Rozdział 8

341 9 0
                                    

Dzisiaj jest środa czyli dzień wyścigu w którym biorę udział. Wstałam o 6 żeby przygotować się do szkoły. Zrobiłam poranna rutynę i ubrałam się w szare dresy oraz biały top i za duża bluzę na suwak ponieważ dzisiaj jest strasznie wietrznie i zimno jak na początek września. Zgarnęłam torbę i telefon a potem zeszłam na dół do kuchni żeby zjeść śniadanie. Gdy siedziałam przy stole i jadłam tosty. Nagle dostałam dwie wiadomości jedna od mojego znajomego który informuje mnie o wyścigach a drugi nieznany. Na początku zobaczyłam wiadomość od Patrica.

[PATRIC]
Dzisiaj wyścig samochodowy godzina 22:30 obok magazynów. Powodzenia

Nie odpisałam na tą wiadomość tylko przekazałam ją braciom bo wszyscy byli w jadalni razem ze mną a potem weszłam w wiadomość od nieznajomego.

[NIEZNANY]
Pamiętaj mam cie na oku.

Szczerze nie przejęłam się tym za bardzo ponieważ pewnie to jakiś żart czy coś. Po śniadaniu wraz z bliźniakami poszliśmy do samochodu i pojechaliśmy do szkoły w której byliśmy po 10 minutach. Na parkingu powitaliśmy się i poszliśmy do szkoły. Wzięliśmy potrzebne książki i ruszyliśmy w stronę sali od historii.

**********

Właśnie jest przerwa na lunch więc razem z chłopakami ruszyliśmy w stronę stołówki na której byłam pierwszy raz ponieważ wczoraj nie mogłam być z powodu ważnego telefony ale mniejsza. Właśnie weszliśmy na stołówkę i ruszyliśmy w stronę stoliku który był na samym środku pomieszczenia i był pusty. Usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać i się śmiać z żartów Isaaca. Wszystko było spokojnie kiedy nagle za sobą usłyszałam piskliwy dźwięk który szczerze słyszę pierwszy raz więc odwróciłam się w jego stronę.

-Ty mała szmato co robisz przy tym stoliku nie możesz tu siedzieć- zapiszczała a ja przewróciłam oczami

-No nie kolejna szmata- mruknęłam i w akompaniamencie śmiechów chłopaków odwróciłam się w jej stronę - masz do mnie jakiś problem?

-Ależ oczywiście że tak zajęłaś moje miejsce obok mojego Nicolasiunia- o ja cie zaraz nie wytrzymam

-Serio Nicolasiuniek kim ty jesteś żeby truć mi powietrze co? - chyba zaczynam powoli trącić cierpliwość

-Kimś na pewno bardziej wartościowym od ciebie. Myślisz że skoro jesteś ich dziwką to możesz tutaj siedzieć? - Jezu jak ona piszczy chyba zaraz stracę słuch

-Na temat pierwszego zdania bym się kłóciła. A druga: ja ich dziwką jak ja bym ich kijem nawet nie tknęła nawet jakbym była tą dziwką którą nie jestem w porównaniu do ciebie - powiedziałam i w tym samym momencie poczułam na sobie coś mokrego a gdy spojrzałam w dół zobaczyłam że cała moja bluza jest w soku porzeczkowym - i już nie żyjesz

Właśnie wtedy się na nią rzuciłam i zaczęłam bić po tej plastikowej mordzie. Widziałam kontem oka jak inni zaczynają nagrywać całe zajście i dopingować. Kidy dziewczyna była już ledwo przytomna poczułam jak ktoś łapie mnie w talii i od niej odrywa. Widziałam jak wszyscy ze stolika stoją i podchodzą żeby zakryć mi widok na tą szmatę. Wszyscy oprócz Axela czyli to on mnie trzyma. Po 5 minutach się w miarę uspakoilam więc poklepałam chłopaka za mną w ramię żeby mnie puścił co od razu zrobił. Jak już stałam na ziemi poczułam pieczenie na policzku więc dotknęłam się w tamtym miejscu i poczułam pieczenie na skórze i jak potem zobaczyłam krew na palcach.

-Chodź musimy iść to o patrzeć bo zakażenie jakieś się wda- powiedział Jay i razem ruszyliśmy w stronę toalety dla dziewczyn w której na szczęście nikodo nie było

-Usiądź na ziemi my Ci to opatrzymy o będzie git-jak Adrien powiedział tak też zrobiłam.

Usiadłam przy ścianie i się o nią oparłam odchylając głowę do tyłu i zamykając oczy. Przez chwilę nikt się nie odzywał co przerwał dzwonek mojego telefonu który miałam w kieszeni dresów. Wyciągnęłam telefon i nie patrzeć kto dzwoni odebrałam telefon włączając na głośnik ponieważ aktualnie bolała mnie cała twarz.

ZmianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz