~~Perspektywa Naruto, rano~~
Obudziłem się, czując na plecach czyjeś ciepło. Odwróciłem głowę i ujrzałem drania. Był przez całą noc wtulony we mnie. Uśmiechnąłem się i delikatnie zdjąłem jego rękę od siebie, ponieważ nie mogłem się ruszyć z łóżka.
Gdy to zrobiłem, skierowałem się do łazienki, aby rozpocząć moją codzienną, poranną rutynę. Gdy chciałem wskoczyć pod prysznic, ściągając bieliznę poczułem coś mokrego. Spojrzałem w dół, a na majtkach był śluz.
- O cholera, zapomniałem, że mam ruje - zrobiłem facepalm.
Wyrzuciłem gacie do kosza na pranie i szybko pobiegłem w samym ręczniku po świeże. Gdy miałem wrócić do pomieszczenia, nie było już drania na łóżku.
"Pewnie poszedł do kuchni" - pomyślałem.
Już miałem wracać, ale mi się przypomniało, że zostawiłem włączoną wodę w brodziku. No nic... Poleciałem do łazienki i wpadłem na drzwi. Przecież zostawiłem je otwarte, co jest? Złapałem za klamkę i nacisnąłem ją, pchając lekko drzwi i ujrzałem Sasuke. Odwrócił wzrok na mnie.
- Oh, myślałem, że... - spojrzałem przypadkiem w dół.
Spaliłem totalnego buraka.
- DRANIU! TY WEŹ SIĘ ZASŁANIAJ, JAK KTOŚ CI WBIJA DO KIBLA! - rzuciłem w nim moimi gaciami i zatrzasnąłem drzwiami.
Oparłem się o drzwi i zsunąłem się na podłogę, zasłaniając twarz w dłoniach. Boże, co za akcja z rana...
~~Perspektywa Sasuke~~
Kurde, co to było? Zdjąłem z twarzy gacie, które rzucił we mnie młotek.
- To jego? Ehh... - położyłem bieliznę na szafkę i wszedłem pod prysznic.
Szybko się umyłem, żeby Naruto mógł skorzystać z łazienki. Ubrałem się i wyszedłem.
- Młotku, łazienka wolna - powiedziałem.
Niższy szybko wbiegł i zatrzasnął drzwiami, zakluczając je. Nawet na mnie nie spojrzał. No cóż... To co zobaczył już nie odzobaczy. Postanowiłem zrobić nam obu śniadanie, więc zszedłem do kuchni i przygotowałem składniki do naleśników. Gdy mieszałem składniki, usłyszałem czyjeś kroki. Myślałem, że to Naruto, ale się myliłem.
- Co tam dobrego robisz, braciszku? - zapytał Itachi, wchodząc do kuchni.
- Śniadanie, nie dla ciebie.
Itachi udawał smutnego, chociaż wiedziałem, że się ze mnie nabijał.
- Awww, szkoda... Ugotuj coś dla mnie raz na jakiś czas - puścił oczko, a ja przewróciłem oczami.
Nikt mnie nie denerwuje tak, jak on. I to z samego rana. To nie tak, że go nienawidzę. Wręcz go kocham jako młodszy brat.
- A gdzie blondasek? - zapytał, podchodząc do lodówki i wyciągając karton mleka.
- U góry w łazience.
Itachi przytaknął, wziął szklankę i nalał napoju.
- Słyszałem jakieś krzyki. Podobno wlazł ci, gdy byłeś nago - zaśmiał się i popił mleko.
Nie dziwię się, że potrafi wszystko usłyszeć lub zobaczyć. Odpaliłem kuchenkę gazową i postawiłem na niej patelnie. Po chwili nalałem zawartość miski do nagrzanego naczynia i zacząłem smażyć naleśniki. Zapach rozniósł się po całym domu i przyprowadził na dół młotka.
- A co tak słodko pachnie? O, cześć Itachi! - zauważył mojego brata, kiedy wszedł do pomieszczenia.
A ja to co? Nadal jest obrażony?
CZYTASZ
Naruto, bądź moją Omegą... |POPRAWKI|
FantasyRodzice Naruto wymagają od syna, aby wyszedł za ich wybranego kandydata. Naruto się nie zgadza i wyrusza w podróż jak najdalej od swojej watahy. W trakcie podróży Naruto zostaje zaatakowany przez inną watahę i znaleziony przez szefa watahy, z którą...