Rozdział ósmy

2.7K 141 32
                                    

Rosalie przystanęła przed salą i zamknęła oczy, biorąc głęboki oddech. Serce biło jej jak oszalałe, a dłonie lekko drżały, gdy próbowała się zmusić do zapukania do drzwi. Pierwszy raz tak bardzo stresowała się oddaniem artykułu. Musiał być idealny; nie mogła sobie pozwolić na popełnienie jakiegoś błędu. Dlatego ostatnie dwa dni spędziła na poprawianiu każdego zdania, sprawdzaniu przecinków i zmuszania wszystkich (czyli ojca i Hope) do jego czytania. Przepuściła go nawet przez syntezator mowy, aby mieć pewność, że nie wkradła jej się żadna literówka.

Wzięła kolejny głęboki oddech i wreszcie zapukała do drzwi. Po usłyszeniu stłumionego „proszę" weszła do środka. Za biurkiem siedziała kobieta w średnim wieku, ubrana w pomarańczowy garnitur, który mocno kontrastował z jej czarnymi włosami. Miała idealnie nałożony makijaż, podkreślający jej duże usta i wystające kości policzkowe. Biła od niej taka pewność siebie, że Rosalie zestresowała się jeszcze bardziej. Nagle zatęskniła za panem Jacobsem, nauczycielem kreatywnego pisania z Glendale. Uważał, że praktyka czyni mistrza i przyjmował do siebie każdą osobę, która chciała pisać.

– Tak? – spytała pani Alegre, mierząc Rosalie lodowatym spojrzeniem.

– Przyniosłam moje zgłoszenie na miejsce dziennikarza – odpowiedziała, podchodząc do biurka. – Artykuł próbny i notę biograficzną – dodała, wręczając jej plik kartek.

Pani Carmen milczała, wpatrując się intensywnie w twarz Rosalie. Dopiero po dłuższej chwili skupiła się na trzymanych w dłoni dokumentach, a dokładniej na imieniu i nazwisku dziewczyny.

– Rosalie Clark – powiedziała, podnosząc głowę. – Wiedziałam, że skądś cię kojarzę. Jesteś bardzo podobna do twojej mamy.

Rosalie przełknęła ślinę, zastanawiając się, co powiedzieć. Bo co się mówi kobiecie, której mąż miał romans z twoją matką? Że mama śle pozdrowienia?

Najwyraźniej pani Alegre nie liczyła na jej odpowiedź. Przeniosła wzrok z powrotem na dokumenty i zaczęła je czytać. Rosalie nerwowo przestępowała z nogi na nogę, obracając pierścionek na palcu. Starała się patrzeć wszędzie, byle nie na kobietę, od której tak wiele zależało.

– Nieźle – odezwała się nagle pani Carmen.

Dla Rosalie zabrzmiało to jak najlepszy komplement.

– Masz świetnie pióro – dodała, odkładając kartki na biurko – ale obawiam się, że nie mamy dla ciebie miejsca, któ...

– Co? Dlaczego? – weszła jej w słowo Rosalie. – Na stronie było napisane, że jest wolne stanowisko dziennikarza i nabór trwa do dzisiaj.

Złość buzowała jej w żyłach. Czuła, że kobieta specjalnie odrzuca jej kandydaturę ze względu na to, kim była jej matka.

Pani Alegre wydęła usta w niezadowolonym grymasie.

– Gdybyś była na tyle grzeczna, aby pozwolić mi skończyć, dowiedziałabyś się, co chciałam ci przekazać. A mianowicie, mamy jedno wolne miejsce, ale w dziale, który wątpię, aby znajdował się w twoim obszarze zainteresowania.

– Jakim?

– W dziale sportowym.

Rosalie ledwo powstrzymała się przed jękiem zawodu, który cisnął jej się na usta. Nie istniał dla niej gorszy temat niż sport. Wolałaby robić wszystko, byle nie to. Nawet pisanie horoskopu brzmiało dla niej bardziej kusząco.

Już miała powiedzieć kobiecie, że rzeczywiście nie jest zainteresowana, gdy zobaczyła dziwny błysk w jej oczach. Błysk triumfu, który dla Rosalie był niczym zaproszenie do walki.

Hate between us WYDANE 14.02.2024Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz