Rozdział 9: To już koniec cierpienia

41 26 0
                                    

Został ostatni miesiąc do egzaminu. Przez ten miesiąc wszystkie problemy Marii drastycznie się nasiliły. Dziewczyna jest już wykończona przez Zło. Mimo stosowania swoich metod proszenia o pomoc nikt nie zareagował. Maria w końcu postanawia zakończyć swoje życie.
Pewnej nocy, około północy, podchodzi do okna w swojej kuchni. Otwiera je i następnie wchodzi na parapet.

- Moje życie nie ma sensu. Życie to dla mnie tylko obowiązek, życie to dla mnie tylko cierpienie. Pora to wszystko zakończyć, pora w końcu odpocząć. - myśli.

- Nareszcie! Przez całe swoje istnienie czekałam na ten moment! - mówi Zło skacząc z radości. - Skacz! - krzyczy zadowolona do Marii.

- Pamiętam jak do mnie pierwszy raz przyszłaś i byłaś dobra... Ale cóż, nic na tym świecie nie jest dobre. Żegnam.

Po swoich słowach Maria skacze. Zło śmieje się w niebogłosy. Maria uderza o ziemię budząc wszystkich domowników. Nastolatka zamiast umrzeć... Traci przytomność. To jednak jeszcze nie koniec jej życia.

Nagle Zło widzi przed sobą wspomnienia - te, gdy była jeszcze dobra. Widziała, jak z radością wita Złotowłosą i informuje ją, że będzie ją dobrze prowadzić przez życie, widzi radość na twarzy "swojej córki". Podczas tych wspomnień słyszy zapętlone ostatnie słowa Marii: „Pamiętam, jak do mnie pierwszy raz przyszłaś i byłaś dobra". Lecz nagle pojawia się najbardziej traumatyczne wspomnienie Zła, to, jak Złotowłosa podsłuchuje rozmowę i nagle Zło zamienia się przez to w demona. To wywołało taki szok na psychice Zła, że... Obudziło się. Przypomnienie tych wspomnień było jej snem. Zło znów poczuło tą resztkę z dobra w sobie. Postanawia przeprosić Marię i wszystko naprawić. Jednak gdy dopiero ochłonęła uświadomiła sobie, że znajduje się na środku jakiegoś długiego korytarza. Zło szybko wstaje i zaczyna przenikać przez każdą salę szpitala psychiatrycznego w poszukiwaniu "swojego dziecka". W końcu odnajduje wściekłą Marię zapiętą w pasy. Zło podbiega do niej.

- Maria! Ja tak bardzo cię przepraszam! Całe zło ze mnie zeszło! Znów czuję to dobro, którym byłam. Chcę się zmienić! Chcę wyciągnąć cię z tego dna! - mówi ze łzami w oczach.

- Nie ma już odwrotu. - odpowiada spochmurniała Maria.

- Dlaczego tak uważasz?! Przecież się zmieniłam, więc musisz czuć radość!

- Co z tego, że się zmieniłaś? I tak jesteś demonem, więc dalej czuję tę cholerną pustkę. Musisz wyglądać jak anioł, by być znów Dobrem. A poza tym społeczeństwo ma mnie w czterech literach, a ja jeszcze mam wyrzuty sumienia. Nie ma już odwrotu, sama mi to powiedziałaś.

- Ale teraz wierzę, że jest! Może w tym szpitalu ci pomogą.

- A w życiu! Tutaj ten personel jest niemiły dla każdego pacjenta, więc każdemu się tylko pogarsza. Muszę po prostu umrzeć, nie ma innej rady. Śmierć jest rozwiązaniem na każdy problem, przez całe życie mi to powtarzałaś.

- Boże, jaka ja byłam okropna!

- I nadal jesteś. Nienawidzę cię.

Zło zapłakało. Jeszcze nigdy nie czuło się tak mocno zranione w swoim istnieniu.

- Czy mogę coś dla ciebie zrobić, by odpokutować swoje winy? - pyta po chwili.

- A tak się składa, że możesz. Uwolnij mnie proszę z tych pasów. - odpowiada Maria.

Zło wykonuje polecenie. Gdy Maria jest już wolna, szybko zeskakuje z łóżka i - jakimś cudem - rozwala pięścią okno.

- I kto tu jest teraz naiwny? Uciekam do domu. Zakończę swoje życie i nikt mnie nie powstrzyma! - krzyczy zadowolona Maria.

- Nie, proszę, tylko nie to! Jesteś młoda, masz całe życie przed sobą. Nie zasługujesz teraz na śmierć! - krzyczy przerażone Zło.

Maria jednak nie reaguje. Wyskakuje z okna i ucieka. Zło obraca się, a za sobą widzi lekarzy, którzy zdali sobie sprawę z ucieczki pacjentki. Przez ten ruch upadły anioł stracił cenny czas - szpital ten był dość niedaleko domu nastolatki, a Maria umiała szybko biegać, więc zdążyła już przebiec większość drogi. Gdy Zło uświadomiło to sobie, jak najszybciej zeskoczyło i zaczęło lecieć w kierunku domu dziewczyny. Upadły anioł przeniknął przez dom i szybko udał się do pokoju rodziców nastolatki. Gdy Zło było w połowie pokoju Maria skoczyła z okna. Spadała głową w dół i spotkało ją to samo co Trąbkę. Zło patrzyło na to wszystko z przerażeniem. Maria zmarła na miejscu. Po chwili na upadłym aniele pojawiły się cząsteczki materii. Zło padło na kolana i zaczęło panikować. Wiedziało, że to już koniec. Po chwili Zło całkowicie zniknęło. Domownicy uświadomili sobie, że znów coś się stało. Gdy przyszli do ogrodu byli przerażeni.

Tymczasem Maria stoi w próżni. Czuje się taka lekka i zrelaksowana. Ma zamknięte oczy i powoli oddycha. Podczas tego słyszy, jak odczepiają się od niej łańcuchy. Gdy otwiera oczy widzi przed sobą swoich przyjaciół i Wóz Strażacki, którzy uśmiechali się do niej, poza Wózką.

- Nareszcie jesteśmy wolni. - mówi Wózek.

- Ty też Mario. - mówi Trąbka.

- Udało mi się umrzeć? - pyta.

- Tak. - odpowiada jej Wóz Strażacki.

Za bohaterami pojawia się światło.

- Pora, byśmy wszyscy razem poszli do raju. - mówi Trąbka. - Chodź Mario pomiędzy nas i wszyscy złapiemy się za ręce. - dodaje.

- Ale... Nie jesteście na mnie źli? Przecież was wszystkich zabiłam. - wtrąca Maria.

- Oczywiście, że nie. To, że byliśmy "martwi" nie znaczy, że nic nie widzieliśmy i słyszeliśmy, co dzieje się w twojej głowie. - mówi Wózek.

- A czekajcie! Co ze światem Subaru? - pyta jeszcze Maria.

- Raczej zniknął, ale jest opcja, że istnieje, skoro jest w nim cząstka magii. - odpowiada Wóz Strażacki.

- Lepiej już chodźmy. - mówi Trąbka.

Bohaterowie łapią się za ręce i idą w kierunku światła. Pojawiają się w niebie. Przed nimi staje jednak Bóg.

- Witaj Mario. Przykro mi, ale niestety nie mogę wpuścić cię do nieba, z uwagi na twoje morderstwa i samobójstwo. - mówi.

- Czyli nawet po śmierci nie zaznam spokoju? - pyta zawiedziona Maria.

- Inaczej to załatwiłem. Pójdziesz do piekła ze swoimi przyjaciółmi. Spokojnie, nikt z was nie będzie cierpiał, poza tobą, Wózko. Podjąłem taką decyzję, ponieważ twoje morderstwa, Mario, nie były całkowicie od ciebie zależne. A ty, Wózko, będziesz po drugiej stronie piekła z dala od swoich przyjaciół i będziesz cierpieć za próbę zabójstwa Marii.

Tak jak powiedział Bóg tak się stało. W końcu Maria, jak i jej przyjaciele, zaznali upragnionego spokoju.

Little Murderer 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz