kolacja z monetami

461 7 0
                                    

I wtedy vince pojechał.
-haille?
-tak?
-odwieźdź cie?
-tak myślałam....chcesz pojechać do opery?
-jak sobie życzysz królowo
i pojechaliśmy.gdy dojechaliśmy do opery
-haille, ja ide do loży jak chcesz to choć ze mna
-zamówie drinka i do ciebie dojde
-oczywiście
adrien poszedł do loży monetów, i wiedziałam że mnie obserwuje przez lustro weneckie.podeszłam do baru a barman prawie odrazu mnie opsłurzył.
-poprosze margarite
-już sie robi-barman zaczał robić drinka
-haille?!?- odezwał sie w leo którego na poczatku nie rozpoznałam
-leo?!?kope lat-uśmiechnełam sie , a prawie sekunde później z loży wyszedł adrien
-kope lat, jak tam sie trzymasz?
-cudownie, mam najlepszego chłopaka na świecie który, już planuje mnie poślubić....-w tym momencie koło mnie usiadł adrien a ja go nje zauwarzyłam-....kocham go ,on jest idealny
-witaj haille monet....-odezwał sie adrien-nie boisz sie chodzić do tego klubu SAMA? ostatnio jak tu byłaś dosypali ci coś do drinka-adrien też sobie drinka zamówił , ale już nic do nas nie mówił
-a twój chłopak nie był by zadowolony ,jeśli by sie dowiedział że   ten adrien cie zaczepia
-więc leo.....-przerwałam i wrziełam oddech-.....adrien santam to mój chłopak-dokończyłam
-co?!-zdiwił sie leo i mu telefon zawibrował -musze iść
-dowidzenia-aa -i zaczełam sie jakać ,leo odszedł
-haille wszystko dobrze?-spytał sie już  2 raz zmartwiony dzisiaj
-n-n-ie wiem , dziwnie sie czuje,poczekaj......
i zemdlałam

obudziłam  następnego dnia.dtopiero po kilku monitach zorientowałam sie co sie stało.ktoś mi coś dosypał do drinka....2 raz. Dopiero po chwili wstałam i zauwarzyłam że jestem w samej bieliźnie.ktoś musiał mnie rozebrać.ubrałam sie i zmyłam makijaż. zeszłam na dół do salono-kuchni i zauwarzylam adriena śpiacego na kanapie, tak słodko wygladał. Misiałam to zrobić...połorzyłam sie koło adriena na kanapie twarza do niego.znów zasnełam.gdy sie znów obudziłam adrien nie spał,miał otwarte oczy a w nich było widać zdziwienie ale i radość
-jak sie czujesz?-spytał
-jakbym miała wyjatkowo złośliwego kaca-odpowiedziałam
-moge nie dotknać?
-oczywiście że tak
adrien dotknał mojego ramienia i przejechał na plecy , tam połorzył swoja 2 rękę wtedy mnie delilatnje przytulił i przytulał przez jakiś czas, a potem zasnełam.wdy po raz 3 dziś sie obudziłam adriena nie było, już myślałam że poszedł sobie a wtedy usłyszałam coś w kuchni.wstałam a tam adrien robił naleśniki.
-widzie że wstałaś
-tak adrienie
-jak sie czujesz?-spytał już któryś raz dzisiaj
-lepiej-wtedy zadzwonił mój telefon,dzwonił vince
-haille?
-tak?
-jak sie czujesz?adrien mówił że ktoś ci dosypał ci do drinka
-lepiej
-chciał bym też ustalić date kolacji
-może jurto o 19:00?
-a czujesz sie na siłach?
-tak , vince
-do zobaczenia haille
-do widzenia vince
usłyszałam dzwięk kończenia połanczenia
-jaki jest termin kolocji?-zapytał adrien
-jutro o 19:00
-dobrze-odetchnał-haille?
-tak?
-mogę do jutro u ciebie zostać?nie mam hotelu
-oczywiście adrienie santanie
czas do jutra szybko minał, zjadłaam naleśniki od adriena umyłam sie i znów połorzyłam sie spać.w nocy obudziłam sie,pomyślałam o adrienie.adrien spał na kanapie. Podeszłam do niego i obudziłam go
-co tam haille?-spytał zaspany
-chodz do mnie do łóżka
adrien poszeszedł bez słowa za haille
i grzecznie połorzył sie za haille
-moge cie dotknać?
-oczywiście adrienie, do końca nocy i rano nie musisz się pytać
-dobrze haille-powiedział adrien uśmiechajac sie
połorzyliśmy się w łyżeczke
Rano poczułam ręke adriena na swojej talii.odwróciłam sie i wziełam jego noge pomiędzy moje.niesamowite że kilka lat temu nie lubiłam człowieka którego teraz strasznie kocham
-dzień dobry haille monet-adrien sie obudził
-dzień dobry adrienie santanie
-jak ci mineła noc kochana
-odkand sie ze mna połorzyłeś idealnie
-ciesze się-adrien już od chwili sie uśmiechał
-boisz się spotkania z moimi braćmi?
-jedyne czego się boje moja haille, to że cie strace
-kocham cię adrienie santanie
-ja ciebie też haille
-już na mnie nie mówisz ,,haille monet"?
-niewiadomo czy nie długo nie będziesz santan-zażartował adrien
wstaliśmy z łóżka i zjedliśmy śmiadanie.jakoś do 16:00 oglodaliśmy komedie romantyczne.potem zrobiliśmy steki.potem sie przygotowaliśmy. Tak my, nie ja.adrien przez 30minut układał włosy.ja nałoczyłam lekki rozświetlajacy makijaż.sukienke nałorzyłam czarna obcisła sukienke do kostek.o 18:58 Przyszli santanowie a o 19:05 monetowie. Cieszyłam że santanowie przyjechali jako pierwsi bo bracia mieli by problem.
kiedy wszyscy usiedliśmy vince ogłosił:
-wiecie że mam poślubić Grace...-powiedział-.....ostatnio dowiedziałem sie o relecji haille z adrienem.....
-CO?!?-rykneła święta trójca jednocześnie
-.....I myślałem może a by wadać haille za adriena
-nie pozwole aby moja siostra zmarnowała z nim życie-powiedział dylan
-Dylan.ta decyzja zalerzy tylko ode mnie, haille i adriena santana-powiedział vince-adrienie?
-tak, chce wyjść na haille-powiedział adrien
-haille?-spytał vince
-tak, chce wyjść na adriena-powiedziałam a adrien sie uśmiechna
-HAILLE NIEE!-krzykna tony
-malutka jesteś tego pewna?
-tak will, kocham adriena
-santan....ZMANIPILOWALEŚ MI SIOSTRE-rykna dylan
-on mnie nie znanipilował....-powiedziałam do dylana ze łzami w oczach-ja go kocham
-vincencie, moge dotknać haille?-spytał adrien
-tylko jeśli haille sie zgodzi-powiedział spokojnie vince
-zgadziam sie-powiedziałam
-NIE DOTYKAJ JEJ-rykna dylan
w tym momencie już nikt nie siedział
adrien i tak mnie dotkna
-MÓWILEM ŻEBYŚ JEJ NIE DOTYKAL!
-dylan rzucił sie na adriena.mi staneły łzy w oczach.
-DYLAN ZOSTAW GO PROSZEE-krzyknełam w płaczu.to podziałało.dylan trzymał odriena ale go nie bił.
-z-z-zostaw go dylan-dylan posłuchał ale niechętnie
-widzidzisz co zrobiłeś swojej siostrze?-powiedział adrien-ona przez ciebie płacze,nie widzisz?
-p-przepraszam haille-powiedział dylan
-odnosze wrażenie że zbliża się koniec kolacji-oznajmił vince
gdy pożegnaliśmy się ze wszystkimi zostałam sama z adrienem
-cieszysz się królowo?

nasza tejemnica ---rodzina monetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz