9

195 12 0
                                    

Wróciłaś już do domu od Matczaków razem z rodzicami jest niedziela ja siedzę na kanapie nie ogarnięta więc wyglądam jak dosłownie gówno, poderwałam się do góry z kanapy i powędrowałam do mojego pokoju tak zwanego szpitalem psychiatrycznym, ale no. Wzięłam ubrania jakieś czarne dresy I do tego czarny top, poszłam do łazienki, Ubrałam się i pomalowałam po czym wyszłam kierując się na dół żeby coś wszamać.

***
Dzień minął mi naprawdę szybko czy to dziwne? Nie, ogólnie nie wychodziłam nawet z domu bo jednym słowem mi się nie chciało, Michał proponował spotkanie lecz ja odmówiłam mówiąc, że mam za dużo nauki, niestety tak nie było byliśmy w jednej klasie, a ja? Po prostu nie chciałam z nikim rozmawiać, czy nawet się widzieć.

Przebrana i wykąpana leżałam w moim łóżku, ale po chwili odpłynęłam w głęboką krainę snów.

RANO
Wstałam jak codzień rano, ale nie sama oczywiście, że Obudził mnie mój budzik w telefonie i to nie jeden, ale aż 10 ustawiłam hshs chyba dla tego, że coraz bardziej trudno mi z wstawaniem.

Wzięłam przygotowane przezemnie ubrania i weszłam do łazienki.

Ubrałam biały top oraz dżinsowe spodnie z szerokimi nogawkami i dziurami na kolanach, podobno ma być ciepło więc nie zakładam bluzy, zrobiłam sobie makijaż i wyszłam z pomieszczenia kierując się na dół.

Tak właśnie miałam dodać Zuzia wyprowadziła się na "Stancję" którą wynajmują jej moi rodzice, pokłóciliśmy się, a raczej to ona zaczęła się ze mną kłócić, że niby odbiłam jej Michała, czy jej koleżance nie wiem.

***
Wsiadłam do mojego auta, szybkim tempem odjeżdżając od domu do szkoły miałam jakieś 8/9km droga nie zajęła mi dużo bo, aż 16 minut, w szkole byłam na 8:30, a lekcje zaczynam o 9 równo więc jeszcze tak z 20 minut.

Wysiadłam z auta zabierając mój plecak, tak mam pierwszy wf na który muszę iść, a nawet nie mam zwolnienia ani nic.

-Hej -pojawił się obok mnie nie kto inny jak Michał z kilkoma chłopakami i co dziwne trzema dziewczynami.

-Hej -rzuciłam szybko, miałam już odchodzić, ale chłopak mi to uniemożliwił swoim gadaniem.

-To są moi ziomale poznaj ich.

-To jest Wyguś, ale tak naprawdę Franek -Powiedział chłopak wskazując na grubszego Blondyna.

-To jest Tadeusz -wskazał na chłopaka,a ten żucił "Siema" na co odpowiedziałam mu tym samym.

-A to jest Szczepan, Krzysiek -powiedział przedstawiając mi kolejne osoby.
-To jest Paulina, a to Michalina oraz Oliwia -powiedział wskazując na dziewczyny.

Dziwne dziewczyny były mną zainteresowane, ale Jedna z nich jak dobrze pamiętam Michalina  nie pawała do mnie zainteresowaniem, spojrzała na mnie od góry do dołu jak bym jej coś zrobiła.

Nie przetrwam tego.. -zaśmiałam się w myślach.

-Dziś schodki my, ty i 18 okej? -Spytał mnie chłopak.

-Chciałabym, ale nie mogę obiecałam mamie, że jej pomogę -oczywiście skłamałam nie miałam ochoty się teraz z nikim spotykać i wogole w jaki kolwiek sposób nawiązywać nowe przyjaźnie.

-Jak pomożesz? -dopytał z nadzieją, ale teraz grubszy blondyn.

-To muszę pomóc tacie, a po za tym mam dużo do zrobienia i chcę iść się pouczyć -skwitowałam.

-Nie musisz się uczyć-stwierdził Matczak.

-Muszę?

-Kujonka -odparła pod nosem Michalina, na co pokręciłam z nie dowierzaniem, ale po chwili gdy chciałam się odezwać Tadeusz rzucił.

-Jeśli nie przyjdziesz to jak mamy grać w prawda czy wyzwanie i wogóle?

-Emm zawołacie kogoś, zaprosicie i wogóle to wiecie o co chodzi -spojrzałam na nich z uśmiechem.

-Idziesz albo się obrażam -podszedł do mnie brunet patrząc na mnie swoimi brązowymi oczami które były naprawdę śliczne.

-Nie obrażaj się -postawiłam warunek.

-A przyjdziesz? -spytał.

-Nie mogę-powiedziałam.

-To się obrażamy -powiedział wyguś odwracając się  i teraz stał plecami do mnie, co po chwili uczynili inni,
I zaczeli powoli odchodzić.

-Dobra pójdę -Krzyknęłam na co podeszli znowu z uśmiechem do mnie.

Jesteś piękna ~ MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz