Rozdział 22

197 6 0
                                    

-Ręce do góry i rzudźcie broń! - krzyknęłam jak tyle weszliśmy do środka kilka osób posłuchało a reszta zaczęła strzelać oczywiście my nie byliśmy dłużni

Po chwili koło 10 ludzi leżało martwych a ja ruszyłam w stronę piwnicy gdzie teoretycznie ma być Max, natomiast reszta ludzi już zaczęła wynosić zakładników. Powoli ruszyłam na dół a za mną szło 5 moich ludzi.

Kiedy zeszliśmy na dół zobaczyliśmy 4 pary drzwi więc każdy poszedł do innych drzwi, ja podeszłam do ostatnich i otworzyłam a następnie weszłam do środka żeby stwierdzić że jest pusto, a potem wyszłam i podeszłam do Kaia który pokazał że brat jest za 2 drzwiami. Weszliśmy cicho żeby zobaczyć co się tam dzieje na chwilę potem dało się usłyszeć jak ktoś mówi:

-Tutaj cie nigdy nie znajdą

-To się zdziwisz bo będą tu szybciej niż przypuszczasz- usłyszałam śluby głos brata a chwilę potem dźwięk jakby ktoś przywalił z liścia innej osobie

-Zamknij się, jak cię znajdą będziesz już martwy odparł mocny głos

-Czego ty tak właśnie chcesz co? - zapytał go Max

-Tego co każdy inny, śmierci twojej siostry - odpowiedział mu na co przewróciłam oczami i dałam znać że na 4 wchodzimy

-Ta? To bombastycznie ale raczej wątpię że ci się to uda - No i to mój brat

Zaczęłam odliczanie od 1 do 4 i kiedy pokazałam ostatnia cyfrę wyszliśmy z ukrycia i wycelowalismy broń w ludzi którzy znajdowali się w środku. Chłopaki zastrzelili ,,pomocników" tego debila a następnie wycelował brań w mężczyznę który stał na przeciwko mojego brata ale był już odwrócony przodem do nas.

-Ka boom tego się nie spodziewałeś kolego - powiedziałam i dalej mając faceta na celowniku pokazałam ludziom żeby rozwiązali Maxa którzy był mocno obity

-Nie sądziłem że aż tak szybko się tu pojawisz - powiedział chłop a następnie ruszyl w moja stronę - czyli zależy ci na bracie prawda? No kto by się spodziewał. Wielkiej Black Princes na kimś zależy, szok i niedowierzanie.

-No patrz też nie sądziłam że będę musiała się pojawić w takim miejscu bo jakiemuś debilowi się nudziło w życiu. - stwierdziłam po czy wiedząc że mężczyźni za mną mają go na celowniku opuściłam broń a następnie ściągnęłam kamizelkę kilo odporna i dałam bratu przy okazji pomagając mu ja nałożyć.

-Dzięki siostra - powiedział Max i mnie przytulił

-Spoko - odparłam i pokazałam mu żeby poszedł na górę a za min poszli wszyscy po za mną i facetem w którego celowałam a po chwili się do niego odezwałam - jak się nazywasz

-Filip - odparł

-Okej Filip to teraz powiedz mi po jakiego chuja porwałeś mojego brata? - zapytałam podchodząc do niego

-Chciałem cie tu zaciągnąć i jak widać udało mi się to - po tych słowach nie zważając na to że mam broń wycelowana w niego po prostu się na mnie rzucił przez co opuściłam broń

Zaczęliśmy się szarpać na podłodze i w którymś momencie poczułam że słuchawka która byłam połączona z braćmi i moimi ludźmi mi wypadła z ucha ale nie zwróciłam na to większej uwagi. Aktualnie mężczyzna siedział na mnie i dokładał pięściami ale już po chwili to się zmieniło i to ja go nawalałam po mordzie. Było po nim widać że jest blisko zemdlenie i to co się stało mega mnie zszokowało ponieważ akurat tego się nie spodziewałam.
Filip wyciągnął z kieszeni kurtki która miał na sobie mały scyzoryk który już po chwili był w moim boku na co głośno krzyknęłam z bólu, ale nie przejmując się tym zbytnio tylko prędko go wyciągnęłam i wołam mu w szyję i po kilku sekundach całkowicie przestał się ruszać więc sprawdziłam tylko czy ma puls, którego oczywiście nie było i mega ostrożnie z ręką na boku bo ciekła z niego krew ruszyłam na górę.

ZmianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz