pięć

18 0 0
                                    

Gdy John wyszedł i stanął za drzwiami, Kingsley automatycznie rzucił zaklęcie wygłuszające na cały gabinet.

- Co dostał Ron od profesora Dumbledore'a gdy zmarł? - Zadała pytanie, cały czas stojąc. Żaden z nich nie ruszył się nawet o milimetr.

- Wygaszacz. - oznajmił Minister Magii bez najmniejszego zająknięcia. - Proszę, usiądź. - Dodał po chwili posyłając jej ciepły uśmiech.

Siedząc w wygodnym fotelu czekała na jakieś słowo, zdanie lub informację ze strony mężczyzny, jednak ten jedynie przyglądał się twarzy Hermiony milcząc.

- Będziesz mi się tak przyglądał cały czas? - zapytała cicho, nie zbyt wiedząc co powinna ze sobą zrobić. Minęło następne parę sekund ciszy zanim Kingsley wreszcie postanowił się odezwać.

- Muszę się na ciebie napatrzeć, nie wiem kiedy następnym razem ponownie znikniesz, zostawiając po sobie jedynie list. - stwierdził z lekko wyczuwalnym żalem w głosie. - Chciałbym zadać ci tyle pytań, jednak w tym momencie wiem, że musimy priorytetowo zając się naszą sprawą.

Hermiona milczała jak zaklęta, nie wiedziała co miałaby powiedzieć, bo wszystko co wypowiedział przed chwilą było prawdą.

- A więc tak, zaczynając, podejrzewam, że zapoznałaś się z dokumentami, które ci wysłałem. - Spojrzał z nad kartki, którą trzymał w ręce i widząc skinienie jej głowy kontynuował. - Przedyskutowałem już to z Killianem, jest poinformowany o tym, że twój pobyt tutaj nie jest określony czasowo, możemy jedynie szacować, ale tego również nie możemy nikomu zagwarantować. - Wziął głęboki wdech, mówiąc wszystko na jednym oddechu. - Twoje godziny prac...

- KIngsley, rozmawiasz ze mną jakbyś mnie nie znał. - odparła uśmiechając się do niego. - Przeczytałam papiery od ciebie co najmniej trzydzieści razy, plus przedstawiłam je potem szczegółowo Johnowi, więc nie musisz mi ich powtarzać następny raz. Chce znać konkrety.

- Dobrze, więc aktualnie jesteśmy w kropce, nic nie idzie do przodu. - stwierdził zrezygnowany. -Mam cichą nadzieję, że kiedy ty przeczytasz wszystkie akta coś wpadnie ci w oko, ale od tego zaczniemy jutro. Zdecydowałem również, że całą ekipę poznasz dopiero jutro, oczywiście wykluczając twoich przyjaciół. Ich poinformujemy po zakończeniu naszej rozmowy. Chyba, że chcesz kiedy indziej decyzja zależy od ciebie. - dokończył wzruszając lekko ramionami, czekając na jej odpowiedź.

Nie do końca wiedziała co chce zrobić. Z jednej strony bardzo chciałaby ich już zobaczyć, ale z drugiej obawiała się tego jak zareagują na jej widok. Jednak wiedziała, że będąc tutaj musiała być odważna, wiedzieć co ma robić i nie wahać się.

- Myślę, że po naszej rozmowie będzie w porządku. - odparła.

- Dobrze. Tak myślę, że tak będzie dobrze. - kiwał głową, będąc lekko zdenerwowany. - A właśnie miałem Cię pytać, gdzie będziesz mieszkała?

A to bardzo dobre pytanie pomyślała.

- Najprawdopodobniej w moim starym rodzinnym domu, stoi pusty, więc tak będzie najłatwiej. - stwierdziła, wiedząc, że nie jest to do końca prawda. Był to najłatwiejszy sposób to prawda, jednak nie wiedziała czy najprzyjemniejszy.

- No tak, dobrze, rozumiem. Myślę, że na razie to będzie tyle. Jutro przyjdź na siódmą rano i wtedy omówimy dokładnie wszystkie szczegóły. - zacisnął usta w wąską linie. - Sądzę, że przyda ci się jeden dzień spokoju.

- Jutro punkt siódma rano. - powtórzyła po nim.

Siedzieli w ciszy, tym razem to Kingsley czekał na jakiś ruch ze strony dziewczyny, a Hermiona nie do końca wiedziała co powiedzieć i czy chce jeszcze wychodzić z tego pokoju. Więc patrzyli na siebie w ciszy.

Union of Soul - DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz