Rozdział 4

95 9 1
                                    

                         Oczami Maxa.

W nocy prawie nie spałem bo ciągle miałem w mojej głowie Aurorę, jest bardzo piękna i nie mogę uwierzyć że jest moją przeznaczoną partnerką. Boje się jej reakcji jak powiem że jestem diabłem który po nią przyszedł.

Jest już dzień wstałem, ledwo zasnąłem w nocy, poszedłem pod prysznic. Wszedłem z ręcznikiem do pokoju żeby się ubrać, dzisiaj ubrałem dżinsy i koszulkę z krótkim rękawem, użyłem trochę perfumu. Wziąłem kluczyki od domu i samochodu i podjachałem po moją piękność, ciekawe czy jeszcze śpi. Zacząłem pisać do niej wiadomość.

- Witaj piękna wyspana, bo jadę po ciebie

Nie otrzymałem odpowiedzi to czyli jeszcze śpi.

                      Oczami Aurory.

Odtworzyłam oczy i światło mnie raziło, zamknęłam oczy na chwilę żeby się przyzwyczaić, poczułam jak telefon mi wibruje. Wzięłam do ręki i zamarłam jak zobaczyłam, kto napisał to był Max.

- Witaj piękna wyspana, bo jadę po ciebie

- Dopiero wstałam i zaczęłam się szykować i niedługo będę gotowa

- Dobrze piękna, ja niedługo będę po ciebie

Szybko wyskoczyłam, z łóżka i poszłam pod prysznic. Wzięłam szybki prysznic, wyszłam spod prysznica i wytarłam się ręcznikiem, wróciłam szybko do pokoju i ubrałam sukienkę różową, włosy lekko zrobiłam kręcone i zrobiłam lekki makijaż. Wzięłam torebkę i zeszłam, na dół w salonie już siedzieli rodzice. Maxem naprawdę szybko przyjachał po mnie.

- Dzień dobry córeczko

- Wyspałaś się?

- Tak mamo, tato

        Wyszłam z domu na zewnątrz

- Witaj piękna

Max wręczył mi kwiaty, piękne róże czerwone to urocze z jego strony

- Witaj Max jak się masz, wyspany?

- Nie mogłem prawie spać bo myślałem o tobie cały czas

- To miłe z twojej strony, ja też nie mogłam spać z tej samej przyczyny

- Idziemy

Wyszliśmy z mojego domu, odtworzył mi drzwi od strony pasażera, wsiadłam do środka. Max okrążył samochód i wsiadł za kierownicą i ruszyliśmy.

- Dokąd mnie zabierasz?

- Niespodzianka

- Za bardzo nie lubię niespodzianek

- Ta ci się spodoba

- Dobrze zaufam ci ale na zaufanie musisz sobie zapracować

- Dobrze, zapracuje sobie na twoje zaufanie
- Na twoją miłość też zapracuje

                           Pomyślał.

- Niedługo będziemy

- Dobrze

             Dojachaliśmy na piękna łąkę.

- Co tu robimy?

- Na piknik przyjechaliśmy

- Cudownie uwielbiam być wśród kwiatów polnych, to urocze z twojej strony

- Nie dziękuj, zrobiłem to dla pięknej pani mojego serca

Zaniemówiłam na te słowa.                Postanowiłam pójść na spacer.

- Pójdę na spacer

- Dobrze

                        Oczami Maxa.

Patrzyłem jak odchodzi wśród tych kwiatów i ich dotyka to moje serce zaczęło bić szybciej, lubię na nią patrzeć. Mogę patrzeć na nią cały czas w nieskończoność, dotykała każdego kwiatka swoją ręką, uśmiech mi się skradał na twarz na ten widok.

I jak mam jej nie kochać, jak by mój ojciec szatan mnie teraz widział, to miałbym przeplachane u niego. Ale nie obchodzi mnie to, Aurora jest najważniejsza nawet jak bym musiał zrezygnować z piekła dla niej to bym to zrobił bo tak bardzo ją kocham.

Diabeł Lucyfer i jaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz