Rozdział czternasty

2.5K 149 84
                                    

Rosalie wytarła brudny stolik i wróciła za ladę, gdy rozległ się dzwonek przy drzwiach. Poderwała głowę, a jej wzrok padł na Liama. Przystanął w wejściu, wyraźnie zaskoczony. Przesunął spojrzeniem po jej różowym fartuszku, zatrzymując się na dłużej na plakietce, głoszącej: „Rosalie, uczę się 😊".

– Ruszaj się Evans – burknął ktoś, popychając go do środka.

Liam zacisnął szczęki, zmierzając do wolnego boksu. Kilku chłopaków, ubranych w kurtki futbolowe, podążyło za nim.

– Ciasteczka, stolik siódmy – mruknęła Amy, podchodząc do niej.

– Mam zanieść ciastka do stolika siódmego?

Zerknęła na swój notes, sprawdzając zamówienia. Była pewna, że obsłużyła już wszystkich klientów.

– Jeszcze tak wiele muszę cię nauczyć, kwiatuszku. – Pokręciła głową. – To kod na przystojniaków. Ciacho, ciasteczko. No wiesz, takie słodziaki, że masz chęć ich schrupać. Załatwisz ich? Ja idę na fajkę.

Nim Rosalie zdążyła odpowiedzieć, kobieta zniknęła za drzwiami, prowadzącymi na zaplecze. Westchnęła, łapiąc za notes i zmierzając w stronę stolika siódmego.

Stolika Liama.

– Cześć – przywitała się – co podać?

– Najlepiej siebie, skarbie – powiedział jeden z chłopaków, śmiejąc się głośno.

Uniosła brwi, nie ukrywając zażenowania.

– A coś, na co cię stać? – spytała, nie mogąc się powstrzymać.

– Uuuuu – zawyli jego koledzy, szturchając go łokciami.

Banda dzieciaków, pomyślała, przewracając oczami.

Zerknęła na Liama. Czytał menu, jakby to była najciekawsza rzecz na świecie. Z pozoru sprawiał wrażenie, jakby w ogóle nie zwracał uwagi na to, co działo się dookoła niego, lecz jego napięta szyja zdradzała, że był zły.

Uśmiechnęła się pod nosem, odczytując to, jako dobry znak.

– Wezmę zestaw drugi i koktajl czekoladowy – odezwał się po chwili.

Reszta chłopaków podążyła jego śladem i też złożyła zamówienie. Rosalie z ulgą wróciła za ladę. Pracowała dopiero od pięciu godzin, a już miała dość. Bolało ją całe ciało. Nogi, od nieustannego chodzenia tam i z powrotem. Ramiona, od noszenia ciężkiej tacy. Twarz, od jej rozciągania w nieszczerym uśmiechu. Wargi, od ich ciągłego zaciskania, aby powstrzymać chamskie komentarze, cisnące jej się na usta.

Bardzo szybko przypomniała sobie, dlaczego rok temu, zarzekała się, że już nigdy nie będzie pracować jako kelnerka.

Uzupełniła solniczki, gdy kątem oka zobaczyła, zbliżającego się do niej chłopaka. Był to jeden ze znajomych Liama. Przystojny brunet z dołeczkami w policzkach.

– Hej, Rosalie, prawda? – spytał, opierając się o ladę.

– Tak. Chcesz zmienić coś w swoim zamówieniu?

– Nie, nie. Widzisz... słyszałem, że potrzebujesz korków z futbolu. Mogę ci pomóc. Gram od małego, więc coś tam wiem.

– A ja słyszałam, że macie zakaz rozmawiania ze mną.

Wzruszył ramionami.

– Tak, ale nie należę do osób, którym można coś narzucać. Zwłaszcza gdy robi to Evans.

Popatrzyła na niego podejrzliwie.

– To jak? – zapytał. – Umówisz się ze mną?

– Umówię? Rozmawialiśmy o korkach, nie o randce.

Hate between us WYDANE 14.02.2024Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz