Mam nadzieję, że nie zawiodę was tym rozdziałem i padniecie z miłości, czytając go.
Gala charytatywna przed nami, misie.
Możecie sobie przygotować wiatrak do czytania, bo będzie gorąco, i dodatkowo tabletkę od serca, żebyście przypadkiem nie odlecieli. <3
Jeśli wam się spodoba, zostawcie proszę gwiazdkę bądź komentarz, będę wiedziała wtedy, że ma być więcej takich rozdziałów.
~~~~~
Aurora
Siedziałam z Austinem przed telewizorem i zajadałam się lodami czekoladowymi. Młody za to pochłaniał lody truskawkowe z bitą śmietaną i posypką kolorową.
Wyjątkowo Gabriel pozwolił synowi zostać w domu, był piątek a on miał odwołaną połowę lekcji.
Od dwóch godzin oglądaliśmy jego ulubione bajki, do których po części mnie zmusił. Ale tylko po części, bo też miałam duszę dziecka i kochałam wracać czasem do takich klasyków jak Spongebob. Nie oszukujmy się, kto nie kocha Spongeboba?
- Może kiedyś też zrobimy wspólnie na obiad kraboburgery, co ty na to? - szturchnęłam Austina, który wytrzeszczył oczy w moją stronę i odstawił pośpiesznie miskę na stół.
Rzucił się na moją szyję i wtulił głowę w szyję. Pociągnęłam koc na jego ciało i przykryłam nas oboje.
- Jesteś najlepszą opiekunką na świecie. - szepnął, dalej wtulając się w moją szyję.
Ten dzieciak z każdym dniem rozczulał mnie coraz bardziej, chcę takiego.
Może kiedyś uda mi się założyć rodzinę i mieć tak urocze dziecko, które pozwoli mi zapomnieć o wszystkich złych momentach. Chciałabym dać mojemu dziecku miłość, której ja nigdy nie otrzymałam. Podarowałabym mu cały świat. Albo jej, tego to akurat, nie wiadomo.
Przytuliłam chłopca mocniej do swojej klatki piersiowej i pocałowałam czubek jego głowy. Zachichotał na mój gest i zacisnął swoje małe rączki na mojej koszulce.
~~~~~
- O matko, Austin, wstawaj. - poruszyłam się delikatnie, żeby wybudzić chłopca z drzemki. Nie wiedział co się dzieje, jedynie uniósł głowę i spojrzał na mnie zmęczonymi oczami. - Chyba przespaliśmy pół dnia.
- Trudno. Tata mówił, żebyśmy nie roznieśli domu i się dobrze bawili. - uśmiechnął się do mnie. - Więc oba warunki spełnione, dawno się tak nie cieszyłem. A co do tej drzemki, najlepsza w całym moim życiu. Calutkim. - poruszył rękami i zarysował w powietrzu kształt Ziemii.
Zaśmiałam się i zrzuciłam z nas koc, bo było cholernie gorąco. Dodatkowo przez cały czas Austin grzał swoim ciałem, moją klatkę piersiową. Więc było podwójnie gorąco.
Wzięłam telefon do ręki, żeby sprawdzić godzinę. Dobijała osiemnasta.
O cholera.
Gabriel mówił coś chyba, że mam być na dwudziestą gotowa na jakieś ultra ważne wydarzenie. Zostały mi dwie godziny. Dwie godziny, żeby wyszykować się jak petarda i go nie zawieść.
CZYTASZ
Expect Nothing
Romance*Pierwsza część dylogii Memories* W tej historii to ona jest hałasem, a on jest jej ciszą i harmonią, której potrzebowała. Gabriel Morton od zawsze był pracoholikiem i człowiekiem, który poświęca całe swoje życie firmie oraz własnemu synowi. Nic inn...