Rozdział 4.

16 6 0
                                    

Promienie słońca wdarły się do mojego pokoju przez niezasłonięte rolety.
Jęknęłam męczeńsko i zakryłam twarz poduszką chcąc jeszcze trochę pospać.

Po ciężkim tygodniu w końcu nadszedł upragniony weekend. Sobotni ranek przypominał zapach wakacji, których nie mogłam się doczekać.

Ostatnie dni minęły nawet spokojnie. Parę razy spotkałam Chase'a na dachu, w oknie, czy sklepie, jednak zaczynałam się do niego przyzwyczajać. Mimo, że mnie to przerażało. Jeszcze brakowało, żeby za mną do szkoły chodził, ale skoro już miał dwadzieścia lat to raczej dawno ją skończył.

Odrzuciłam poduszkę na bok, szybko wstałam i zaciągnęłam rolety aby odciąć się od światła. Gdy już to zrobiłam, rzuciłam się na łóżko niczym męczennica.

Wygodnie się ułożyłam i przymknęłam powieki aby kontynuować sen.

Wtedy nagle jakby cały świat mi się sprzeciwił, mój brat bez pukania wszedł do mojego pokoju i zaczął wylewać z siebie słowotok. On nawet nie zwrócił uwagi, że ja dalej śpię, a przynajmniej próbuję. Po prostu gderał jak nakręcony.

-Pamiętasz Susan?- Zapytał. Nie czekając na moją odpowiedź kontynuował dalej.- Zadzwoniła do mnie, a ja odebrałem, ale spanikowałem. Potknąłem się o nogę łóżka i poleciałem na ziemie. Krzyknąłem "kurwa", a ona myślała, że to do niej.. - chłopak szybko trajkotał, a ja ledwo wyłapywałam niektóre słowa.

Zaczęłam zastanawiać się co miałam ubrać na jutrzejszy ślub cioci. Mamę od Liv, zawsze traktowałam jako ciocię, ponieważ nasze mamy się znały a ja uwielbiałam Lindę.

Kazała mi mówić do siebie po imieniu bo stwierdziła, że jak mówię do niej „ciociu" to czuje się staro.
Ja jednak nie mogłam tak mówić bo moja kultura na to nie pozwalała.

-... zapytałem po co do mnie dzwoni, a ona mi powiedziała, że jest w ciąży z Jamesem.- Mike zakończył swój monolog, a ja patrzyłam na niego z szeroko otwartymi oczami.

Nie miałam pojęcia co odpowiedzieć. Współczułam Susan, ponieważ jej rodzice są jacy są i jak się dowiedzą, że ich córka spodziewa się potomstwa.. nie będzie ciekawie.

Wiem, że nie powinnam ze względu na dziewczynę, ale trochę mnie to cieszyło, że chłopak dostanie nauczkę. Nie życzę tego nikomu, naprawdę. Jednak wizja zdenerwowanego chłopaka z multum obowiązków i rzeczy na głowie była.. rozkoszna.

-A on o tym już wie?- zapytałam chłopaka, który usiadł na łóżku obok mnie. Twarz mojego brata wyrażała fascynację.

Przez reputację moją jak i mojego brata, która była dość wysoka, mieliśmy zawsze coś razem do obgadania. Plotkowaliśmy na temat całej szkoły. Bez wyjątku.
To było po prostu nasze.

-Nie, ale Susan mi powiedziała, że powie mu w poniedziałek na długiej przerwie.- mimowolny uśmieszek pojawił się na mojej twarzy.

-Zawieziesz mnie do galerii?- zapytałam z powagą. Musiałam w końcu kupić sukienkę na ten ślub. Od czasu ostatniej wizyty w sklepie nie myślałam nawet o tym, żeby dalej zacząć szukać. Najchętniej nie poszłabym wcale, ale to jest ważny dzień dla cioci.

Mój brat pokiwał głową z pytającą miną, ale bez zbędnych pytań wstał i poszedł do swojego pokoju.

Odrzuciłam kołdrę na bok i wstałam z łóżka od razu kierując się do toalety z powodu pełnego pęcherza. Stanęłam przed lustrem i to co w nim zobaczyłam było jeszcze bardziej przerażające niż informacja o tym, że Susan wpadła z Jamesem Wilsonem.

Głębokie i ciemne kręgi widniały pod oczami. Spierzchnięte i suche usta wyglądały okropnie, a moja skóra była blada. Bez koloru czy chociażby jakiejś emocji która by ten kolor nadawała.
Bez życia.

The sun before the stormOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz