Rozdział 7: Problemów ciąg dalszy

38 26 0
                                    

Zostały 3 miesiące do egzaminu. Kolejny cholerny dzień w szkole.

- Kochani, sprawdziłam wasze kartkówki z fonetyki. Zaraz wam je rozdam. - mówi polonistka.

W końcu Maria dostaje swoją kartkówkę do ręki. Dostała 2. Na wieść o tym zaczęła płakać. Cała klasa zaczęła się z niej śmiać.
Maria ucieka na korytarz. Na gazetce szkolnej widzi swoje zdjęcie, na którym przebiera się po wf. Czerwonym flamastrem są otoczone jej nieogolone nogi, a obok znajduje się dopisek „Spocona małpa". Maria zaczyna krzyczeć z płaczu. Chwilę później rozlega się dzwonek i wszyscy wychodzą z sal. Cała szkoła zaczyna śmiać się z Marii. Bohaterka ucieka do toalety, wyciąga żyletkę i zaczyna się ciąć. Całe jej ręce i nogi w mgnieniu oka pokryły się ranami. Maria przestała płakać. Szybko opatrzyła rany i wyszła z toalety. Wszyscy uczniowie dalej się śmiali, a Maria próbowała nie pokazywać na swojej twarzy bólu fizycznego. Zaraz do akcji wkroczyła pani dyrektor, która ukarała każdego ucznia - poza Martą - punktami ujemnymi.

Po trudnym dniu Maria wraca do domu, lecz nawet w nim znowu nie ma spokoju. Mama i babka znów kłócą się, tym razem poszło jednak o pieniądze, które rzekomo ukradł babci tata.

- Czy ty nie rozumiesz, że mój mąż jest niewinny?! Sama dałaś te pieniądze moim dzieciom, żeby im wynagrodzić swoje durne zachowanie w swoje urodziny! Naprawdę nie pamiętasz tego?! - krzyczy rozwścieczona mama.

- Przecież nic takiego nie było. To Maria nagle wybiegła z mojego pokoju z płaczem, nie wiem czemu. Ale na pewno twój mąż ukradł moje pieniądze i wcisnął waszym dzieciom! - odpowiada babka. - A proszę, o wilku mowa. Co to za dwója z polskiego?! Zwalić fonetykę?! Taką łatwą rzecz?! - krzyczy do Marii.

- Słuchaj! To są moje dzieci i to ja i mój mąż możemy je rozliczać z ocen, nie ty! Nie wtrącaj się w wychowywanie naszych pociech! - głośno krzyczy mama. - A poza tym gorsze oceny też się zdarzają. Widzę, że Maria ostatnio źle się czuje, i to przez ciebie! - dodaje. - Kochanie, mam rację? - pyta Marię jej mama.

- Tak... - odpowiada cicho i ze strachem dziewczyna.

- A mówiłam! To wszystko twoja wina! - wydziera się mama na babkę.

Maria idzie do swojego pokoju a kłótnia na dole dalej trwa. Siada na łóżku i znów zaczyna płakać. Podwija rękawy i nogawki, zdejmuje bandaże - które już całkowicie nasiąknęły krwią - wyciąga żyletkę z plecaka i "poprawia" swoje rany. Nastolatka próbuje nie krzyczeć z bólu. Po wszystkim ubiera nowe bandaże i przebiera się do piżamy. Mimo wczesnej godziny i masy obowiązków nie ma totalnie siły na nic. Kładzie się do łóżka po czym zasypia.

Little Murderer 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz