1

556 19 3
                                    

Brak niczyjej obecności obecności w moim rodzinnym domu to norma nie było rodziców bo ciągle pracuje ojciec prawnik Matka prawnik, a ja? Uczennica 2 klasy Liceum Batorego, nie zbyt miła dziewczyna z trudnym charakterem, bez przyjaciół, wsumie to stałam się aspołeczna przez ten czas szkoły czyli już rok jak chodzę do tego liceum nie poznałam nikogo, cisną ze mnie niektórzy bekę, a niektórzy chcą numerek bo niby jestem ładna no nie, nie jestem gruba wręcz jestem chudą dziewczyną o blond włosach i niebieskich szafirowych oczach, mam 18lat i nie posiadam rodzeństwa wsumie to dobrze, rodzice cięgle mówią mi żebym się uczyła, a ja? Jak zwykle mam wyjebane bo po co mi to? Nie dawno zaczęłam drugą klasę liceum uwielbiam wagarować i wogóle.

Właśnie siedzę u siebie w pokoju który wsumie nazywają jaskinią dla tego, że żadko z niego wychodzę mam tu bardzo dużo pluszaków które są wszędzie dużo szafę i zajebiste łóżko nie którzy z rodziny mają mnie za psychopatkę na przykład sąsiedzi? Nie muszę schodzić do rodziców na dół bo mam mój pokój na górze oraz łazienkę, a oni mieszkają znaczy śpią w swojej sypialni na dole która za chuja nie jest w moim guście, lubię sobie popić często, ale samemu na luzie sprzedają mi alkohol i papierosy, a e-papierosy palę na legalu przy starych pierdolą coś jak to oni, ale mam wyjebane.

Właśnie wychodzę z mojej JASKINI ubrana w czarny top z długim rękawem i dżinsy do tego Jordany rozczesałam moje włosy i zrobiłam sobie makijaż po czym zabrałam swoje rzeczy i książki które zapakowałam do mojego plecaka z vansa.

W kuchni ujrzałam moją mame to nie codzienny widok dla tego, że ciągle z ojcem pracują czasem ich odwiedzę w pracy, albo coś przynoszę im jedzenie jak zapomną i wogóle.

Na 18 urodziny dostałam od nich samochód BMW E90 dla tego mogłam swobodnie poruszać się do szkoły i po za nią rodzice wpłacają mi pieniądze na konto, płacą za rachunki, kupują jedzenie i ubrania, a jeszcze wpłacają mi hajs.
Oczywiście mówiłam im, że mogę iść do pracy, ale oni się spierali, że po co? Ja ogólnie nie chciałam być kimś specjalnym w
życiu, miałam iść w kierunek muzyki, ale też nie wiem czy to się do czegoś nadaje. Osoba patrząca na moją rodzinę może stwierdzić, że mam bananowe życie, mieszkamy w dużym apartamencie na jakiejś dzianej ulicy.

-Wiktoria? Już jedziesz do szkoły? -spytała moja rodzicielka.

-Tak mamo już jadę. -powiedziałam.

-A o której wrócisz? -spytała.

-16 lub 15 nie wiem wsumie ale tak około -powiedziałam.

-No okej to pieniądze ci przeleje na konto, udasz się na jakiś obiad po lekcjach okej? -spytała.

-Okej mamo ja już lecę pa -powiedziałam i przytuliłam rodzicielkę.

Po czym wyszłam i ruszyłam moim autem pod szkołę Batorego, zaparkowałam na parkingu wzięłam swoje rzeczy i zamknęłam auto, wyjęłam papierosy i odpaliłam jednego camela zapalniczką z ziołem nie wiem nawet skąd ją mam, ale w kieszeni była więc no. Zobaczyłam chłopaka idącego w moją stronę nie wiem kto to był jakiś brunet.

-Hej Michał jestem -przedstawił się.

-I co mnie to obchodzi kim jesteś? -spytałam dopalając papierosa.

-co taka nie miła? To twoja fura? -spytał przejeżdżając po moim aucie ręką.

-Chuj cię to obchodzi lepiej kurwa nie dotykaj. -warknełam w stronę tego bruneta.

-wiedziałem chodzisz ze mną do klasy -pościł mi oczko.

-i co w związku z tym? -spytałam już wkurwiona.

-wiesz robię imprezkę na chacie i jesteś zaproszona -powiedział.

-Nie przyjdę -powiedziałam z uśmiechem.

-czemu? -spytał.

-bo kurwa nie czego nie rozumiesz? -spytałam i udałam się w kierunku wejścia do liceum. On nadal za mną szedł i nawijał o tym żebym przyszła dotarłam pod sale gdzie miała być matematyka za 5minut obok mnie stał ten dziwny typ.

-to jak przyjdziesz?

-ta przyjdę -powiedziałam.

-serio? -spytał.

-oczywiście, że nie spierdalaj nie szukam znajomych możesz iść naprzykład do Olgi? Albo nie wiem tych lalek z młodszych. -powiedziałam.

-Taka jesteś? -powiedział.

-jaka?

-sraka -odpowiedział z uśmiechem.

-No i Zajebiście wisi mi to co do mnie mówisz spierdalaj bo i tak nie przyjdę na tą twoją zjebaną imprezę -odpowiedziałam sarkastycznie.

I wtedy wybawienie dzwonek usiadłam w ostatniej ławce od okna zaczyna się ta jebnieta lekcja z tym popierdolonym człowiekiem nie nawidze matematyki najgorszy przedmiot jaki jest przeglądałam sobie telefon, aż nauczyciel do mnie krzyknął.

-Kowalska skoro nie uważasz to do odpowiedzi zapraszam. -wstałam z miejsca i kierowałam się do tablicy czułam wzrok wszystkich na sobie. Jebie mnie to.

-no to oblicz mi to -napisał jakieś nie wiadomo co na tablicy. A ja wzięłam kredę i napisałam dużymi literami 'NIE WIEM" wszyscy zaczęli się śmiać ja nie bo czemu.

-Siadaj jedynka i uwaga za takie zachowanie -powiedział wkurzony nauczyciel.

-okej -powiedziałam i odeszłam nie lubiłam tego przedmiotu, a jeszcze bardziej tego nauczyciela, nigdy nie byłam jakąś super zajebistą uczennicą nie miałam chęci do nauki.

Po dzwonku wyszłam z sali i udałam się na palarnie gdzie miałam zamiar zapalić mojego camela, gdy tam dotarłam wyciągnęłam paczkę papierosów i wyciągnęłam z niej jednego po czym podpaliłam go zapalniczką i ujrzałam chłopaka idącego w moją stronę był to Andrzej znałam go z widzenia chodzimy razem do klasy, wymieniamy parę zdań czasem.

Siema -przywitał się.

-hej -powiedziałam zaciągając się papierosem.

-bo mam pytanie odnośnie tego bo robię imprezę no nie? W sobotę co ty na to wpadniesz? -spytał.

-No nie wiem wsumie mogę iść czemu nie -powiedziałam znów się zaciągając.

-No to tam gdzie ostatnio -powiedział i odszedł.

Czy ja się zgodziłam na imprezę? Wow zawsze wolę pić w samotności, a tu takie coś nie wiem czy będę pić nie mam ochoty po komentarzach tego zjeba odemnie z klasy nie miałam ochoty nic pić mogę iść na godzinę bo czemu by nie?

$##
Jak się podoba?

Jesteś piękna ~ MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz