5. Wiadomości od nikogo

1.5K 70 61
                                    

~Isabella~

Patrzyłam się pustym wzrokiem w wiadomość od chłopaka zastanawiając się w co on grał.

- Zabrzmię jak jakiś dziwoląg ale twoje mydło zajebiście pachnie - nie zareagowałam na słowa przyjaciółki dalej wpatrując się w swój telefon - Żyjesz? - zapytała podchodząc do mnie.

Podałam jej swój telefon pokazując tym samym na wiadomość od Tony'ego.

- Romantiko amerykano - powiedziała głosem przesiąkniętym ironią - Wyjebane w tego dupka - dodała oddając mi mój telefon i ponownie opadając ma miejsce obok mnie wciągając zapach mojej pościeli - Twoja pościel pachnie wanilią - wymamrotała zaciągając się zapachem.

- Tylko mi pościeli nie wciągnij - sarknęłam.

- Sory ale mam ochotę się nią naćpać - prychnęłam na słowa ciemnookiej.

- Siemaneczko ziomeczki! - wydarł się Marcus wchodząc wraz z resztą do mojego pokoju.

- Ona żyje? - zapytał Louis wskazując na brunetkę, która w odpowiedzi pokazała mu środkowego palca - Okej, czyli tak - stwierdził wzruszając ramionami.

- Izzy ja dłużej nie wytrzymam z tymi debilami - poskarżyła się Lily wtulając się we mnie - Chodzi mi o chłopaków - sprecyzowała.

- O ty mały karaluchu - oburzył się Marcus.

- Ej ej ej! Nie obrażaj mi tutaj Lilusi! - zbulwersowała się Stacy podnosząc się do siadu i posyłając chłopakowi mordercze spojrzenie.

- Właśnie zasrańcu pierdolony - warknęła na niego Vera.

- Ty to się nie odzywaj chuju mały - rozkazał jej brunet.

- Sam jesteś chujem!

- Nie przeklinajcie przy dziecku! - wydarłam się na nich.

- Tak jest pani kierowniczko - wywróciłam oczami na słowa Marcusa, który tak jak pozostała dwójka chłopaków, otworzył sobie piwo.

- Mam zajebisty pomysł - powiedziała nagle Mia siedząca na dywanie, na którym rysowała palcem jakieś ślaczki.

- Jaki? - zapytał Connor.

- Zróbmy sobie maraton Barbie.

- Zajebisty pomysł - stwierdził Marcus, któremu oczy zaświeciły się z ekscytacji.

***

Wybudziłam się z koszmaru zalana potem. Łzy wypływały mi z oczu strumieniami a ręce trzęsły mi się niemiłosiernie. Brałam głębokie wdechy i wydechy starając się chociaż trochę uspokoić. Kiedy w końcu spokój opanował całe moje ciało, zeszłam ze swojego wygodnego łóżka kierując się prosto do łazienki, gdzie wzięłam zimny prysznic.To była już trzecia noc, w której nie mogłam zaznać spokojnego snu.

Kiedy wyszłam z kabiny prysznicowej, opatuliłam się miękkim ręcznikiem po czym wyszłam z łazienki, gdzie przebrałam się w szary komplet dresowy.

Słysząc powiadomienie podeszłam do szafki nocnej łapiąc za swoją komórkę i odczytując wiadomość.

Od Nieznany:
Ciężka noc?

Zmarszczyłam brwi lekko zdezorientowana. Postanowiłam nie odpisywać tej osobie tylko wyjść na balkon, gdzie usiadłam przy barierce i zaczęłam przeglądać social media, żeby trochę się rozluźnić.

Od Nieznany:
Dzisiejsza noc jest bardzo chłodna więc uważaj, żeby się nie przeziębić.

Podniosłam się na równe nogi rozglądając się wszędzie dookoła. Kiedy mój wzrok zatrzymał się na małym lasku nieopodal domu mojej babci, zamarłam. Stała tam postać, którą oświetlały jedynie lampy ogrodowe przy, których stał ubrany cały na czarno. Mimo, że nie widziałam jego twarzy to czułam, że na mnie patrzył.

Przerażona wróciłam do swojego pokoju, gdzie zasłoniłam wszystkie okna oraz usiadłam na łóżku ciężko oddychając.

Wszystko będzie okej.

To nic takiego.

Wyobraźnia płata ci figle.

Nikogo tam wcale nie było.

Dalej będąc wystraszona postanowiłam wyjść z pomieszczenia. Weszłam bez pukania do pokoju Veronicy, która spała jak zabita.

- Vera? - zapytałam szeptem.

- Hm? - usłyszałam jej mruknięcie.

- Mogę spać z tobą? - zapytałam dalej szeptem.

- Mhm - wymamrotała odkrywając kołdrę obok siebie i niedbale klepiąc materac. Od razu położyłam się obok niej starając się jeszcze zasnąć.

***

- Kto się schleje?! Oczywiście, że Stacy Fernandez! Tututurururu! - wyśpiewała brunetka wchodząc do ogrodu mojej babci z butelką Whisky.

- A razem z tobą Marcus Carter! - dodał brunet.

- Spierdalaj nie dam ci - powiedziała biorąc łyka alkoholu.

- Tacy młodzi a już alkoholikami zostali - westchnęła zdruzgotana Jose.

- Samita mówiła, że ty w naszym wieku piłaś więcej od nas - zaśmiał się Connor.

- Kłamała - powiedziała głosem niewinontka.

- Ta jasne - zaśmiał się wujek Ben.

- Skok na bombę! - wykrzyczała Lily wskakując do wielkiego basenu.

- Też chcę! - wydarła się Vera, która podczas biegu do basenu poślizgnęła się i wleciała do wody prawie zahaczając głową o ściankę basenu.

- Żyjesz? - zapytał jej brat kiedy dziewczyna przez dłuższą chwilę się nie wynurzała.

- Całe życie mi przeleciało przed oczami - oznajmiła wypluwając wodę, która naleciała jej do buzi.

- Każdy z was jest jakiś pierdolniety - skomentowała Stacy zrzucając Marcusa z leżaka i sama się na nim kładąc.

- Ty suko! - wydarł się oburzony.

- Sklej się psie - odparła delektując się trunkiem, który po chwili zabarał jej chłopak zerując alkohol.

- Mocne - skrzywił się.

- Ty chuju! Wypiłeś mi całe Whisky! - krzyczała oburzona dziewczyna na co każdy się zaśmiał.

Moja na zawsze • Tony MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz