5

3K 113 70
                                    

Gdybym mogła, bez żadnych konsekwencji, kogoś zamordować, na tysiąc procent byłaby to osoba, która tak hałasuje, w czasie kiedy ja kurwa odsypiam imprezę.

Rozchyliłam powieki, a następnie jęknełam pod wpływem cholernego bólu głowy. Mogłam oszczędzić sobie picia.

Po chwili jednak, przypomnialam sobie co działo się wczoraj, a raczej kilka godzin temu.

Nie tylko przez alkohol mogła boleć mnie głowa, ale również przez płacz.

Cholerny Tom.

Powoli wstałam z łóżka, z zamiarem pójścia po wodę i tabletki, ale najwyraźniej niebiosa, zesłały mi anioła, który podarował mi te rzeczy.

Wzięłam tabletkę z szafki nocnej i popiłam ją wodą, a następnie zeszłam na dół.

W kuchni zastałam Mię robiącą kawę i Coltona. Weszłam do kuchni i usiadłam na wysokim krześle przy wyspie kuchennej. Moje czoło niemal od razu spotkało się z zimną powierzchnią wyspy, a jęk który ponownie tego dnia wydostał się z moich ust, wcale nie oznaczał przyjemność.

- Widzę, że kac morderca cię dopadł - powiedział z rozbawieniem chłopak, a ja posłałam mu mordercze spojrzenie - W sumie jak nas wszystkich - wyszczerzył się w moją stronę i wcale nie wyglądał jak na kacu.

- Chcesz kawę? - spytała Mia, chodź i tak, nie czekając na odpowiedź, postawiła przede mną kubek z czarnym napojem.

Napiłam się, a do moich kubków smakowych dotarł smak bez którego każdy mój poranek to katorga.

- Nie słodzisz? - zdziwiony Colton popatrzył się na mnie, podnosząc brew.

- Chelle od zawsze była dziwna, znaczy wyjątkowa - uśmiechnęła się chytrze, a ja przewróciłam oczami.

- Rica śpi w którymś z pokoi? - zapytałam.

- Nie, pojechała około trzeciej z Paulem - odparła beznamiętnie Mia, na co pokiwałam głową.

Rica i Mia od kiedy pamiętam za sobą nie przepadały. Erica jest cholernie zazdrosna o Mie, a Mia przy każdej mojej i Ericy kłótni radzi mi zerwać z nią kontakt. Ale co zrobić? Jakbym nie przyjaźniła się z Mią, zapewne nie znałabym połowy moich znajomych, a gdybym nie przyjaźniła się z Erica, nie miałabym z kim chodzic do bibliotek i gadac o książkach.

Pasują mi dwie przyjaciółki i chodz czasami niemiłosiernie mnie wkurzają, są mi potrzebne. Obie.

Moje przemyślenia przerwał Alan wchodzący do kuchni.

Alan wchodzący do kuchni, bez koszulki.

Dlaczego chłopcy chodzą bez koszulek? Chcą się pochwalić pięknym, równo opalonym, wysportowanym sześciopakiem na brzuchu. Chodź w sumie plecy też ma całkiem, całkiem.....

Ale nadal jest palantem.

Atrakcyjnym palantem.

- O, Alan - powiedział Colton odwracając się w jego stronę na krzesełku - Gdzie ty się podziałeś pod koniec imprezy? Szukałem cię

Napiłam się kawy, spoglądając na Coltona i Alana, który przez dłuższą chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią.

I wtedy sobie przypomniałam.

Ktoś, po tym jak zapłakana położyłam się na łóżku, głaskał mnie po głowie.

A on, pod koniec imprezy gdzieś zniknął.

Nie, nie, nie, to musiała być Mia.

To na pewno była Mia.

Albo jednak....

It Started With LonelinessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz