8. Czerwone róże

1.6K 72 119
                                    

- Izzy! - słysząc wołanie przyjaciółki odwróciłam się w jej stronę obdarzając ją promiennym uśmiechem. Brunetka podbiegła do mnie razem z Moną i obie zamknęły mnie w szczelnym przytulasie.

- Jak było w Hiszpani? - zapytała blondynka - Poznałaś jakiegoś gorącego Hiszpana? - poruszyła dwuznacznie brwiami przez co wywróciłam oczami.

- Mona - skarciła ją wzrokiem Hailie.

- No co? Z ciekawości pytam - zaśmiałam się na jej słowa.

- Odpowiadając na twoje pytanie to nie, nie poznałam - odparłam.

- A Aaron? - zapytała brunetka.

- Aaron to dupek. A poza tym nie jest w ogóle gorący - oznajmiłam.

- Kim jest Aaron? - zapytała zdezorientowana Mona.

- Izzy była z nim na randce - wyjaśniła Monet.

- To nie była randka - od razu zaprzeczyłam.

- To jakiś Hiszpan no nie? - zadała kolejne pytanie Britt.

- Zjebany umysłowo Hiszpan - wymamrotałam przez co obie dziewczyny wybuchnęły śmiechem.

- Jest gorszy od mojego brata? - zapytała ciemnooka.

- Hm...Niech pomyślę - udałam zastanowienie - Zdecydowanie gorszy od Tony'ego - prychnęłam.

- Co do Tony'ego...- zaczęła Mona patrząc na mnie z współczuciem - Widziałyście jak dzisiaj witał się z Victorią? - zapytała - Jak ich widziałam to dosłownie zastanawiałam się czy oni zaraz przypadkiem się nie zjedzą - słysząc jej słowa poczułam ból w okolicach serca - Nie wierzę, że wybrał ją zamiast ciebie - niedowierzała dziewczyna.

- Okej Izzy? - zapytała zmartwiona Hailie.

- Jasne - posłałam im sztuczny uśmiech - Lecę na lekcje. Widzimy się później! - zawołałam odchodząc.

***

Wracając do domu nie marzyłam o niczym poza długim prysznicem i wyczekiwanym pójściem spać. W domu było cicho co wcale mnie nie dziwiło. Każdy w naszej rodzinie ostatecznie zamieszkali w swoich domach, które zakupili w Pensylwani. Tata był w pracy to samo mama, a Lily była u Lucasa i Vivian, którzy stwierdzili, że chętnie zajmą się pięciolatką, która przy okazji potowarzyszy Robinowi.

Wchodząc do mojego pokoju zauważyłam ogromny bukiet czerwonych róż, włożony do stojącego na biurku wazonu. Podeszłam wolnym krokiem w stronę kwiatów chwytając za leżącą obok karteczkę.

Mam nadzieję, że ci się one podobają blondyneczko.

Spojrzałam ponownie na kwiaty nie wiedząc dlaczego chłopak mi je podarował. W końcu nasza relacja od samego początku była kłamstwem i nic dla niego nie znaczyła. Ponadto dzisiaj cały dzień w szkole obściskiwał się z Victorią, która w każdej możliwej chwili posyłała mi wygrane spojrzenie.

- Więc? - podskoczyłam w miejscu na dźwięk czyjegoś głosu. Odwróciłam się w stronę chłopaka patrząc na niego wkurzona.

- Czy ty naprawdę nie mogłeś zapukać?! - wydarłam się na niego - O mało przez ciebie na zawał nie padłam! Po za tym co ty tutaj w ogóle robisz?! - zapytałam.

- Możesz przestać krzyczeć? - zirytował się niebieskooki - Twój tata kazał cię popilnować - wyjaśnił po czym podszedł do mnie w kilku krokach.

- Nie potrzebuję niani - warknęłam.

- Podobają ci się? - zapytał spoglądając na kwiaty.

- Wsadź sobie je w dupe - powiedziałam uśmiechając się sztucznie. Na moje słowa chłopak prychnął podchodząc do mnie na tyle blisko, że nasze klatki piersiowe stykały się ze sobą.

- Podoba mi się taka Isabella Carter - wyszeptał odgarniając kosmyk moich włosów za ucho.

- Taka czyli jaka? - zapytałam przegryzając swoją wargę i przybliżając swoją twarz do chłopaka.

- Z charakterkiem - odparł chcąc złączyć nasze usta, jednak ja go wyminęłam ruszając w stronę garderoby, z której wzięłam czystą bieliznę oraz szary komplet dresowy.

