05

3.2K 229 36
                                    

Siedzieliśmy z Zaynem na dworze, rozłożyliśmy koc, kupiliśmy owoce i tak dalej.
- Zastanawiałem się ostatnio nad uczelnią - powiedziałem biorąc do ust truskawkę. Zayn spojrzał na mnie marszcząc brwi.
- Studia?
- Yhm - skinąłem lekko głową - Tylko jeszcze nie wiem co chciałbym robić w życiu. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. A ty jakie studia skończyłeś? Bo studiowałeś, prawda?
- Akademię - wymamrotał.
- Jaką? - dopytywałem się bo mam wrażenie że dawkuje mi informacje.
- Ugh, muzyczną.
- Naprawdę? - aż usiadłem z wrażenia. Mój Zayn skończył Akademię Muzyczną i jeszcze ani razu mi nie zaśpiewał? - Jaki kierunek?
- Moim zdaniem studia są bez sensu - wtrącił. Zmarszczyłem w odpowiedzi brwi - Po co masz marnować czas na bieganie na wykłady? Ja mam pieniądze.
Położyłem się znów na kocu.
- Chciałbym się kształcić dalej - wymamrotałem.
- E tam! Dopiero co skończyłeś liceum. Sam mówiłeś że masz dość nauki. Po co będziesz się pakował w kolejne zadania domowe i tak dalej? Bez sensu. Ja o ciebie zadbam.
Patrzyłem na jego profil gdy on obserwował niebo.
Czy mi się zdaje czy on chce mnie zamknąć w tak zwanej klatce?
- Jakąś pracę muszę mieć..
- Mam pieniądze. Z wielką przyjemnością będę cię utrzymywał Ni - zaśmiał się i zerknął na mnie. Uśmiechnąłem się słabo choć ani trochę nie było mi do śmiechu.
Postanowiłem skończyć dyskusję na temat uczelni.
Gdy Zayn pojechał do "pracy", ja postanowiłem odwiedzić brata. Wszedłem do domu który wydawał się pusty.
- Halo? - zawołałem. Nic.
Poszedłem do swojego pokoju. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem śpiącą na moim łóżku Mię.
- Co ty tu robisz? - spytałem gdy się przebudziła.
Przetarła zaspane oczy i usiadła na łóżku.
- Uh, pokłóciłam się z Harrym - wymamrotała. Zobaczyłem że płakała. Miała opuchnięte od łez oczy.
- O co? - oparłem się o framugę drzwi. Wzruszyła lekko ramionami.
- Błachostka. Co u ciebie?
- W porządku - mruknąłem - Gdzie on tak właściwie jest? - spytałem nawiązując do brata.
- Na cmentarzu - szepnęła. Przymknąłem oczy. Harry jeździł na groby rodziców tylko jak miał gorszy dzień czyli jak się wkurzał - Jeździ tam prawie codziennie.. - jej oczy zaszkliły się. Mia też wiedziała że jeżeli Harry tam jeździ to to nie wróży nic dobrego.
Pocieszałem Mię przez dobre kilka minut, gdy się uspokoiła, gadaliśmy o ogóle.
Wieczorem wyszedłem od niej i wróciłem do domu.
- Zayn! Już jestem! - zawołałem mimo że nie powiedziałem mu nawet o tym że wychodzę.
- Gdzieś ty do cholery był?! Czemu nie nosisz tego pierdolonego telefonu przy tyłku?! - wrzasnął i rzucił w moją stronę moim własnym telefonem. W ostatniej chwili uchyliłem się, a telefon roztrzaskał się na ścianie za mną. Spojrzałem na niego przerażony i zacząłem się cofać gdy on szedł w moją stronę. Złapał mnie za koszulkę i przygwoździł do ściany. Oddychałem płytko wpatrując się w niego wielkimi oczami. Nigdy go takiego nie widziałem, on dyszał ze złości - To takie kurwa trudne powiedzieć że wychodzisz?! Co kurwa?!
- Zayn, puść mnie.. - odepchnąłem go lekko. Zrobił dwa kroki w tył i myślałem że odpuści kiedy on odwinął się i nie zdążyłem nawet zamrugać gdy spoliczkował mnie z całej siły. Złapałem się za policzek i rzuciłem się biegiem w kierunku łazienki. Zamknąłem drzwi na klucz i dopiero gdy skuliłem się w wannie zacząłem płakać.
- Otwórz to kurwa! - Zayn zaczął walić w drzwi. Z każdym kolejnym walnięciem ja płakałem i kuliłem się coraz bardziej. Wkrótce to ustało, ale ja ani nie wyszedłem z pustej wanny ani z pokoju. Zasnąłem bojąc się że jak wyjdę to on uderzy mnie kolejny raz.
Obudziłem się cały obolały z powodu niewygodnej pozycji w jakiej spałem. Wciąż nie byłem pewien czy to dobry pomysł wyjść, ale nie mogłem tu zostać. Cicho przekręciłem zamek w drzwiach i wyjrzałem. Nic. Albo wyszedł albo śpi. Zajrzałem do sypialni. Przełknąłem z trudem ślinę i wszedłem do pomieszczenia. Obserwowałem czy skulony na łóżku Zayn, przypadkiem się nie zbudził. Złapałem koc złożony na szafce przy oknie i okryłem nim mojego chłopaka. Powstrzymywałem łzy cisnące się do oczu.
Uderzył mnie bo był zły. O to że nie mógł mnie znaleźć. Bo się martwił. Czyli zasłużyłem na to. Mogłem mu przecież powiedzieć, zostawić kartkę czy cokolwiek. To logiczne, każdy by się zdenerwował.
Patrzyłem chwilę jak Zayn śpi, w końcu poszedłem do kuchni. Zrobiłem sobie herbatę i kilka kanapek, w tym trzy dla Zayna. Gdy usłyszałem jak się podnosi, byłem w połowie jedzenia ostatniej mojej kanapki. Pojawił się w wejściu do kuchni przecierając oczy. Na ramionach miał zarzucony koc którym go przykryłem nie dawno. Zerknął na mnie.
- Dzień Dobry - powiedziałem pierwszy ale zignorował mnie i podszedł do czajnika by zagrzać wodę - Prosze, jest jeszcze ciepła - podałem mu swój prawie pełny kubek z herbatą. Wciąż bez słowa przyłożył wargi do kubka i upił łyk - Zrobiłem ci kanapki..
- Nie jestem głodny - odezwał się w końcu. Odstawił mój kubek na blat i wyszedł z kuchni, usłyszałem już tylko zamykanie drzwi od sypialni. Przez cały dzień Zayn nie wychodził z pokoju, ja spędziłem ten czas na oglądaniu telewizji i zastanawianiu się co jeszcze zrobiłem źle. Gdy był środek nocy, a ja byłem naprawdę zmęczony, w końcu zdecydowałem się spróbować tym razem zasnąć w łóżku. Zapukałem delikatnie do sypialni, odpowiedziała mi cisza więc wszedłem do środka. Zayn leżał na boku otulony i kołdrą i kocem. Leżał do mnie plecami, więc ja powoli położyłem się za nim i przytuliłem do jego pleców oplatając jego brzuch dłońmi. Zacząłem zasypiać gdy poczułem jego ciepłą dłoń splatającą się z moją. Westchnąłem z ulgą i zasnąłem wtulony w mojego chłopaka.
~
- Uderzył cię. Nie, to duże nie domówienie. Pobił cię! - Louis posadził mnie na krześle. Przyszedłem tutaj pod pretekstem rozmowy o zespole, oczywiście Zayn mnie puścił bo wiedział gdzie idę i do kogo. W rzeczywistości chciałem choć na chwilę od niego uciec - Niall, kiedy to się zaczęło? - przesunął palcem po moim siniaku pod okiem skrzywiłem się i odsunąłem.
- To nie tak jak myślisz.. - wymamrotałem - To nawet nie był on. Zayn mnie tylko policzkuje. Napadli mnie gdy wracałem do domu.
- Nie wierzę ci Niall - zmrużył niebieskie oczy. Wzruszyłem ramionami - On na ciebie nie zasługuje - szepnął pochylając się ku mnie.
- L-Lou? Co ty.. - nie skończyłem bo przycisnął swoje miękkie, ciepłe wargi do moich. Odsunąłem się od niego szybko - Ja kocham Zayna - powiedziałem drżącym głosem.
- Kochasz go mimo tego że cię bije?
- Tak.
Pokręcił tylko głową.
~
Westchnąłem w wargi Zayna, jego dłoń masowała mojego penisa.
- Zayyyyn - jęknąłem - Ja za chwilę.. - stęknąłem, a biała ciecz wytrysnęła na mój brzuch. Leżeliśmy na łóżku, Zayn wisiał nade mną pieszcząc mnie wciąż.
- Właśnie tak kochanie - zamruczał i pocałował mnie czule. Wplotłem dłonie w jego włosy i spojrzałem mu w oczy - Kocham cię Ni, wiesz?
- Nie wiem - zachichotałem.
- Więc kocham, najmocniej na świecie.
~
Siąkając nosem szedłem w kierunku domu Louisa. Mimo wszystko miałem w nim duże wsparcie.
- Nini, kochanie - przytulił mnie gdy stanąłem w progu. Wprowadził do środka, a ja znowu zalałem się łzami - Chodź - weszliśmy do łazienki. Louis zajął się moją rozciętą wargą. Siedziałem na umywalce, a on pomiędzy moimi nogami. Uniósł dłoń i przesunął kciukiem po sińcu pod moim okiem - Te piękne oczy nigdy nie powinny płakać, ta delikatna skóra nie powinna nigdy być posiniaczona.. - wyszeptał. Przymknął oczy i powoli, tak samo jak wcześniej, pochylał się w moją stronę. Tylko teraz nie zaprzeczałem. Oddałem nawet ten pocałunek. Potrzebowałem tego, wyrwania się ze złotej klatki w której zamknął mnie Zayn. Chciałem poczuć dłonie kogoś kto później mnie nie uderzy tylko przytuli. Całowaliśmy się chwilę, aż zszedłem powoli z umywalki. Louis objął mnie i nadal złączeni w pocałunku szliśmy do jego sypialni. Nie wiem co mną kierowało. Myślałem że mój pierwszy raz przeżyję z Zaynem, ale jakoś nie potrafiłem sobie tego teraz wyobrazić. Lou zaczął mnie rozbierać. Położyłem się nagi na łóżku, a on zaczął mnie pieścić. Potem ja jego. Patrzyłem jak zakłada prezerwatywę, a ja obróciłem się na brzuch. Louis rozsunął moje nogi, a ja nagle zacząłem się bać.
- L-Lou? - wyszeptałem. Poczułem jego miękkie usta na moim lewym, potem prawym pośladku.
- Tak kochanie? - zawisł nade mną, ucałował mój kark i ugryzł delikatnie w ucho.
- Ja jeszcze tego nie robiłem..
- Wiem kotku. Obiecuję, będę delikatny.. - zamruczał i przesunął palcami po moim wejściu. Westchnąłem i poczułem go między moimi pośladkami.
- Oh.. - jęknąłem gdy wszedł we mnie trochę. Wcisnąłem twarz w poduszkę i ugryzłem poduszkę, łzy zaczęły ściekać po mojej twarzy i wsiąkać w poduszkę. Zacisnąłem dłonie na poduszce i czekałem aż ból odejdzie. Wszedł jeszcze głębiej i zaczął się poruszać. Niedługo potem jęczałem z przyjemności - Louuu - wydałem z siebie zduszony krzyk - O Boże, Lou..
Czułem że jestem blisko.

Zayn

Otworzyłem drzwi do domu przyjaciela. Lou wysłał mi SMSa że ma mi coś ważnego do pokazania.
Usłyszałem czyjeś jęki. Moje serce momentalnie stanęło. Moja dolna warga zaczęła drżeć. Powoli szedłem wzdłuż korytarza, modląc się w myślach żeby to nie był on. Nie mój Niall.
Zacisnąłem oczy i starałem się powstrzymać łzy. Spojrzałem przez uchylone łzy i coś we mnie pękło.
Nie. On by nie.. To nie może być on..
Niall jęczał w poduszkę imie mojego przyjaciela, Louis wchodził w niego. Byli tyłem do mnie, więc zdołałem wycofać się niezauważony. Wyszedłem szybko z domu i dopiero w samochodzie pozwoliłem popłynąć łzą. Oparłem głowę o kierownicę i dusiłem się łzami.
Zasłużyłem. Robiłem krzywdę jedynej osobie którą kochałem i która kochała mnie. Jak ja mogłem to spierdolić. Stałem pod domem Louisa ale tylko dlatego że nie byłem w stanie przekręcić kluczyka w stacyjce. Zobaczyłem jak Louis wychodzi z domu, podchodzi do mojego samochodu. Był ubrany jedynie w jeansy. On to robił specjalnie. Karał mnie wciąż i wciąż..
- Spakuj jego rzeczy i przywieź mi je - powiedział gdy otworzyłem okno.
- Jak mogłeś mi to zrobić Louis? Byliśmy przyjaciółmi..
- Ja to zrobiłem dla jego dobra Zayn. Sam mówiłeś że go niszczysz, ja mu nie zrobię krzywdy. Szkoda że zacząłeś to psuć Zayn, on cię tak mocno kocha.
- Cały czas? Czyli.. - pojawiła się maleńka iskierka nadzieji którą Louis szybko zgasił:
- Nie, nie zasługujesz na niego. Wiesz o tym.
- Zabrałeś jego dziewictwo - wyszeptałem - Chciałem żeby.. Żeby zrobił to ze mną.. To miało być dla niego coś wyjątkowego..
- Przestań już - warknął - Tak będzie lepiej. Ty wrócisz do Liama, swojego byłego, a ja zajmę się Niallem. Wiesz że ja dam mu szczęście.
- Nienawidzę cię - załkałem - On był mój!
- Teraz jest mój. Naprawdę Zayn, wróć do Li, on na to czeka. Było wam dobrze, pamiętasz?
- Nie chcę Liama, chcę Nialla..

Lecz jestem tylko człowiekiem
I krwawię, gdy upadnę
Jestem tylko człowiekiem
Załamuję się i płaczę
Twoje słowa w mej głowie, noże w mym sercu
Podnosisz mnie na duchu, a ja się rozklejam
Ponieważ jestem tylko człowiekiem...
Christina Perri 'Human'

Be My Forever || Ziall ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz