uśmiech ale dla mnie znaczył wiele więcej.Uwielbiałam gdy mnie dotykał czy przytulał.Było to coś nie zwykłego czułam się wtedy jak nowo narodzona.Zapominałam o najmniejszym problemie.Nie wiedział jeszcze o wszystkich problemach które dręczyły mi głowę.
Gdy weszłam do domu odrazu usłyszałam głos matki.
-Wreszcie pokazałaś się w domu mogłaś w ogóle nie przychodzić tak by było najlepiej.-Wykrzyczała.
Chłopak wziął mnie za rękę by pokazać że jest przy mnie.Nie zdawałam sobie sprawy,jak ona upadła że nawet nie wstydziła się krzyczeć przy chłopaku.Nic jej nie zostało.Niedługo straci dom bo kupił go ojciec.Ma jakieś jeszcze pieniądze dalej prowadzi swoją firmę.Ojciec odłączył ją od wspólnego konta.Tak naprawdę nie ma nic.Jedyne co jej zostało to ja a nawet o mnie nie imię zadbać.To pokazuje że zawsze będzie samolubna i egoistyczna.Nie zobaczy swoich błędów i krzywdy którą robi dla mnie za każdym razem.
-Co on tu robi kazałam ci już dawno powiedzieć aby wypierdalał.-Popiła butelkę z winem.Była znów pijana nic nowego.Ostatnio odłożyła alkohol,ale znów go zaczęła spożywać.
Chłopak na jej słowa spojrzał mi się w oczy.Widziałam w ich rozczarowanie i ból.
-Jak byś nie wiedziała to byłam w szpitalu bo mnie prawie zgwałcili.-Wykrzyczałam w jej stronę.
-Jak chodzisz ubrana jak dziwka to się nie dziwię.-Zaśmiała mi się prosto w twarz.Nie chciałam tego słuchać dalej.Normalna matka by się przyjęła tym ona tylko umiała krytykować.Poszłam z Noah na górę do mojego pokoju zamknęłam dziw na klucz,aby matka nie weszła w żadnej chwili.
-O co w tym chodzi?-Zapytał zaciekawiony.
-Muszę ci powiedzieć prawdę.Na początku powiem ci że ja nic o tym nie wiedziałam.Nie miałam nic z tym wspólnego.Wtyd mi za rodziców.Moja matka i ojciec przygarnęli cię tylko dla tego,że twoim twój ojciec chciał oddać im swoje udziały w firmie.W zamian że przyjmiemy cię i odciągniemy od używek.Naprawdę nie miałam niż z tym wspólnego obiecuję ci to.-Wzięłam go za rękę a on ją odrzucił.
-Od kiedy o tym wiesz?-Spytał oschłym tonem.
-2 tygodnie.-Wyznałam.
-I nic mi kurwa nie powiedziałaś?-Podniósł swój ton.
-Chciałam cię chronić i odciągnąć od używek.Po raz kolejny złapać z tobą kontakt poznać bliżej.Nie chciałam nic złego.Pragnęłam abyś,był jak najlepszą wersją siebie i miał w swoim życiu mnie rozumiesz.-Zaczęłam płakać.Lecz on nie chciał mnie słuchać.
-Dałem się wam wykorzystać jaki ja jestem głupi.-Wstał z łóżka.Próbowałam go zatrzymać,lecz się nie dało.Nie chciał mnie słuchać.Poszedł do swojego pokoju i zabrał wszystkie swoje rzeczy.
-Proszę nie...nie..-Zaczęłam go błagać dusząc się łzami.
-Victorio zostaw mnie.-Krzyknął.
-Myślałam że jestem dla ciebie kimś więcej niż osobą przez którą byście mieli zyski.Dziękuję wiesz naprawdę już wiem jaka jest ta rodzina popierdolona.-Wyszedł z domu.
Wstałam pod drzwiami płacząc.Upadłam na podkowę i błagałam aby wrócił.Moje błagania nie zostały przez nikogo usłyszane.
Matki nie było na szczęście w domu.Nie chciałam aby usłyszała mój wisk i kłótnie.W tamtym czasie uświadomiłam sobie że moje słońce już nigdy nie wyjdzie.Zawsze będę miała nad sobą burze.Miał rację jestem spierdolina.Na niczym innym nie zależało mi tak jak na nim.Poczułam coś...uczucia..Nigdy nic mnie tak nie bolało.Uczucie że straciłam osobę przy której czułam szczęście mnie dobijało.Sama świadomość że odszedł była okropna.Marzyłam tylko o tym aby wrócił. Miał rację co do mnie.Niszczyłam każdemu życje.Przezemnie nie wystartował w wyścigu.Poczuł się upokorzony.Wstałam z podłogi i weszłam po schodach na górę.Weszłam do swojego pokoju i po raz kolejny wyciągnęłam ostry przedmiot z szafki.Przejechałam raz potem kolejny.Nie pragnęłam nic innego niż go...

Only you Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz