5. Czego chcesz od mojej pięknej osoby?

9.6K 256 99
                                    


Między nami nastała cisza.

-Czekaj, serio? - zdziwił się.

-Nie, na niby - rzuciłam kąśliwie.

Jak widać humor nigdy mnie nie opuszczał. Bardzo powoli dochodziłam do siebie, ale jeszcze nie byłam w stanie podnieść się z kafelków w męskiej toalecie. Były niewiarygodnie wygodne.

-Łatwo poszło - dumnie się uśmiechnął, na co przewróciłam oczami.

Szybko mu humor wrócił. Normalnie odpowiedziałabym mu czymś sarkastycznym, ale byłam zbyt wykończona sytuacją, która miała miejsce przed chwilą, więc odpuściłam.

Nie zamierzałam dzisiaj wracać na lekcje, dlatego nie spieszyło mi się ze wstawaniem. Byłam świadoma tego, że gdy rodzice dowiedzą się o mojej nieobecności, wpadną w szał, ale psychicznie nie byłam w stanie tam wrócić.

Chłopak usiadł koło mnie, opierając głowę o ścianę w taki sposób, że jego jabłko Adama było doskonale widoczne. W takich pozycjach spędziliśmy paręnaście minut, dopóki potwór nie otworzył swojej paszczy.

-Nie chcesz ustalić jakiś zasad? - spytał.

-To znaczy?

Podkuliłam nogi, które złapałam ramionami i odwróciłam głowę w stronę bruneta, który już na mnie patrzył.

-Przecież będziemy udawać parę, trzeba ustalić jakieś granice.

Ah, no tak. Zdążyłam o tym zapomnieć. Czemu ja się na to zgodziłam? Nie powinnam podejmować decyzji pod wpływem emocji. Chociaż jeżeli faktycznie to miało uciszyć ludzi, to byłam w stanie zmusić się do spędzania odrobiny więcej czasu z tym dupkiem.

-No to proste. Jak najmniej czasu ze sobą spędzamy, zero pocałunków, co najwyżej uścisk dłoni.

Victor spojrzał się na mnie jak na wariatkę. Uniósł brwi w szczerym szoku.

-Widziałaś kiedyś parę, która na przywitanie robi uścisk dłoni? - spytał śmiertelnie poważnie.

-Nie, ale my możemy być pierwsi.- Wzruszyłam ramionami, a następnie kontynuowałam: - Lubię być oryginalna.

-Zauważyłem.

Brunet zjechał mnie wzrokiem, pod którym od razu poczułam się niekomfortowo. Automatycznie spojrzałam na mój brzuch, czy nie widać żadnej fałdy, a gdy jakieś zauważyłam, rozprostowałam nogi i objęłam się ramionami.

-Przenieśmy granicę do pocałunków - próbował negocjować.

-Nie - stanowczo odpowiedziałam.

-Może chociaż przytulenia?

-Okej - westchnęłam, ponownie przewracając oczami.

Widziałam, jak oczy Victora błysnęły w triumfie.

-I nikogo na boku - zastrzegłam, wskazując na niego palcem. - Po tej całej akcji nie chcę skończyć w oczach innych jak zdradzona dziewczyna.

-Nikogo na boku - potwierdził.

Dla pewności wystawiłam w jego stronę malutki paluszek. Brunet zaśmiał się na jego widok I powiedział:

-Czy ty masz pięć lat?

-Prawie, siedemnaście. Po prostu daj tego palca i nie udawaj wielce pana dorosłego.

Już bez zbędnych komentarzy złączył nasze najmniejsze palce, składając przysięgę. Co mam poradzić, że nadal najbardziej ufam obietnicom na mały paluszek?

Gwiazdy świecą dla ciebie | #1 dylogia gwiazdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz