Hailie.
-Dylan! Puść mnie! - krzyknęła Lily, chodzi o to że Dylan ją łaskocze
-To przeproś - powiedział
-N-nigdy! - zaczęła się jąkać
-To nie przestanę - zaczął łaskotać jeszcze bardziej
-Dylan przestań. - powiedziałam stanowczo i chłodno, co nie poskutkowało
-Dylan. Zostaw.Lily - powiedziałam jeszcze bardziej Vincentowo, co w końcu poskutkowało
-Dobra, już,już - podniósł ręce w geście obronnym i usiadł, Lily usiadła koło Shane, bliźniaki skitowali to śmiechem. Następnego dnia była cudowna moja ulubiona sobótka, Dylan trenował z Lily a ja siedziałam w pokoju i zdychałam na łóżku. Usłyszałam pukanie przez co usiadłam na krańcu łóżka
-Wejdź! - oparłam się rękami, a do pokoju wszedł Adrien Santan
-Wymiśliłem - powiedziała odrazu siadając na fotelu który wcześniej zajmował
-Po pierwsze: jak tu wszedłeś? A po drugie: Zamieniam się w słuch - powiedziałam
-Vincent mnie wpuścił, tak, Hailie żądam od ciebie abyś nie dała błogosławieństwa Vincentowi i Grace - gdybym nie bawiła się w Vincenta prawdopodobnie moje oczy by wyszły z orbit
-Że co?
-Nie chce aby moja siostra się ożeniła z twoim bratem, wiem że to zabrzmi chamsko ale nie chcę was w rodzinie - nadzwyczajnie się w świecie nie wiedziałam co powiedzieć, po prostu mnie zatkało
-Mam teraz pójść do Vincenta? - spytałam, to jedyne co mi teraz do głowy przyszło
-Tak, najlepiej jakbyś teraz poszła - przytaknęłam, wstałam i wzięłam telefon do ręki - co robisz?
-Muszę się najpierw zapytać Vinca czy nie jest zajęty, bo uwierz mi nie raz wparowałam do gabinetu brata gdy miał klienta czy kogoś tam - wybrałam jego numer i zadzwoniłam odebrał od razu
-Halo? Słucham Hailie coś się stało?
-Tak jakby, masz czas?
-Tak, mam chodź do gabinetu
-Dobrze, zaraz przyjdę - powiedziałam i się rozłączyłam, - Zaraz przyjdę - odezwałam się do Adriena a on przytaknął, poszłam do zakazanego korytarza, ochroniarz który mnie za bardzo nie lubi otworzył mi drzwi a gdy byłam już w środku pokoju zamknął je za mną.
-Słucham droga Hailie, co się stało? - usiadłam na fotelu i westchnęłam
-Adrien, żąda tego abym nie dała wam błogosławieństwa - powiedziałam po chwili
-Dlaczego?
-Bo jak to powiedział "Nie chce nas w rodzinie" - wyprostowałam się, on też
-No dobrze, skoro tego zażądał nic nie możemy zrobić - pokiwałam głową
-Vince? - powiedziałam stojąc już przy drzwiach
-Słucham
-Co zamierzasz zrobić? - złożyłam ręce przed siebie
-O to się już nie martw Hailie, dobrze? - przytaknęłam, i wyszłam. Otwarłam drzwi, zobaczyłam że Adrien przygląda się moim zdjecią z dzieciństwa które były na komodzie
-Adrien, co robisz? - zapytałam stawając koło niego
-To ty? - spytał pokazując zdjęcie na którym byłam z mamą w wesołym miasteczku, akurat siedziałam na takim plastikowym koniu a mama stała i opierała się o konia, miałam wtedy dwa warkocze, jasno-niebieską koszulkę i spodenki, miałam chyba z pięć/sześć lat. Wzięłam od niego zdjęcie i patrzyłam na niego, westchnęłam cicho, odłożyłam zdjęcie na komodę.
-Vince powiedział że nie ma nic przeciwko - powiedziałam
-To dobrze - odeszłam od niego i usiadłam na łóżku, Adrien zajął swoje stałe miejsce
-Masz coś jeszcze do powiedzenia? - zapytałam, chwilę się zastanowił
-Nie, myślę że nie. Będę się zbierał, dowidzenia Hailie Monet - powiedział stawając i otwierając drzwi
-Dowidzienia - powiedziałam a on wyszedł i zamknął drzwi. Westchnęłam i walnełam na łóżko, Boże mam na dzieje że już go nie zobaczę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Miłego dzionka<3
CZYTASZ
Rodzina Monet: Jak Dylan Czy Vince? ❌ZAWIESZONE❌
Teen FictionCo gdyby Hailie była taka jak Vince? Chłodna rzadko kiedy okazywająca emocję. Albo jak Dylan? Wredny,nie dający wejść sobie na głowę. Zapraszam<3