27

97 4 3
                                    



Rano Alexis obudziła się zaskakująco wcześnie. Nie było to do niej podobne. Naciągnęła na swoją piżamę sweter i rozglądnęła się zaspanym wzrokiem po dormitorium. Wszystkie jej wspólokatorki pogrążone były w głębokim śnie. Alexis spojrzała na zegar. Było jeszcze dużo czasu do świtu. Dziewczyna opuściła dormitorium i zeszła po schodach do pokoju wspólnego. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Jej wzrok zatrzymał się na Harrym, który nie zauważył jej obecności pogrążony w pisaniu na pergaminie.

– Dzień dobry – uśmiechnęła się Alexis podchodząc do niego. Usadowiła się obok niego na sofie i zerknęła mu przez ramie, aby zobaczyć co pisze.
– Cześć – chłopak uśmiechnął się. Przyznał w myślach, że widok jego dziewczyny w przydużym swetrze, potarganych włosach i bez makijażu był conajmniej uroczy. Harry pocałował ją w policzek na przywitanie. Alexis uśmiechnęła się, a jej oczy spowrotem powędrowały na kawałek pergaminu. Ujrzała na nim starannie napisane słowa "drogi wąchaczu" i zrozumiała, że odbiorcą listu ma być Syriusz.

– Piszesz do Syriusza? – Zapytała, a on w odpowiedzi skinął głową.
– Nie wiem jak się do tego zabrać, żeby opisać mu wszystko, ale żeby ministerstwo magii nie dowiedziało się o czym pisze – przyznał drapiąc się po karku.
– Rozumiem, napiszmy do niego razem – zaproponowała pomoc i chwilę później list był już gotowy.

Drogi wąchaczu.
Mam nadzieję, że masz się dobrze, pierwszy tydzień był straszny, jesteśmy naprawdę zadowoleni, że już jest weekend.
Mamy nowego nauczyciela Obrony przed Czarną Magią, profesor Umbridge. Jest prawie tak miła jak Twoja matka.

Piszę dlatego, że tamta rzecz, o której Ci pisałem zeszłym latem, zdarzyła się znowu ostatniego wieczoru, kiedy odrabiałem szlaban u Umbridge.

Tęsknimy wszyscy za naszym największym przyjacielem, mamy nadzieję, że wkrótce powróci.
Proszę, odpisz szybko,
Ściskamy,
Alexis i Harry.

– Chodźmy wysłać list, mamy jeszcze sporo czasu do śniadania – zaproponowała Alexis spoglądając na zegarek.
– Dobrze, ale idź ubierz się cieplej – Harry postawił warunek, na co Alexis przewróciła dziecinnie oczami i poszła się szybko przebrać i przyszykować.
Po kilku minutach była gotowa. Zbiegła po schodach do pokoju wspólnego, w którym czekał na nią Harry. Alexis ujęła jego dłoń splatając z nim palce.
– Chodźmy – powiedziała energicznie.
– To dziwne widzieć cię tak wcześnie na nogach – przyznał z uśmiechem. – Kim jesteś i co zrobiłaś z moją Alexis?
Zażartował muskając wierzch jej dłoni kciukiem.
– Sama jestem zaskoczona – przyznała, gdy wychodzili z wieży gryffindoru, aby udać się do sowiarni.

Opuścili razem zamek. Słońce zaczęło wyłaniać się zza widnokręgu. Dotarli pod wierzę i zaczęli wspinać się po krętych, kamiennych schodach na górę sowiarni. Dotarli. Harry rozglądnął się wokoło wypatrując swojej sowy. Po chwili Hedwiga z cichym hukiem podleciała w ich stronę lądując na przedramieniu chłopaka. Alexis pogłaskała jej śnieżnobiałe fiórka nad dziobem.
– Dla Syriusza – wyszeptał i wystawił w stronę zwierzęcia starannie, czterokrotnie złożony pergamin. Sowa wzięła w dziubek list i zamrugała swoimi bursztynowymi oczami, jakby dawała do zrozumienia, że wydane polecenie jest jasne. Hedwiga wzbiła się w powietrze i wyleciała przez okno pozbawione szyby. Spoglądali przez moment na sowe oddalającą się od Hogwartu. Harry złapał Alexis za rękę i razem opuścili sowiarnie.

Słońce już na dobre wzniosło się ku góry. Niebo było pokryte białymi chmurami które leniwie przesuwaly się, pchane przez ostry, chłodny wiatr. Natura otaczająca Hogwart przybrała żółto pomarańczowe, jesienne barwy. Liście drzew już dawno uschły zmieniając kolor na bursztynowy. Trawniki były poprzykrywane spadającymi, złocistymi liśćmi, które szeleściły pod stopami uczniów.

𝘺𝘰𝘶'𝘳𝘦 𝘮𝘺 𝘤𝘩𝘰𝘴𝘦𝘯 𝘰𝘯𝘦 | harry potter ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz