21

114 7 0
                                    

W drodze do domu Państwa Matczak byłam w cholere zestresowana. Jechałam dość szybko, bo miejscami nawet miałam 150 na liczniku, co mnie samą przerażało.

Nie miałam zielonego pojęcia dlaczego mój chłopak doprowadził się do wręcz chujowego stanu.
Nie miałam pojęcia z kim tak naprawdę się urządził i czemu nie zapytał mnie o wyjście? Może bym go przypilnowała, może by się tak nie najebał, może nie olewałby swoich rodziców, a może byłoby dokładnie tak samo?

Nie wiem, naprawdę. Nie mam pojęcia, czemu doprowadził się do takiego stanu, w cholere mnie to dobijało, ale nie mogłam teraz okazywać skruchy.

Podjechałam pod dom Matczaków, wjeżdżając na posesję i zatrzymując auto, po czym otworzyłam drzwi samochodu. Ostatni raz popatrzyłam na siebie w lusterku, mruknęłam nie zrozumiale sama do siebie i wyszłam zamykając auto.

Choć coś mnie zatrzymywało przed tym, żeby tam wejść, ale ja musiałam tam wejść mimo wszystko.

Gdy już stałam przy drzwiach, to pojawiła mi się myśl w głowie żeby wracać do domu. Ale po chwili się opamiętałam i zapukałam do wielkich brązowych drzwi, zobaczyłam. Że było to w chuj głupie, ponieważ obok drzwi wisi dzwonek, którym się dzwoni, a ja jak ostatnia idiotka puka do drzwi.

Zadzwoniłam do drzwi, u których zobaczyłam czarną włosą kobietę, która otworzyła mi drzwi.

-Cześć Wiktoria, wejdź -powiedziała, otwierając drzwi szerzej.

-Dobry Wieczór -uśmiechnęłam się blado.

Ale posłusznie weszłam zdejmując moje buty.

-Idź do Michała, jest tam gdzie zawsze -powiedziała mi, a ja nie miałam nic więcej do dodania więc weszłam cicho po schodach, aż dotarłam do drzwi pokoju Michała.

Odrazu pojawiła mi się w głowie myśl żeby wiać jak najdalej.. bo może wydarzyć się coś co nie będzie dla nas obojga miłe, ale pomimo wszystko zapukałam do jego drzwi.

Nie usłyszałam odpowiedzi, więc zapukałam po raz kolejny.

Wtedy usłyszałam go:

-Mamo odpuść sobie, nie jestem głodny. Dajcie mi na dziś spokój.

Otworzyłam drzwi pakując się do słownie do środka jego pokoju.

Zobaczyłam chłopaka z poduszką na głowie, nakrytego kordło po same uszy.

-Mamo mówiłem żebyś dała mi spokój -Mruknął poraz kolejny.

A ja nie wiedziałam, co zrobić. Co odpowiedzieć..

-Niezła muszę być skoro nazywasz mnie już swoją mamą -Mruknęłam i dopiero ugryzłam się w język.

-Wiktoria? -podniósł się chłopak do siadu i patrzył się teraz na mnie.

-No nie wiesz Święty Mikołaj -przewróciłam oczami.

-Co tutaj robisz? -spytał nadal mi się przyglądając.

-Hm pomyślmy, przyszłam tu bo na przykład martwię się o mojego jebanego kurwa chłopaka, który nie raczy odebrać jebanego telefonu, ani odpisać jebanej wiadomości, kurwa nie dając nawet jebanego znaku życia -powiedziałam przyglądając mu się. -Człowieku kurwa ja od zmysłów odchodzę, nie było z tobą kontaktu, w chuj się o ciebie martwiłam, a ty kurwa się pytasz co ja tu robię? -zaśmiałam się.

-Po prostu nie chciałem z tobą rozmawiać -odparł. Zabolało, w chuj zabolało.

-Ah tak to kurwa niby dlaczego? Daj mi jeden jebany powód dla, którego nie chciałeś ze mną rozmawiać.

-Jesteś dla mnie zbyt dziwna -powiedział, ale ja go nie poznawałam, to nie był mój Michał, nie wiedziałam co się z nim w tym momencie dzieje.

On musiał być jeszcze pod wpływem jakiejś supstancji.

-Michał co ty mówisz? -spytałam.

-prawdę -powiedział.

-Skoro tak to powiedz mi z kim byłeś na imprezie i się tak schlałeś?

-Z Marceliną i jej znajomymi -Mruknął, a to wystarczyło żeby mnie rozjebać psychicznie.

-I chcesz mi coś jeszcze powiedzieć? -spytałam.

-Nie zdradziłem cię, Marcela to tylko moja przyjaciółka-powiedział, a na jego ustach można było dostrzec dziwny grymas ni to szczęścia ni to smutku.

-Przespałeś się z nią?

-Nie, dawała mi wsparcie nie to co ty -powiedział.

-A ja ci niby nie daje? Michał kurwa jestem na każde twoje jebane zawołanie, spełniam każdą twoją nawet najmniejszą prośbę i jeszcze masz czelność mi powiedzieć, że cię nie wspieram?

-Ona miała dla mnie czas i obiecała, że nie będzie taka jak ty.

-Pieprzony dupek -wrzasnęłam nie wytrzymując.

-Szmata -również na mnie krzyknął.

-Tak? No to Słucham kurwa powiedz co o mnie myślisz, będziesz miał tyle odwagi? -zapytałam wyzywająco.

-Myślę, że jesteś brzydką, grubą i zapatrzoną w siebie egoistką, która czerpie przyjemność z ranienia innych! Wykorzystujesz każdego kto kurwa pojawi się na twojej drodze -zapanowała cisza, można było usłyszeć, jak moja łza uderza o podłogę.

-Twoja kolej -ponownie krzyknął.

-Myślę, że jesteś najwspanialszą  osobą na świecie. Przynajmniej w moim świecie.. -Wydarłam się, nie chamując nawet łez.

Odwróciłam się i odeszłam zostawiając cały mój świat za sobą..

Jesteś piękna ~ MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz