Rozdział 12

269 7 0
                                    

Jest godzina 6:30 a ja się budzę przez dźwięk budzika. No ja wale jest 2 tydzień szkoły a ja mam już dość. Po 5 minutach w końcu wstałam i zaczęłam szykować się do tego więzienia zwanego szkołą. Ubrałam czarne dzwony i białą luźną bluzkę. Podkładem zakryłam wszystkie rany i siniaki jakie mam po walce. O 7 zeszlam na dół do kuchni żeby zjeść śniadanie. W pomieszczeniu zastałam bliźniaków i Nathana czyli tak jak zawsze w tygodniu. Przywitałam się z braćmi a następnie zajęłam swoje miejsce i zaczęłam jest naleśniki które zrobiła nasza kucharka. O 7:40 razem z bliźniakami wyszłam z kuchni a następnie razem poszliśmy do garażu. Stwierdziłam że dzisiaj pojadę motorem i z tego co widziałam to Jay miał taki sam pomysł. Wsiadłam na najnowszy model Yamahy, założyłam kask i odpaliłam maszynę. Przed bramą dałam znać Jayowi że się ścigamy co on przyjął. Jak się można było tego spodziewać ten wyścig wygrałam ja. Zeszłam z pojazdu i ruszyłam w stronę młodszego bliźniaka.

-Ojjj ktoś tu przegral- zaczęłam

-Nie dobijaj mnie to było nie sprawiedliwe - rzucił wściekle na co się roześmiałam

-Ależ ty zabawny serio - dalej się śmiałam

-O Boże pomocy ona się dusi! - rzucił któryś z przyjaciół a ja roześmiałam się jeszcze bardziej

-No... Nie... Mogę - ledwo wydusiłam przez śmiech

-Dobra już dobra byłaś lepsza - mruknął Jay a Nicolas poklepał go po ramieniu

-Takie życie że prawda boli bracie - powiedział

Potem poszliśmy na lekcje a ja dostałam wiadomość od Nathana.

NATHAN
Po lekcjach wracacie od razu do domu będzie tam niespodzianka.

Nie odpisałam tylko pokazałam wiadomość braciom na co tylko przytaknęli głowami.

**********

Lekcje minęły bardzo wolno co mi się nie podobało. Właśnie jest ostatnia lekcja i jest nią plastyka. Powie mi ktoś do jednej cholerny po co mi plastyka w szkole średniej? Chyba nie. Na lekcji mamy malować farbami jakieś owoce kurde w misce przez co teraz mam smaka na te owoce. Żeby nie było zbyt nudno ja musiałam coś zrobić. Kiedy chciałam wziąść trochę farby na pędzel, ta się nie chciała ruszyć więc dolałam  trochę wody do pojemniczka a następnie zaczęłam pędzlem w to stukać co było błędem. Farba zaczęła pryskać ale nie na mnie tylko na bliźniaków którzy siedzieli przede mną. MAM PRZESRANE. Oni jak tylko poczuli ciecz na karkach natychmiast odwrócili się w moją stronę.

-Co ty żeś zrobiła - warknął Nicolas i tym przyciągnął uwagę kilku osób w klasie

-O w dupie to było niechcący serio - jęknęłam i prubowalam się nie roześmiać

-No to teraz czas na rewanż - rzekł tajemniczo Jay na którego natychmiast spojrzałam co było moim błędem bo po chwili poczułam coś na twarzy.
Tym cosiem okazała się farba.

-No czy ciebie pojebało-krzyknęłam i teraz każdy w klasie na nas patrzył nawet nauczyciel który chyba miał niezły ubaw.

I tak zaczęła się mała wojna między naszą 3. Ja gdy po raz kolejny dostałam w twarz wstałam z krzesła i przeskoczyłam przez ławkę. Następnie przewróciłam Jaya i unieruchomiła mu ręce, wzięłam pędzel który był w farmie i zaczęłam malować go po twarzy. I tak przez kolejne 5 minut a przerwał nam dźwięk otwieranych drzwi przez co od razu wstałam ale Nicolas postanowił mi zrobić na złość i podciął mi nogi przez co poleciałam na plecy. A wtedy usłyszeliśmy głos pewnej osoby.

-Trójka Evansów do mojego gabinetu - rzekł niby poważnym tonem dyrektor.

Wstałam z ziemi i pomogłam z tym braciom, potam zgarnęłam swoją torbę z rzeczami w wyszłam z klasy krzycząc na koniec ,,Hasta la vista" a potem słyszałam już tylko śmiech osób z sali. Po chwili byliśmy już w gabinecie czekając na jak zwykle spóźnionego Emanuela.

ZmianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz