– Szukasz czegoś? - nagle poczułam jak czyjeś silne ręce łapią mnie mocno. Jedna w tali, a druga za szyje.
Ciarki przeszły po moim ciele, a oddech stał się płytki. Czułam jak jego ręka zaciska się na mojej szyi. Stał bardzo blisko nie pozwalając mi jakkolwiek wyrwać się z jego uścisku. Ten strach, był tak paraliżujący. Nie czułam go nawet za pierwszym razem gdy ich spotkałam w „pełnej" wersji.
Czułam jak powoli brakuje mi już powietrza, więc resztkami sił powiedziałam:– Czego chcesz.. -
– Wielu rzeczy chce. - zaśmiał się. No na prawdę super śmieszne.
Na moje szczęście, mężczyzna poluźnił trochę ucisk na moją szyje. Złapałam parę głębszych oddechów. Gdy tylko wróciło mi trochę świadomości tego, co się dzieje, spróbowałam wyrwać się z okropnego uścisku. Nie przyniosło to dobrych rezultatów, bo delikwent od razu znów złapał mnie tym razem za szczękę i mocniej zacisnął rękę w mojej talii.
– Nie tak szybko. - powiedział poważnie.
Postanowiłam ponowić moje pytanie.
– Już o nas zapomniałaś? - powiedział ckliwym głosem.
Jak to o nas? O co mu chodzi.
Chodzi mu o nas jako o jakiejś mojej relacji z nim, czy o nas mówi o sobie i swoim światku?– O kim? - powiedziałam wciąż stojąc odwrócona tyłem do mężczyzny. Tak bardzo chciałabym zobaczyć z kim właśnie mam nie przyjemność rozmawiać. Głos, jasne, wydaje się znajomy, lecz nie wiem do kogo on należy.
– Tak szybko porzuciłaś światek... - powiedział. – Przecież od zawsze wiedziałaś jakie są konsekwencje dla takich małolat jak ty. - rzucił. Mogłam wyczuć jego uśmiech na twarzy. – Zdrada równa się śmierć. - wysyczał do mojego ucha.
I znów oblał mnie strach. Chce mnie zabić? Znaczy, to było oczywiste. Wiedziałam na co się pisze i znałam konsekwencje. Lecz to było wtedy. Teraz, jestem trochę inną osobą. Nie śpieszy mi się w piach.
– Proszę... - jęknęłam.
Błaganie, to jedyne co przyszło mi do głowy.
– Naiwna jesteś. - powiedział. Czy chodziło mu o to że moje błagania nie mają sensu, czy to że myślałam, że uda mi się uciec od przeszłości? Obie te wersje są niestety prawdą. Może i faktycznie jestem naiwna? – Jak ja kiedyś mogłem cię lubić? - zadał pytanie, lecz podejrzewam, że mam na nie nie odpowiadać. A po za tym co miałabym odpowiedzieć? – Tak łatwo przyszło ci zdradzić swoją rodzinę.
O czym ty człowieku pieprzysz. Gangusy nigdy nie będą moją rodziną. - bardzo chciałam wypowiedzieć te słowa na głos, lecz wiem, że wtedy na 101% wylądowałabym w piachu z kulką między oczami.
– Puść mnie... To boli. - wysyczałam. Jego ucisk robił się coraz mocniejszy. Szczęka zaczynała mnie już nieznośnie boleć.
– Żałosne. - powiedział po czym znów jego ręka wylądowała na mojej szyi.
Tym razem nie był już ,,delikatny" o ile mogę to tak nazwać w ogóle. Czułam, jak brakuje mi tchu. Na oczach pojawiają się jakieś kolorowe kropeczki, a dookoła robi się ciemniej. Nie mam już czym oddychać. Czy tak będzie wyglądał mój koniec? Zdechnę z ręki jakiegoś gangusika, w starym i obskurnym mieszkaniu?
A może tak będzie lepiej? Zniknąć w końcu z tego świata, nie przejmować się jutrem, bo jutra nie będzie?Ciemność...
Cisza...***
Nie jestem pewna co się dzieje. Na razie nie jestem w stanie otworzyć swoich oczu. Niemiłosiernie boli mnie głowa i czuje suchość w gardle.
Moje ciało wydawało się strasznie ciężkie, a na dodatek chyba miałam związane kończyny. I w tym właśnie momencie dotarło do mnie to co się wydarzyło. Od razu do mojego ciała wróciła energia, otworzyłam oczy i panicznie zaczęłam rozglądać się po miejscu w którym jestem. Panował lekki chłód. Nigdzie nie udało mi się zauważyć żadnych okien, czy nawet drzwi.
CZYTASZ
FALLEN
RomanceCzy to nie przerażające, jak jeden błąd, jedna sytuacja, pozornie głupia i nie istotna, ciągnie za sobą koszmarne konsekwencje? Takie sytuacje nazywane są ,,efektem motyla", ale dlaczego? Motyle są piękne i takie delikatne... kompletnie nie pasują...