Chapter 9

185 12 2
                                    

~~Perspektywa Sasuke, kilka godzin później~~

Cholera, ile tych papierów... Bez przerwy moi słudzy przynoszą jakieś gówna do podpisania. Już miałem podpisywać kolejny dokument, gdy usłyszałem pukanie.

- Wejść.

Do mojego biura wszedł mój ukochany braciszek. A kto inny, jak nie Itachi?

 - Wiem, że jesteś zawalony robotą i tak dalej, ale weź sobie trochę wolnego. - Itachi zaczął sprzątać na biurku. - Ja posegreguje papiery.

 Nie byłem pewny, co do tego, ale jak już zaczął sprzątać, to sobie odpocznę.

- Dzięki, nii-san.

 Itachi uśmiechnął się, a ja skierowałem się do wyjścia, odwdzięczając mu uśmiechem.

 Postanowiłem sprawdzić, co u Uzumaki'ego. Trochę czasu minęło, kiedy zasnął. Skierowałem się ku mojej sypialni i nagle wpadłem na coś. Albo raczej na kogoś.

- Ow! Moja głowa... - usłyszałem.

Spojrzałem w dół i zobaczyłem blondaska.

 - O cholera, nic ci nie jest?! - złapałem za poliki niższego, sprawdzając, czy nie zrobiłem krzywdy.

- Jest okej... - odpowiedział z uśmiechem.

Nie byłem pewny. Chciałem coś powiedzieć, ale dałem sobie spokój.

 Po chwili ciszy usłyszałem burczenie brzucha u blondyna.

- Uhm... - spalił buraka. - Z-robisz mi coś do zjedzenia?

 Zaśmiałem się i przytaknąłem.

 - Na co masz ochotę?

~~Perspektywa Naruto~~

- RAMEN! Zrobisz mi??? Proooooooszę - zrobiłem maślane oczka.

 Sasuke spojrzał się na mnie i westchnął.

 - Ty i ta twoja obsesja na ramen... Dobrze, zrobię ci.

 Ucieszyłem się i od razu rzuciłem się na ramiona Uchihy.

 - Uaa, uważaj!

 Sasuke złapał i trzymał mnie tak blisko, że nasze twarze dzieliły tylko kilka centymetrów. Zarumieniłem się i odwróciłem wzrok. Sasuke był lekko czerwony i postawił mnie na ziemię.

- Następnym razem uważaj. - Sasuke skierował się do kuchni.

- Dobrze, wybacz - odpowiedziałem i podążyłem tuż za nim.

 Kiedy byliśmy już w kuchni, ja usiadłem przy stole, a drań zaczął przygotowywać składniki do ramenu. Uważnie patrzałem, jak robi zupę. Sasuke zauważył, że byłem na nim skupiony, więc się uśmiechnął ciepło. Kiedy zauważyłem jego piękny uśmiech, zarumieniłem się na maksa i schowałem twarz w dłoniach. Po chwili przypomniałem sobie słowa mojej omegi.

"Ty i Sasuke jesteście sobie przeznaczeni..."

Przez chwilę myślałem, czy to jest odpowiedni moment na rozmowę z Sasuke, ale bałem się odezwać jako pierwszy. Próbowałem zebrać w sobie odwagę, by coś powiedzieć.

- Um... - tylko to z siebie wydusiłem.

Sasuke spojrzał na mnie pytająco.

 - Młotku, coś nie tak? Możesz śmiało powiedzieć.

Chłopie, to poważny temat. Jak ja mam to powiedzieć!?

 - Uhhh... Etto... - znowu wydusiłem.

Cholera, no! Nie dam rady!

Naruto, bądź moją Omegą... |POPRAWKI|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz