Rozdział 2 - Podróż

5 1 0
                                    

Tak/Nie wł:

Jest dzisiaj, wujek Stanley powinien już tu być. Poszedłem do sali eksperymentów, aby poczekać. Z ciekawością wpatrywałem się w portal, chciałem wiedzieć jak działa. Nie wiem, jak długo tam stałem, podziwiając go.

Kiedy przybyli, zdałem sobie sprawę, jak bardzo są identyczni
Weszli, rozmawiając o rzeczach, których nie rozumiałem.

Y/N off:

Stanford włączony:

Zostawiłem Y/N w pokoju, w którym był portal i od razu poszedłem czekać na brata. Na zewnątrz padał śnieg, musiałem stracić rachubę, ile czasu spędziłem w piwnicy.

Usłyszałem dwa pukania do drzwi i poszedłem odpowiedzieć.

- KTO TO JEST? PRZYSZEDŁEŚ UKRAŚĆ MI OCZY? - Krzyknąłem celując naładowaną kuszą w tę osobę.

- Spodziewałem się cieplejszego powitania. - narzekał przybysz.

- Stanley, byłeś śledzony, czy ktoś cię widział?

- Ciebie też miło widzieć bracie... Aaah.

Nie czekając, pociągnąłem go za kołnierz, by sprawdzić, czy go nie opętał.

- EI, CO TY ROBISZ?

- Przepraszam, sprawdzałem, czy nie zostałeś.... Nieważne, chodź za mną.

Odwróciłem się i zacząłem iść w kierunku moich notatek. Stanley poszedł za mną, zaniepokojony moim zachowaniem.

- Wszystko w porządku, brzmisz jak mama po dziesiątej filiżance kawy.

Zatrzymałam się, wzięłam wszystko, czego potrzebowałam i odwróciłam się do niego.

- Słuchaj, nie mam zbyt wiele czasu. Popełniłem błędy i nie wiem już, komu mogę zaufać.

- Hej, spokojnie, porozmawiajmy, dobrze?

- Mam ci coś do pokazania, coś w co nie uwierzysz.

- Słuchaj, byłem na całym świecie. Cokolwiek to jest, zrozumiem.

Zaprowadziłem go do salonu, gdzie Y/N nadal siedział na podłodze, patrząc z zaciekawieniem na portal.

Stanford off

Tak/Nie wł:

- NIC TU NIE ROZUMIEM.

- To portal do innego wszechświata, szczelina między naszym światem a innym wymiarem. Stworzyłem go, aby odkryć sekrety wszechświata, ale może również spowodować wielkie zniszczenia. Zamknąłem go więc i ukryłem dzienniki wyjaśniające jego działanie.
Został tylko jeden, a ty jesteś jedyną osobą, której ufam.

Tata wręczył książkę, w której zawsze pisał, swojemu wujkowi, który nadal zdawał się mnie nie zauważać.

- Chcę cię prosić o wielką przysługę, pamiętasz nasze plany podróżowania po świecie na łodzi?

Wujek Stanley uśmiechnął się, ale szybko ten uśmiech zniknął.

- weź ten pamiętnik, wsiądź na łódź i popłyń jak najdalej, daleko i zakop go tam, gdzie nikt go nie znajdzie.

Zrobiło mi się żal wujka, nie do końca rozumiałem, o czym rozmawiali, ale jego smutna twarz szybko zmieniła się w gniewną.

- Więc to dlatego? W końcu chcesz się ze mną zobaczyć po 10 latach, żeby powiedzieć mi, żebym poszedł jak najdalej od ciebie?

- Nie rozumiesz, wiele wycierpiałem....

- NIE, NIE ROZUMIESZ, a ja wiele wycierpiałem. BYŁEM ARESZTOWANY W TRZECH RÓŻNYCH KRAJACH, UCIEKŁEM Z BAGAŻNIKA SAMOCHODU TYLKO Z ZĘBAMI. MYŚLISZ, ŻE CIERPIAŁEŚ? SPÓJRZ NA MOJE WŁOSY ZE STANFORD.
GDZIE BYŁEŚ W MIĘDZYCZASIE? MIESZKAŁEŚ W ELEGANCKIM DOMU W LESIE ZA PIENIĄDZE ZE STUDIÓW, BO JESTEŚ SAMOLUBNY!

Zakryłam uszy przed hałasem, dlaczego dorośli muszą mówić tak głośno?

- Samolubny? JA SAMOLUBNY STANLEY? JAK ŚMIESZ TAK MÓWIĆ PO TYM, JAK ZRUJNOWAŁEŚ MOJE MARZENIE? DAJĘ CI SZANSĘ NA ZROBIENIE CZEGOŚ DOBREGO W SWOIM ŻYCIU.

- Więc wysłuchaj mnie, chcesz żebym pozbył się tego pamiętnika? Więc zrobię to teraz.

Wujek podnosi książkę i wyjmuje coś z kieszeni. Silne, pomarańczowe światło pojawiło się na szczycie przedmiotu. Wyglądało jak żywe, ponieważ ciągle się poruszało.

Z ciekawości nie mogłem tego znieść i wstałem, ale nie zbliżyłem się do tego z obawy przed tym, co krzyczeli.

- NIE! NIE ROZUMIESZ.

- CHCESZ ŻEBYM Z NIM BYŁ, TO ZROBIĘ CO CHCĘ.

- MOJE BADANIA!

Papi rzucił się na wujka w momencie, gdy jasne światło miało uderzyć w książkę. Zaczęli walczyć o posiadanie książki i weszli do pokoju kontrolnego. Ja w strachu przysunąłem się bliżej portalu. Szkoda, że nie ma tu Billy'ego. Pomógłby mi.

Walcząc, w końcu włączyli maszynę, a ja, oczarowany kolorowymi światłami, próbowałem dowiedzieć się, dokąd prowadzą, nie odrywając wzroku od środka portalu. Coś mi mówiło, że mogę podejść bliżej, ale wtedy bracia wrócili do pokoju, w którym byłem i przypadkowo otworzyli portal.

Poczułem się jakbym leciał i zostałem wessany do portalu. Słyszałem tylko rozpaczliwy krzyk ojca i wołanie wujka.

Wyglądało to jak tunel kolorowych świateł, ale wkrótce zostałem pociągnięty w bok, jakby ktoś złapał mnie za ramię. Zamknąłem oczy i poczułem silne uderzenie. Potem wszystko stało się ciemne i straciłem przytomność.

Y/N off:

Tak/Nie wł:

Kiedy się obudziłem, wszystko było ciemne, po czym nastąpił silny ból w plecach, głowie i oku, gdzie znajdowała się opaska na oko. Po chwili wijąc się z bólu i płacząc, usłyszałem głos, który brzmiał znajomo, ale go nie rozpoznałem.

- W końcu się obudziłeś!

- Gdzie ja jestem?

- W moim pokoju.

- Kim jesteś?

- Już mnie nie pamiętasz, Eclipse?

"To imię. Tylko jedna osoba mnie tak nazywa..."

- Jesteś...

--------------------------------------------------

Witam wszystkich, mam nadzieję, że się podoba.

Chciałam ostrzec, że fanfic "Minha Eclipse (S/N & Bill)" to ta sama historia co ta, ale jest w języku portugalskim.

Możesz dawać pomysły lub zadawać pytania postaciom. Stworzę specjalne rozdziały, w których zostaną przedstawione niektóre pytania, na które odpowiedzą te (moje AU)

Obg i do zobaczenia następnym razem.

1004 słowa.

Moje Zaćmienie (T/N i Bill)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz