Mieliśmy już wychodzić na boisko gdzie miał się odbyć nasz mecz. Większość osób była przed nami. W sensie przede mną i Mattym, bo byłem obok niego.
- stresujesz się? - zadałem pytanie
- tak, obiecałem mamie, że to
wygramy - cicho się zaśmiał- aa, okej...
- kocham cię. - szepnął
- c- co? - powiedziałem zakłopotany
Matty mi nic nie odpowiedział. Weszliśmy na boisko i zaczęliśmy mecz. Cały mecz, zastanawiałem się czy to co Matty powiedział było prawdziwe. Byłem rozkojarzony. Nawet nie wiem, jak to się stało ale w drugiej znalazłem się obok mattiego. Biegliśmy w równym tempie aby dostać się bliżej innych graczy.
- Nicola, spotkajmy się w łazience po meczu.
W końcu wygraliśmy mecz. Cieszyłem się, ale bardziej zastanawiała mnie rozmowa z mattym która zaraz się odbędzie. Wbieglem łazienki i czekałem na Casha. Po trzech minutach wszedł.
- słuchaj, nie chciałem cię stresować i kurwa przepraszam, ale poniosło mnie bo bardzo mi na tobie zależy... - powiedział złamanym głosem.
- nie przepraszaj. - powiedziałem i wpiłem się w jego usta.