Rozdział 11

1.6K 28 6
                                    

*3 dni później*

Zeszłam na dół już w piżamie bo miałam właśnie kłaść się spać. Wrocilam do kuchni tylko po wodę bo zachciało mi się pić. W kuchni siedział i kończył kolację mój najstarszy brat. Gdy weszłam zapytał

- czemu jeszcze nie śpisz?

- przyszłam się napić i już ide- odpowiedziałam ziewając

- przy okazji jak już rozmawiamy to chciałbym cię poinformować że pojutrze jest organizowany bankiet na który mamy zaproszenie.- powiedział i napił się wody

- nie wiem czy pójdę bo jeszcze źle się czuję - powiedziałam prawdę i Vince to wiedział bo wystarczy na mnie spojrzeć i widać że coś jest nie tak. Niestety tamten wstrząs mózgu narobił wiele szkód i przez jakiś czas mogę się jeszcze źle czuć

- To samo powiedziałem gdy rozmawialiśmy o twojej obecności ale Adrien nalegał abyś była obecna. Naturalnie nic nie obiecałem a jedyne że postaram się abyś była.- powiedział spokojnie. A ja dopiero po chwili zrozumiałam sens słów.

- chwila to bankiet Adriena Santana?- zapytałam zdziwniona

- owszem. Bardzo nalegał abyś przyszła - powiedział powoli wstając

- ale dlaczego ?- zapytałam zaciekawiona

- nie chciał mi nic powiedzieć a sądząc po twojej relacji też nic nie wiesz więc dowiemy się na bankiecie jeśli będziesz się czuła na siłach by pójść oczywiście. Dobranoc Hailie- powiedział i opuścił kuchnie

Poszłam do pokoju. Chwilę myślałam o tej sprawie ale wreszcie uznałam że to nie może być nic poważnego i poszłam spać całkiem o tym zapominając.

Nadszedł dzień bankietu.
Will już od rana skakał koło mnie i pytał co chwilę jak się czuje i czy na pewno dam radę. Od 2 dni czułam się już dobrze. Tak jakby nic nie było. Może czasami pobolewala mnie trochę głową i czasami robiło mi się na sekundę ciemno przed oczami ale ogólnie było dobrze. O 17 był bankiet wiec już o 15 zaczęłam się szykować. Wybrałam czarna świecąca suknie do ziemi z długim rękawem tiulowym i z rozcięciem na nodze. Suknia miała dekolt w kształcie litery V. Wyglądała pięknie. Kiedyś bracia czepialiby się o tą sukie ale teraz nie mieli nic do gadania. O 16.45 zebraliśmy się na dole gdzie dostałam kilka komplementów i niezbyt zadowolone spojrzenie Dylana. Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy na salę na której miał odbyć się bankiet.

- malutka jakby coś się działo to mów szybko dobrze?- powiedział czułym głosem zmartwiony Will

- dobrze - odpowiedziałam a Vince który też był obecny w aucie rzucił mi spojrzenie w lusterku.

Wspomniana sala był otoczona pięknym ogrodem który obiecałam sobie że podczas bankietu ,kiedy mi się znudzi, zwiedze. Weszliśmy do środka i przywitaliśmy się z niektórymi gośćmi. Trzymałam się blisko Will'a i Vince'a a święta Trójca gdize się oddaliła. Kiedy powitaliśmy kilka osób zasiedlismy do stolika oznaczonego nazwiskiem "Monet". Święta Trójca już tam siedziała. Bankiet jak bankiet czyli nudaaa. W czasie kiedy Vince i Will poszli rozmawiać z innymi ja powiedziałam im tylko zanim odeszli że idę zwiedzić ogrody. Vince zgodził się bo teren jest ogrodzony i będzie ze mną ochroniarz. Wzięłam lampkę wina i oddalilam się od braci i wyszłam z sali.

Przechadzałam się ścieżkami aż w końcu dotarłam do pięknej fontanny. Była oświetlona światełkiem od środka ktore dawało naprawdę wielki efekt w ciemności która teraz panowala. Po prostu piękne. Zobaczyłam w oddali swoje ludzi chyba rozmawiali. Spojrzałam tylko na Danilo czy aby na pewno jest że mną i usiadłam na ławce przed fontanną delektując się widokiem przed sobą. Nie mogłam nacieszyć oczu tym widokiem. Słysząc w tle cichą muzykę z bankietu i cichy szum wody przymknęłam oczy i oddałam się spokojowi który zalecił mi lekarz. A bardziej zabronił stresu ale to to samo. Nagle usłyszałam czyjeś kroki ale zanim otworzyłam oczy usłyszałam głos.

______________________
Heja jaka sie podoba? Zostawcie coś po sobie⭐
Co wydarzy się na bankiecie?
Kto podszedł do Hailie i co chciał?
Co wydarzy się dalej?
Czytajcie dalej a się dowiecie
Buziaki 😘

Rodzina monet - sekretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz