restauracja

514 14 0
                                    

Usiedliśmy przy stoliku. Po chwili kelnerka przyjeła nasze zamówienia.ten czas z jakiegoś powodu spędziliśny w ciszy. Gdy dostaliśmy jedzienie zaczałam luźom gatke
-adrien?
-hm?
-a jakie ty masz plany na przyszłość?
-nigdy sie nad tym nie zastanawiałem....ale napewno poślubić cię haille monet
-weź bo sie zarumienie ...adrianku
-adrianku? -w jego oczach było widać rozbawienie a na ustach pojawił się uśmiech. Nagle przestał sie uśmiechać , w jego czekoladowych oczach było wigać ból . Jego biała koszula przesiakła krwia. Nagle zza jego pleców odezwał sie głos.
-monet,monet,monet miło mi sie widzieć-w tym momencie mężczyzna przyłoczył bron do szyi adriena
-monet, choć ze mna albo twój kochać dostanie 2 kulke- przerwał na chwile-pomyśl ile vincent mi za ciebie da
-chyba nie przemyślałeś czegoś
-ha czego niby-w jego głosie słychać drwine
-tego Z KIM jestem na randce, właśnie postrzeliłeś członka organizacji- powiedziałam z dwina- organizacja prawpodobnie wyda na ciebie wtrok śmierci
mężczyzna zamarł
-cz-członek ogranizacji?!?
-tak a dokładniej adriena santan, więc opuść broń, tak będzie lepiej dla ciebie
w momencie gdy męrzczyzna opuścił broń adrien się na niego rzucił.
ja w tym czasie wyjełam telefon
-adrien, do kogo zadzwonić .... może do vincenta?jest jakieś 20min autem
-skoro chcesz... bo wtedy wyjdzie na jaw nasz zwiazek
-wiem ale innego wyjście nie mamy
vincent odebrał od razu
-tak haille?
-vincent... potrzebuje pomocy
-słucham-w jego głosie słychać napięcie
-bo byłam na randce...-zaczełam-i jakiś mężczyzna postrzelił adriena....
-SANTANA!?!- rykna vince
-t-tak i mu groził że strzeli jeżeli nie pójde z nim -wziełam wdech- powiedziałam kim jest adrien i on opuścił broń a adrien sie na niego rzucił, i go obezwładnił.przjedziesz?
-oczywiście haille....-powiedział dziwnie spokojnie-ale potem mi sie wytłumaczyś co tam robiłaś z santanem
-d-dobrze
-jade-powiedział a potem sie rozłaczył
-i jak tam -spytał o dziwo zadowolony adrien
-vincent jest w drodze
-wie gdzie jesteśmy?
-tak, nadal na nadajnik w moim telefonie
-czyli nadal jest nadopiekuńczy?-powiedział rozbawiony adrien
-dokładnie tak
w tym momencie wszedł vince
-HAIILE?-spytał
-tu jesteśmy
-choć-zabrzmiał łagodnie a potem mnie przytulił .gdy po chwili podjechało czarne auto vince mnie puścił. Z auto wysiało 2 męźczyzn którzy przechwycili mężczyzne od adriena
-powiedzcie co tu sie stało
-bo...-zaczełam ale vince nie dał mi dokończyć
-teraz mówi adrien haille,adrien
-zabrałem swoja królowe na randke i tak wyszło
-jak to ,,królowe" i na jaka randke!?!
-vincencie , ja z twoja siotra sie kochamy, chcieliśmy zorganizować kolacje na której ojawnimy nasz zwiæzek .
-proponuje abyścje zorganizowali kolacje i tak, ja nigomu nie powiem i będe udawał że nic nie wiem-oznajmił vince, w tym momencie na mojej twarzy wystapił uśmiech
-dziękuje vince

nasza tejemnica ---rodzina monetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz