Rozdział jedenasty. „Jesteś dla mnie jak siostra"

275 17 6
                                    



Wykąpana, przebrana w za dużą koszulkę i spodenki Alex'a położyłam się na łożku w pokoju gościnnym. Było po trzeciej, a ja wciąż nie mogłam zasnąć, przez wirujące w mojej głowie myśli. Bądź przez burzę, która od pół godziny nie przestawała mnie nawiedzać. Nienawidziłam być sama, gdy jest burza. Ale jeszcze bardziej nienawidziłam wpraszać się do kogoś do łóżka.

Jednak kiedy piąty raz bezsensownie przekręciłam się z boku na bok, nie wytrzymałam i przeszłam po zimnej podłodze na palcach do pokoju obok. Zapukałam cicho w drewno i czekałam.

Jedna sekunda. Druga sekunda. Trzecia se..

Drzwi z impetem się otworzyły, a moim oczom ukazał się wkurwiony Alexander. Alexander bez koszulki w samych spodenkach.

Czy tylko mi zrobiło się jakoś gorąco?

— He..ej — Zająkałam się i spuściłam wzrok na moje stopy.

— Czyli jednak chcesz ze mną spać? — Sarknął, na co zmarszczyłam brwi i powoli uniosłam na niego wzrok.

— A mam jakiś wybór?

— W sumie to tak. Pokój obok. — odpowiedział , jakby miało to jakiś sens. Właśnie z tamtąd przyszłam, idioto.

— Jest burza.

Te dwa słowa sprawiły, że chłopak zrobił mi miejsce w przejściu, zapraszając do środka. Od małego wiedział, że cholernie boję się burzy. I od małego z nim spałam, gdy pogoda była do dupy. Brunet wszedł za mną i zamknął drzwi. Światło było zgaszone, przez co w pokoju panowała ciemność. Lepiej dla mnie. Chociaż nic mnie nie rozprasza.

Och, daj spokój, Stell. Wiem, że chcesz spojrzeć na jego klatę.

Nie zwracając uwagi na ten głupi głos w głowie, położyłam się na prawej stronie łóżka, przykrywając się prawie całą kołdrą.

— No chyba nie. Połowa kołdry jest moja! — Warknął, ale słyszałam w jego głosie nutkę rozbawienia. Położył się obok, a mój żołądek zrobił fikołka. Tak dawno nie leżeliśmy razem w łożku.

Dałam mu więcej kołdry i położyłam się na boku. Wtedy poczułam się jak w domu. Bezpiecznie.

Nie byłam pewna, ale gdy byłam na granicy jawy a snu, usłyszałam cichu szept chłopaka:

— Tak bardzo cię przepraszam.

I pocałował mnie w czoło!

Chociaż, gdyby pomyśleć, on przecież by tego nie zrobił. Prawda?

    Rano wstałam po jedenastej i natychmiast się skarciłam, że leżałam tak blisko twarzy Alexandra. Jego spokojna twarz, pokazywała, jaki jest naprawdę. Wyglądał tak uroczo i niewinnie.

Wyczułam, jak jego lewa dłoń się porusza na moim boku. Od razu zamknęłam oczy, udając, że śpię.

— Wiem, że nie śpisz, Stella.

Uniosłam powieki, a na moją twarz wpłynął uśmiech.

— Właśnie, że śpię, Alex — Mruknęłam, bardziej wtulają się w jego poduszkę, Pachniała jego wodą kolońską.

— Możemy pogadać? — Zapytał poważnie. Dłonią poprawił sobie włosy.

— O czym chcesz rozmawiać? Już gadaliśmy — Odpowiedziałam, lecz mój głos był stłumiony przez poszewkę.

— Taką rozmowę to wsadź sobie w dupę. Chcę pogadać na poważnie — Odparł, a ja podniosłam głowę i się zaśmiałam. — Kurwa, nie żartuję, Stella.

I Loved YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz