Kontynuacja poprzedniego rozdziału
Pov: Diego
Stałem. Po prostu stałem i przyglądałem się mojej - przypuszczam - siostrze. Ostatnio widziałem ją gdy była małym dzieckiem.
Pamiętam ją jako niską, piegowatą dziewczynkę o długich, blond włosach i głębokich, zielonych oczach. Zawsze naburmuszona, nadęta mina. Jednak zawsze skora do pomocy. Delikatna i nieśmiała.
A teraz? Teraz stoi przede mną wydoroślała kobieta (ciągle niska) o krótkich przystrzyżonych I ułożonych włosach. Na zadartym nosie ma więcej piegów, od razu obok z oczu bija złość. Zauważyłem też cechę wspólną naszej rodziny. Jest to kolor oczu. Jedno zawsze jest delikatnie jaśniejsze od drugiego. U niej jest to bardzo widoczne. Nie wiem co stało się z moją siostrą. Zmieniła się. Jest śliczna, jestem z niej dumny.
Przyglądałem się jej. Po chwili obróciłem się i podniosłem małą ramkę zrobioną z patyków i sznurka. W środku znajdowało się zdjęcie moje - i mojej siostry. Ja trzymałem ją na barana stojąc nad klifem gdy ona machała rękoma i śmiała się głośno. W tle widać było wysokie góry. Zdjęcie wykonane było polaroidem. W tedy Diana miała tylko 6 lat a ja 15. Dzień po wykonaniu tego zdjęcia zaginąłem, a może inaczej mówiąc znalazłem się na tej wyspie. W tedy to plemię znalazło mnie a ja jakiś czas później zostałem wodzem.
Diana wydawała się coraz bardziej stresować. Jej oddech był płytki a oczy przepełniała agonia. Jednak i nadzieja.
Podałem jej zdjęcie, przyglądała mu się chwilę. Co jakiś czas spoglądała to na mnie, to na nie. Stresowałem się, co jeśli mi nie uwierzy?
-Ty... To naprawdę ty? Diego? -jąkała się. Do jej oczu napłynęły łzy
-Tak sis... To ja... Heh - zaśmiałem się krótko po czym rozłożyłem ręce w geście przytulenia. Ta od razu załapała i wręcz we mnie wbiegła. Głaskałem ją kojąco po głowie - shhhh... Wszystko jest już dobrze - przytuliłem ją
-Gdzie ty do cholery jasnej byłeś! - zaczeła uderzać mnie pięściami. Zawsze mieliśmy dobrą relacje. Cieszę się że wróciła. A bardziej wróciłem ja
-Tutaj... - delikatnie złapałem jej dłonie - proszę nie bij mnie, jeszcze mnie zabijesz - zrobiłem smutną minkę
-Chętnie bym to zrobiła! - warknęła, z jej oczu ciekły słone łzy - przepraszam, że straciłam panowanie. - zrobiła krok do tyłu, ja w tedy otarłem jej łzy kciukiem
-Spokojnie, nie ma czemu się dziwić - uśmiechnąłem się
Już chciałem wyjść kiedy zobaczyłem Marco siedzącego z wyrytym "WTF" na twarzy. Cóż, miałem sporo tłumaczenia. Albooo... Mogłem zrzucić to na Sis. I tak chyba zrobię - po tym uśmiechnąłem się chytrze
-To ja idę rozłożyć ci namiot. A ty w tym czasie ogarnij się i wytłumacz wszystko Marcusiowi! - wybiegłem chichrając się, nie mogłem powstrzymać się od nazwania go tak. Biedny chłopak będzie miał teraz jeszcze większe problemy z Dianą.
Właśnie skończyłem ustawiać namiot. Do środka wciągnąłem kilka skrzynek na rzeczy i miękkie łóżko. Dodałem też zwykły garnek nad ogniem żeby nie musiała jeść tylko z nami.
Pomału wychodziłem z namiotu oglądając moje dzieło. Teraz tylko sprawić jej Eqqusa. Nie wiem nawet czy mamy jakiegoś bezpańskiego w zanadrzu... Chyba nie. Najwyżej jutro wybierzemy się po jakiegoś specjalnie dla niej. Jeśli nie wymięknie - zaśmiałem się cicho i ruszyłem do mojej siostry i (chyba jeszcze) mojego chłopaka
Pov: Marco
Matko ta dziewczyna jest jakaś nienormalna! Najpierw mówi że koty są lepsze od psów a następnie że woli tartę od ciasta? JAK TAK MOŻNA!
CZYTASZ
~Przyszłość zamienia się w przeszłość~
Fantasywyobraź sobie że nagle cofasz się w czasie o ponad 100 milionów lat... no właśnie... wyobraź. Diana Smith, 16 letnia dziewczyna nie musiała sobie tego wyobrażać. Podczas pozornie normalnego dnia nagle zemdlała, wydawało jej się, że obudzi się w gabi...