czuję jak ciągle gorąca krew
nierzeczywista historia jest
tak nierealna w atrakcji swej
otwieram oczy choć nie ma jej
wszystko jest dobre nic nie jest złe
tak bez przekory i samo w mnie.
czuję jak ciągle gorąca krew
przelewa w oczach na mgłę dziś się
jeszcze dwa kroki czy pieśni dwie
nic nie zastąpi słowa gdy śpię
i gdy tak obok przetaczam je
ty śnisz na jawie ja znów wątpie
i gdy tak ciągle przetaczam krew
poruszysz oknem lub zmarszczysz brew
uśmiechniesz oddasz dwie garście łez
ja nieuchronnie zabijam krew
nic mnie nie ciągnie nie słyszę mew
masz garść koło mnie a jednak śmiech
a jednak śpię nie budzi mnie
i gdy tak ciągle przetaczam krew
pęk źdźbła koło mnie znów marszczę brew
już nie odgadniesz jak czuję się
ten głuchy śmiech zwiastuje śmierć
tak nieuchronnie połomny dech
zamykam przestrzeń zatracam się
koło mnie ranna gorąca krew
już nie zapomnę że zjawiasz się
zjadasz te myśli uczucia wbrew
nieprzejednanie jak pisk cnych mew
podniebne łkanie unosi mnie
wiem niech zostanie zginiesz czy nie
koło mnie z rana kojąca krew
wbrew zawołaniu unosi się
i zapoznaniu zamykam się
ty nie dotykasz milczysz tonę
odwracasz oczy przekrzywiam brew
zaplanowane gnicie wśród drzew
zafalowana czerwona krew
nic już nie warte by pić ją wbrew
otwieram oczy cały wśród mew
łzy już nie płyną zasycha krew
przeciągasz czule ramiona swe
gdzieś tam daleko potykasz się
i już nie płynie czerwona krew
ostatnie ujście z ust posród gleb
mózg już spokojny świat przestał jeść
ostatni obraz taniec wśród mew
zafalowany obłok biały jak śnieg
twój wzrok przekorny gdy idziesz precz
krew gorąca ciągle jak czuję
czuję
czuję
czuję
czuję
logice wbrew.