- Żyję więc możesz już iść - powiedziałam kierując się w stronę łazienki. Chłopak jednak zignorował moje słowa i rozłożył się na moim łóżku - Nie za wygodnie ci?

- Lepiej by było, gdybyś położyła się obok mnie - mrugnął do mnie na co wywróciłam oczami.

Weszłam do łazienki, w której rozebrałam się do naga po czym weszłam pod prysznic odkręcając wodę. Kiedy zimne krople spływały po moim ciele, zaczęłam zastanawiać się w co Tony ze mną pogrywa.

Kiedy zaczęło robić mi się zbyt zimno, postanowiłam w końcu opuścić kabinę prysznicową. Wytarłam się dokładnie białym, puchowym ręcznikiem po czym przebrałam się we wcześniej naszykowane ubrania.

Wychodząc z łazienki, ujrzałam śpiącego chłopaka. Westchnęłam ciężko przez co niebieskooki otworzył oczy i uśmiechnął się delikatnie.

- Chodź do mnie - nakazał klepiąc miejsce obok mnie.

Prychnęłam po czym usiadłam na wygodnym fotelu i przymknęłam oczy chcąc choć na chwilę zasnąć.

- Ale ty jesteś uparta - westchnął chłopak. Usłyszałam jakiś ruch, jednak postanowiłam go zignorować.

Głośny pisk rozniósł się po moim pokoju, kiedy poczułam jak chłopak mnie podnosi. Uchyliłam swoje powieki posyłając zadowolonemu z siebie brunetowi, wrogie spojrzenie.

- Nienawidzę cię - wymamrotałam kiedy poczułam pod sobą swoje miękkie łóżko.

- Idź spać blondyneczko - wyszeptał kładąc się obok mnie.

- Jesteś dupkiem - mruknęłam zanim odpłynęłam.

~Tony~

Przyglądałem się śpiącej blondynce mając na twarzy delikatny uśmiech. Brakowało mi jej przez ten cały czas. Wiedziałem, że ją zraniłem, jednak nie miałem innego wyjścia.

Może pokrótce wyjaśnię wam tą sytuację.

Po tej całej strzelaninie w lesie dostawałem masę wiadomości od nieznanego numeru, w których były zdjęcia Izzy jak coś robiła. Np. spała, była z kuzynostwem na mieście itp. Ten ktoś kazał mi z nią zerwać bo inaczej stanie się jej krzywda. Już po pierwszej wiadomości pokazałem to VInce'owi, który próbował namierzyć tą osobę ale to było na nic. Tak więc przed tą pamiętną imprezą kazałem znajomym poudawać, że założyłem się z nimi o to, że ją wyrwę. Na początku nie chcieli się zgodzić, jednak potem niechętnie pomogli mi w realizacji planu.

I tak o to zepsułem nasz związek.

- Jak zaraz nie zabierzesz tej ręki to ci ją utnę - wymamrotała dziewczyna, odrywając mnie tym samym od swoich myśli. Posłusznie zabrałem rękę z jej talii, choć zrobiłem to bardzo nie chętnie.

- Widzę, że księżniczka się obudziła - uśmiechnąłem się cwanie na co blondynka wywróciła oczami.

- Widzę, że książę dalej sobie nie poszedł - sarknęła ze sztucznym uśmiechem, który zagościł na jej twarzy.

Już chciałem jej odpowiedzieć, jednak mój telefon zaczął wariować od przychodzących powiadomień. Wywróciłem oczami podnosząc komórkę leżącą na szafce nocnej i zacząłem odczytywać wiadomości od mojego bliźniaka.

Od Pożeracz Świeczek:
TONY KURWA WRACAJ!!!!
DYLAN MNIE GONI I CHCE MNIE ZJEŚĆ!!!
JA NIE WYTRZYMAM DŁUŻEJ Z TYM ZJEBEN
PROSZE RATUJ
a no i Vince karze ci wrócić bo coś tam
NO ALE RATUJ MNIE😭😭

Parsknęłem na jego wiadomości po czym spojrzałem na przyglądającej mi się blondynce. Kiedy zdała sobie sprawę, że przyłapałem ją na przypatrywaniu mi się, od razu spuściła wzrok lekko się rumieniąc.

Słodziak.

- Już ci daję spokój blondyneczko - powiedziałem wstając z jej łóżka i wychodząc.

Jak rozdział???
Dajcie znać w komentarzach!
xyamixa

Moja na zawsze • Tony MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz