Gwiazdy

57 19 11
                                    

Leżę w nocy pośród łąk o zapachu lata.
Miliony odległych gwiazd białym ogniem płoną,
Osamotnione w pustce i toni wszechświata,
Rozświetlają od wieków ciemność nieskończoną.

Zimna rosa osiada po cichu na rzęsach,
Zaraz przy samej ziemi leśny chłód się skrada,
Przerażająca cisza jak duch się wałęsa.
Księżyc zawisł nad lasem, błyszczy tarcza blada.

Czy Ty też patrzysz w niebo? Nigdy się nie dowiem.
Ale to chyba i tak nie ma dziś znaczenia.
Upajam się samotnie tym pięknym widokiem.
Wdycham rześkie powietrze, wydycham marzenia.

Dzielą nas kilometry i miasto niejedno,
Łączą nas wspólne chwile, przeszłość co minęła.
Dzieli nas oraz łączy ugwieżdżone niebo.
Och... Spadająca gwiazda niczym łza spłynęła.

Odłamki świataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz