🌼1. Gdzie ja jestem?🌼

18 2 4
                                    

                          ????
                         ?????
                Około godziny 12

Pov:Diana

Strasznie bolała mnie głowa, próbowałam otworzyć oczy ale nie było mi to dane. Zaczełam macać obolałymi dłońmi powierzchnię podemną. Spodziewałam się zimnej podłogi a poczułam... Piasek? Nagle zaczęłam słyszeć dźwięki morza i wody obijającej się o brzeg bezkresnej plaży. Do mojego nosa docierały zapachy oceanu, mokrego lasu i... Nieznany mi odór przypominający ten od zwierząt na farmie. Zaniepokoiłam się, co się stało? Gdzie ja do cholery jestem? Oparłam się rękoma o ziemię po czym podniosłam się na nich do siadu. W tedy chciałam otrzepać ręce z piasku o moje ubrania ale zdałam sobie sprawę że ich nie mam. Odruchowo sprawdziłam moje prywatne miejsca. Całe szczęście na nich coś miałam, jak i do góry tak i na dole. W tedy przetarłam oczy poranionymi dłońmi. Otworzyłam je i zobaczyłam błękitną wodę która w oddali zamieniała się w granatową a nawet czarną. Rozejrzałam się na boki. Tam znajdowała się plaża ciągnąca się wokół tego kontynentu, wyspy? Dalej jednak były lasy, przypominały połączenie dżungli z zwykłym którego można znaleźć obok miast. Jeszcze raz przetarłam oczy. To musiał być sen... Prawda?... Podniosłam się jednak zakręciło mi się w głowie. Przewróciłam się na coś pierzastego? Przypominało w dotyku trochę dużą kurę. Panicznie spojrzałam na stworzenie, brzmiało jak połączenie kurczaka i pingwina. Nie mogłam niczego z siebie wydusić gdy zobaczyłam kolorowe zwierzę. Próbowałam przypomnieć sobie co to jest. I wtedy zdałam sobie sprawę że to Dodo. Jak to możliwe? Przecież wyginęły lata temu! Dotknęłam go ponownie. Jednak jak tylko to zrobiłam zagdakał i rzucił się w stronę wody

-c-czekaj! - krzyknęłam. On jednak był już za daleko. Płynął w nieznanym mi kierunku, kiedy znalazł się na głębokiej wodzie nagle przestrzeń pod nim zrobiła się ciemniejsza. Nie zdążyłam się zastanowić co to kiedy zobaczyłam ogromne stworzenie podobne do rekina tylko kilkanaście razy większe zżerające go za jednym razem. Zaczełam oddychać nie równo odpychając się co sił w nogach z dala od wody. Nie chciałam wiedzieć co to. Bałam się tego. - co do huja?... - nic więcej nie mogłam z siebie wydusić gdy opadłam zmęczona na piasek najprawdopodobniej znowu mdląc

          Time skip: godzina 14

Znowu obudziłam się. Tym razem oparta o... Drzewo? Nie wiem ale czuję ogromny przeszywający mnie ból. Spróbowałam wstać, niestety nie udało się. Jednak już po chwili stałam na nogach i bacznie obserwowałam teren. Jeśli istnieją takie stworzenia jak Dodo i ten zgaduje megalodon muszą być też jakieś inne stworzenia. Pomału trzymając się za bolącą skaleczoną rękę i kulejąc zmierzałam w kierunku krzaków. Chyba paproci. Chciałam zebrać jakieś owoce do zjedzenia jak i coś typu liście by móc zabezpieczyć rany. Zebrałam kilka miękkich pędów liści i obwinełam nimi rany. Następnie zebrałam jakieś nitki podobne linki znajdujące się w łodydze i zawiązałam liście żeby nie odpadły. Zaczełam przebierać w liściach szukając czegoś do zjedzenia. Nic... Mimo wszystko wzięłam więcej liści i łodygi po czym przewiązałam sobie przez moją bieliznę. Wstałam i ruszyłam dalej przeszukując krzaki i niskie drzewa. Zaczynam robić się głodna a słońce jest coraz niżej. Muszę znaleźć schronienie. Racjonalne myślenie zaczęło iść mi coraz lepiej, w tedy przypomniałam sobie ważną rzecz... Kurwa, skąd wezmę wodę? Stwierdziłam, że najlepiej znaleźć jakąś skorupkę albo jakikolwiek pojemnik, nalać do niego wody, obwiązać kilkoma warstwami czystych liści i kawałków cienkiej skóry a następnie postawić w nasłonecznionym miejscu i w taki sposób by woda przelewała się przez warstwy własnoręcznie zrobionego filtra do następnego pojemnika. Tak kilka razy. Następnie zostawić na chwilę na słońcu i później w cieniu żeby była chłodna, chociaż pokojowa. Zajmie to sporo czasu ale nie mam zielonego pojęcia co znajduje sie w tej wodzie. Lepiej nie ryzykować.

Udałam się głębiej w wyspę cały czas jednak trzymając się przy brzegu. Szukałam czegoś co służyłoby mi za butelkę. Mam! Podniosłam naczynie z nie wiem jakiego tworzywa. Przypominało mi połączenie gliny z szkłem. Nalałam tam trochę wody z małego bajorka obok do którego najprawdopodobniej wpada deszczówka. Teraz założyłam na naczynie wszystkie liście jakie miałam. Oczywiście przeczyszczone. Odpuściłam sobie jednak skórę ponieważ nie wiem jak polować. Wystawiłam wodę na ostatnie promienie słoneczne i przewrociłam ją na coś co wyglądało jak kokos. W ten sposób kropelka po kropelce czystej wody spadała do mojej "szklanki".

Jest środek nocy. Ja leżę schowana pod obalonym drzewem na plaży. Wykopałam sobie delikatne wgłębienie i wyłożyłam liśćmi. Narazie będzie to mój dom. Zrobiłam więcej filtrów na wodę ponieważ taka dawka w życiu by mi nie wystarczyła. Jestem potwornie głodna, jeśli jutro nie znajdę czego do jedzenia będę musiała zapolować. Nie mogę zasnąć więc stwierdziłam że zajmę się czymś pożytecznym. Znalazłam coś na kształt papieru. Wymiary mniej więcej 50 na 60. Zrobiłam z tego mapę. Zaczełam rysować przestrzeń w której byłam jak i zaznaczać miejsca. Np "dom", pole z roślinami jak i miejsce w którym się znalazłam. Skończyły mi się możliwe zajęcia a wychodzić w nocy nie mam zamiaru. Chyba wykopie więcej miejsca. Jutro spróbuję zrobić jakieś narzędzia. Zrobiłam się zmęczona, położyłam się na boku i podłożyłam pod głowę ręce. Niekontrolowanie z moich oczu zaczęły płynąć słone łzy co myśli teraz mama? Czy zastanawia się gdzie jestem? Może umarłam a to jest moje piekło? Czy ktokolwiek za mną tęskni? Czy jestem czegokolwiek warta? Przetrwam? Może lepiej wyjść i pozwolić się zabić? Czy ktokolwiek mnie uratuje? Może będę żyła tak do końca życia? A może do końca świata? Jak się tu znalazłam? Gdyby nie ta głupia nauczycielka nie było by mnie tu. To jej wina. To wszytko przez nią. To przez nią nie spotkam mojej mamy. To przez nią mogłam zginąc. To przez nią zginę. To wszystko przez nią. Nienawidze jej. Suka jebana. Nie zasługuje by żyć. Jak ona mogła? Pożałuje tego! ZEMSZCZĘ SIĘ! zasnęłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

To znowu ja! 💫 Jak wam się podoba? Rozdziały bedą pojawiać się albo co tydzień albo co dwa dni. Zależy ile będę miała roboty. Całuski moje wilczki!

Miłego dnia/nocy! <333

Pamiętajcie pić!

Liczba/licznik słów: 966

~Przyszłość zamienia się w przeszłość~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz