Następnego dnia wieczorem przyszłem do Kazuhy na nocowanie . Kazuha umiał dobrze gotować i przygotował nam wcześniej jakieś ciasto które było bardzo pyszne.
Standardowo oglądaliśmy jakieś filmy , zazwyczaj horrory . Okazało się że Kazuha miał nawet taką samą piżamę jak ja , więc zrobiliśmy sobie selfie i byliśmy bardzo zadowoleni .
- Kupiłem prezerwatywy na wszelki wypadek - powiedział Kazuha.
- Debilu ale wiesz że chłop z chłopem nie może - odparłem.
- A , no nie pomyślałem - podrapał się po głowie Kazuha.
- Po za tym chyba nie będziemy się ruchać co nie ? - zapytałem.
- Mam nadzieję... - odpowiedział chłopak.
Kazuha na kolację zrobił omlety które szybko zjedliśmy i poszliśmy się umyć. Po kąpieli chłopak podsunął pomysł aby pójść oglądać gwiazdy , spodobało mi się to i poszliśmy na podwórko. Położyliśmy się na trawę wpatrując się w niebo i trzymając za rękę.
- Scara , muszę ci coś powiedzieć..... - powiedział Kazuha .
- Tak ? - zapytałem.
- Jutro o 15 się przeprowadzam do miasta daleko stąd i będę tam cały czas....przepraszam że ci wcześniej nie mówiłem ale nie miałem odwagi - odparł chłopak.
- Ż-żartujesz , p-prawda ? - spytałem, bo nie mogłem uwierzyć.
Kazuha mocno mnie przytulił i pocałował, jakby to już był ostatni raz . Wybiegłem do toalety bo nie chciałem żeby widział jak płacze. Zaraz jak się uspokoiłem wróciłem do chłopaka.
- Ale pamiętaj że nigdy o tobie nie zapomnę, obiecuję że będę pisać codziennie . Kocham cię - powiedział Kazuha.
Nie wiedziałem co odpowiedzieć, ale też go kochałem. Nie chciałem stracić kolejnej osoby w moim życiu , ale los tak chciał. Chwilę potem poszliśmy spać. Nie mogłem wogóle zasnąć i przekładałem się z boku na bok . Chłopak to zauważył i przytulił się do mnie żeby było mi lepiej . Po chwili zasnąłem.
CZYTASZ
Gwiazdy na niebie || kazuscara
Romancescaramouche pov. Szczerze mówiąc moje życie było nudne i bezsensowne . Zawsze dokuczano mi w podstawówce i pakowałem się w kłopoty. Nie ufałem ludziom, byli okropni . Nazywano mnie największą porażką . Jednak sytuacja zmieniła się gdy poszedłem do l...