Rozdział 5.

81 7 0
                                    

Patrzyłem na Aurorę jak chodziła wśród kwiatów, wyglądała zjawiskowo była przepiękna. Nie mogłem się powstrzymać, podszedłem do niej od tyłu i ją przytuliłem.

- Co ty robisz?

- Chciałem tylko cię przytulić, wyglądałaś przepięknie wśród tych kwiatów

- Najpierw powinieneś zapytać, ja jestem już komuś obiecana

- Możesz mi powiedzieć wszystko

- Nie wiem czy mi uwierzysz

- Uwierzę

- Dowiedziałam się od rodziców, że jestem obiecana diabłu. Mam osiemnaście lat i po mnie przyjdzie i dlatego nie chcę się angażować  przykro mi. Odwiedź mnie do domu proszę, straciłam już apetyt.

- Dobrze piękna będzie jak chcesz

Patrzył na mnie wymieniam go i wsiadłam do samochodu, nic nie mówiąc Max wszystko spakował i wsiadł do samochodu za kierownicą. Ruszyliśmy nic nie mówiąc patrzyłam w okno łzy zaczęły mi lecieć, wiedziałam że zakochałam się w Maxie ale nie mogę z nim być, serce mnie bolało z smutku.

       Postanowiłam napisać do Kingi.

- Masz czas żeby się spotkać na kawę, musimy pogadać

- Pewnie że mam czas dla ciebie, zawsze będę go mieć

- Ok

Podjechaliśmy pod mój  dom w ciszy, wysiadłam zanin zobaczył moje łzy, zrozumiałam że się w nim zakochałam i to na zabój ale co mam zrobić jak sam diabeł chcę mnie dla siebie.

- Muszę coś zrobić nie mogę widzieć jak cierpi faktem że nie może być ze mną. Będę musiał po nią przyjść jako tam diabeł po nią inaczej się nie, chciałem jej powiedzieć jak najszybciej ale wyszło jak wyszło

                            Pomyślał.

Weszłam do domu, zobaczyłam przez okno czy Max odjechał. Odjechał już więc mogę iść na spotkanie z Kingą serce man złamane na pół spowodu Maxa.

Dotarłam do kawiarni i Kinga już na mnie czekała, usiadłam Kinga na mnie popatrzyła zna mnie lepiej niż ja siebie i za to ją kocham.

- Co się stało kochana, opowiadaj

- Max zabrał mnie dzisiaj na piknik na łące

- To cudownie, widać że mu zależy

- Miałaś nie przerywać

- Dobrze już słucham do końca

- Na łące było przepięknie, chodziłam wśród kwiatów dotykając ich wiesz jak przyroda na mnie działa uspakająco, ale w pewnej chwili poczułam czyjeś ręce na mojej talii to były ręce Maxa. Nie wytrzymałam i zapytałam co robi, a on na to że chciał mnie przytulić wtedy zrobiłam się smutna i mu powiedziałam że nie możemy być razem bo jestem komuś innemu obiecana, posmutniał a ja uciekłam do samochodu i tam płakałam żeby nie widział moich łez

- Komu jesteś obiecana?

- Nie wiem czy mi uwierzysz. Maxowi powiedziałam o tym ale nic nie odpowiedział

- Mów!

- Chodźmy do domu moi rodzice już są w domu a oni potwierdzą to co powiem

- Nie! Teraz masz mi powiedzieć!

- Dobrze już mówię
- Jestem obiecana samemu diabłowi, od samych narodzin a resztę moi rodzice ci powiedzą, sama niedawno się dowiedziałam

- Co jak to możliwe, dobra chodźmy do twoich rodziców

I poszliśmy do mojego domu, rodzice już byli w domu. Podeszłam do nich i przywitałam się z nimi i przeszłam do rzeczy.

- Część córcia

- Hej mała
- Witaj Kinga

- Część Kinga

- Mamo, Tato
- Powiedziałam Kindze o diabłu, musiałam jej o tym powiedzieć nie mogłam dłużej tego trzymać w sobie

- Rozumiemy cię córcia nie mamy ci na to za złe

- Wspieramy cię Auroro w twoich decyzjach

- Kinga na pewno ma pytania

- To prawda że jest obiecana diabłowi?

- Tak jest

Moi rodzice odpowiedzieli to co mi na początku i tak samo o naszyjniku co mam na szyji, że nie mogę go zdjąć i że diabeł wyczuł kiedy się urodziłam.

Diabeł Lucyfer i jaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz