~PROLOG~

795 55 32
                                    

Hagrid ledwo mógł utrzymać się na nogach, gdy wszedł do ruin domu Potterów. Niewiele ostało się stojących dalej murów. Motocyklowe reflektory rozświetlały nieco okolice. Pół-olbrzym rozejrzał się dookoła. Na pierwszy rzut oka nie dostrzegł nikogo. Przestraszył się, że może jednak nikomu nie udało się wyjść cało z tej sytuacji. Jakby nie patrzeć, dom był kompletnie zniszczony, a jedyne co był wstanie usłyszeć był gwizd wiatru. Postanowił wziąć dwa głębokie wdechy i szedł dalej.

Stanął w miejscu, gdzie niegdyś był korytarz, a w nim schody prowadzące na górę. Nadal tam były, jednak w dużo gorszym stanie, niż je zapamiętał. Zawahał się by stanąć na schodkach, ale gdy błyskawica rozjaśniła niebo, a grzmot zagłuszył panującą ciszę nie myślał ani sekundy dłużej. Hałas obudził dziecko, które zaczęło przeraźliwie płakać. 

Gajowy Hogwartu pokonywał po trzy stopnie naraz. Omal nie upadł na ziemię, gdy zobaczył martwego James'a Pottera. Powstrzymał łzy, ominął ciało przyjaciela i wszedł do dziecięcego pokoiku, który wyglądał na niemal nienaruszony. 

Patrzył na rocznego Harry'ego Pottera, wyciągającego malutkie rączki w stronę swojej matki. Lily Potter miała skierowaną głowę w stronę swojego syna. Zielone oczy wpatrywały się w Harry'ego Pottera. Twarz miała wykrzywioną zarówno w strachu i zmartwieniu, jak i w miłości do swojego pierworodnego syna. 

Kobieta w dłoni ściskała zwitek papieru. Hagrid powolnym krokiem podszedł do niej i ukucnął. Rozprostował zimną dłoń Lily i wyjął pergamin. Pociągnął nosem, położył ogromną dłoń na twarzy kobiety i zamknął jej oczy.

- Przepraszam - wychrypiał i ponownie pociągnął nosem. 

Rozwinął wiadomość, którą ściskała kobieta. Przez łzy miał trudności z rozczytaniem jej pisma. Dostrzegł jednak, że był on zaadresowany do Severusa Snape'a. 

Hagrid odwrócił głowę na dźwięk, który usłyszał na dole. Ktoś chodził po parterze, co chwila potykając się o fragmenty gruzów. Gajowy podniósł się na nogi, chwycił Harry'ego okrytego w kocyk i starając się nie robić zbyt wiele hałasu wyjrzał przez uchylone drzwi. 

- Przeklęty Black - warknął mistrz eliksirów pod nosem. - Zostawił ten przeklęty motocykl chyba po to, by zleciała się reszta śmierciożerców. 

Hagrid odetchnął przez nos w cichej uldze i zaczął schodzić po schodach. Ujrzał Snape'a szukającego czegoś w miejscu, gdzie kiedyś był salon. 

Severus był wyjątkowo czujnym człowiekiem, nim Hagrid mógł odezwać się słowem, by poinformować o swojej obecności, mistrz eliksirów odwrócił się w jego stronę z wyciągniętą różdżką, gotowy rzucić jakiej zaklęcie.

- Cholibka! - wykrzyknął Hagrid. 

- Co tu robisz? - zapytał, dalej trzymając różdżkę wysoko. Olbrzym odwrócił się twarzą do profesora, ale ten ani drgnął.

- Ja... tego... - odchrząknął. - Dyrektor mnie przysłał.

Nastała chwila ciszy.

- A psor, tego, co tu robi? - dopytał podejrzliwie.

- Dostałem wiadomość od Potter - odparł.

Kolejny błysk i kolejny grzmot. Z nieba powoli zaczęły spadać pierwsze krople deszczu.

- Tu jest kolejna - powiedział Hagrid i wyciągnął kartkę w stronę Snape'a.

Severus, ze zmarszczonym czołem zabrał mu pergamin. 

- Ona nie żyje, prawda? - zapytał, starając się, by jego głos nie brzmiał, jakby miał się za chwilę rozpłakać.

- Tak.

Skinął głową. Gardło miał zbyt ściśnięte od powstrzymywania buzujących w jego żyłach emocji. Otworzył wiadomość, którą przekazał mu gajowy i zaczął czytać.

Drogi Severusie,

Zdaję sobie sprawę, że minęło wiele czasu od naszej ostatniej rozmowy. Chciałabym, abyś wiedział, że wybaczyłam Ci wszystko. Mam nadzieję, że i Ty mi wszystko kiedyś wybaczysz...

"Moja droga, nie mam czego ci wybaczać" - pomyślał gorzko.

i chcę abyś wiedział, że mimo tak długiego czasu, mimo naszych różnic wspominałam Cię zawsze jako mojego przyjaciela. Mam nadzieję, że uczynisz mi tę przyjemność i zostaniesz ojcem chrzestnym mojej córki Chloe...

Severus przestał czytać wiadomość i z jeszcze większym zapałem zaczął przeszukiwać ruiny domu.

- Musimy ją znaleźć! - krzyknął na tyle głośno, że spokojny Harry na nowo zaczął płakać. 

Ale dało się usłyszeć jeszcze jeden, nieco cichszy szloch. Severus starał się podążać za przytłumionym dźwiękiem, który doprowadził go do starej szafy. A raczej tego, co z niej pozostało. Odsunął deski na bok, a jego oczom ukazał się cudowny widok.

Wielkie, orzechowe oczy wpatrywały się z ufnością w Snape'a. Nie sądził, że będzie wstanie obdarować jeszcze kogoś swoją miłością, ale trzymając dziewczynkę w ramionach, wiedział, że zrobi wszystko, by zapewnić jej prawdziwy dom i bezpieczeństwo. 

Mistrz eliksirów podniósł się z kolan i odwrócił w stronę Hagrida.

- Zabieram Chloe ze sobą - oznajmił pewnie. - Przekaż Dumbledore'owi, że ja się nią zajmę.

- Czemuż to! - oburzył się.

Severus zacisnął ręce w pięści starając się nie wyjść z równowagi.

- Bo jestem jej ojcem chrzestnym - powiedział.

- Niby czemu?

- Bo Lily tak chciała.

Zrobił trzy kroki do tyłu. Powoli zaczynał tracić panowanie nad sobą. Pozwolił Lily odejść. Nie chce jednak, by to samo stało się z Chloe. Nie zmarnuje swojej szansy na to, by zaopiekować się dziewczynką, jakby była jego własnym dzieckiem. Gdzieś w niej żyje Lily, którą pokochał. Ta dzielna i radosna towarzyszka zabaw i kłopotów.

Nim Hagrid zdążył cokolwiek powiedzieć, oboje już zniknęli. Jedyne co mu pozostało, to zabranie małego Pottera jak najszybciej. Wiedział, że przez rozmowę z profesorem stracił wiele cennego czasu, który działał na korzyść śmierciożerców. Rzucił ostatnie spojrzenie na dom Potterów.

- Żegnajcie - szepnął z ogromnym bólem w gardle i wsiadł na motocykl. 

***

Zaczynam oczywiście od poprawienia prologu. Mam nadzieję, że wybaczycie mi błędy, które mogą się wkraść, dawno nic nie pisałam, muszę się trochę rozpisać. Dawajcie znać, jeżeli jakiś znajdziecie. 

Proszę o szczere opinie odnośnie dodanego prologu. 

Pierwsze rozdziały będą nieco nudne, ze względu na to, że będę starała się w kilku rozdziałach zawrzeć jak wyglądało życie Chloe na przestrzeni jej lat nauki. Główna historia rozpocznie się mniej więcej w Księciu Półkrwi/Insygniach Śmierci. Tak było planowane i w pierwszej i drugiej wersji tego fanfika od samego początku. Może w końcu tym razem dojdziemy do tego momentu.

Ale jeżeli będziecie tęsknić za pierwszoroczną Chloe chętnie Was zaproszę na dodatek "The Lost Boy", o którego opublikowaniu będę Was informowała w nadchodzących rozdziałach oraz u siebie na profilu.

 Także na obecną chwilę mam tyle do przekazania. Obiecuję, że z rozdziałem pierwszym nie pojawię za dwa miesiące xddddd 

Defeating Darkness || Tom Marvolo RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz