Leżę w nocy pośród łąk o zapachu lata.
Miliony odległych gwiazd białym ogniem płoną,
Osamotnione w pustce i toni wszechświata,
Rozświetlają od wieków ciemność nieskończoną.Zimna rosa osiada po cichu na rzęsach,
Zaraz przy samej ziemi leśny chłód się skrada,
Przerażająca cisza jak duch się wałęsa.
Księżyc zawisł nad lasem, błyszczy tarcza blada.Czy Ty też patrzysz w niebo? Nigdy się nie dowiem.
Ale to chyba i tak nie ma dziś znaczenia.
Upajam się samotnie tym pięknym widokiem.
Wdycham rześkie powietrze, wydycham marzenia.Dzielą nas kilometry i miasto niejedno,
Łączą nas wspólne chwile, przeszłość co minęła.
Dzieli nas oraz łączy ugwieżdżone niebo.
Och... Spadająca gwiazda niczym łza spłynęła.
CZYTASZ
Odłamki świata
PoetryWiersze białe, rymowane, raczej krótkie niż długie, o rzeczach niespotykanych i zupełnie zwyczajnych... Wszystkiego po trochu - szczęścia, smutku, złości, zachwytu. Codzienność przelana na papier w postaci kilu(nastu) słów, fragmenty rzeczywistości...