22.

2.4K 89 23
                                    

– Masz może ochotę się przejść? – spytałam, wpadając do mojego pokoju i wypowiadając te słowa, nim zdążyłam dobrze to przemyśleć. – Stawiam piwo w klubie za rogiem.

Chyba sama nie do końca rozumiałam, o co mi chodziło.

Ethan podniósł wzrok znad laptopa i zmarszczył brwi, chyba czekając, aż rozwinę propozycję, ale nie zamierzałam tego robić.

– Pewnie – odparł po chwili i odłożył delikatnie laptopa na łóżko, po czym wstał. – Już prawie skończyłem. Pozmieniasz potem kolejność slajdów i możemy wysłać.

Kiwnęłam głową, ciesząc się, że tak sprawnie nam to poszło. Oszukaliśmy, kopiując pracę z Internetu, ale byłam niemal pewna, że nauczyciel i tak nie rzuci na nią nawet okiem. A zresztą, nie miałam głowy do myślenia jeszcze o tym.

– Świetnie – powiedziałam i chwyciłam wystającą z szafy bluzę, bo już przez okno zdążyłam dojrzeć, że pogoda się popsuła.

– Wezmę tylko telefon – powiedział brunet i ruszył do swojego pokoju, a ja w międzyczasie szybko przebrałam koszulkę na wybrany wcześniej ciuch i rozczesałam włosy.

Ostatnio już kompletnie przestałam dbać o wygląd. Chodziłam w tych samych ciuchach, w których spałam. Moje włosy już chyba zapomniały, jak wygląda woda, a kosmetyków wciąż nie wypakowałam z walizki. W obliczu problemów najwidoczniej robiłam się brudasem. Tak czy siak, nie miałam już czasu na większe ogarnięcie się.

Słyszałam głos Mansi, dobiegający z pokoju obok, ale nie skupiłam się na nim, bo i tak słowa zlewały się w jedną całość. Choćbym bardzo się starała, pewnie ciężko byłoby mi cokolwiek zrozumieć, więc nawet nie próbowałam. Pewnie i tak sama mi później opowie.

– Możemy iść. – Usłyszałam głos i od razu zaprzestałam czesania poplątanych kosmyków, a mój wzrok przeniosłam na opartego o framugę chłopaka.

Kiwnęłam głową i wyszłam z pokoju.

Kiedy kierowaliśmy się w stronę baru, czułam, jakbym robiła coś bardzo złego. Wychodziłam na piwo, podczas gdy mojej przyjaciółce i rodzicom waliły się życia. Szłam spędzić przyjemnie czas, kiedy oni cierpieli. Byłam okropną osobą, ale miałam dość tego użalania się nad sobą, innymi i całym pierdolonym wszechświatem. Musiałam zrobić coś odstresowującego, żeby nie oszaleć.

– Skąd taka nagła zmiana? – Ethan cały czas zerkał na mnie kątem oka, prawdopodobnie myśląc, że tego nie zauważałam. – Jeszcze do niedawna mnie zlewałaś, a teraz sama proponujesz spotkanie?

– Powiedzmy, że to rewanż za wczoraj – odparłam, przypadkowo nawiązując do sytuacji, którą najchętniej wymazałabym z pamięci na wieki.

Chłopak pokiwał tylko głową i uśmiechnął się pod nosem.

– Pogodziłaś się z Mansi? – spytał, na co zdecydowanie nie chciałam odpowiadać.

– Poniekąd – mruknęłam tylko, bo jak inaczej powiedzieć, że wybaczyłam jej tylko ze względu na sytuację, w jakiej się znalazła?

Doskonale wiedziałam, że robiłam źle i że ciąża nie dawała wszystkim wydarzeniom minionych tygodni amnestii. A jednak, jak zwykle to ja ulegałam i brałam, co mi dawano, nie zważając na moje uczucia. To było głupie, ale chyba po prostu nie chciałam stracić wieloletniej znajomości, mimo że od dłuższego czasu nie przynosiła mi ona żadnych korzyści, a jedynie dodatkowe zmartwienia.

– Ale nie gadajmy o tym – dodałam od razu, gdy tylko zauważyłam, że zamierzał coś wtrącić. – Mam ochotę się trochę rozerwać.

Przed naszymi oczami pojawił się wspomniany wcześniej klub. Mimo tego, że była niedziela, na zewnątrz stało sporo osób, a większość z nich trzymała w rękach papierosy. Nie byłam w tamtym miejscu od bardzo dawna, bo raczej nie przepadałam za zatłoczonymi pubami, ale tego dnia mi to nie przeszkadzało.

A miało być już dobrze (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz