Bolesna Zagadka

1.3K 40 20
                                    

        Pov Tony:

Siedziałem i gapiłem się w sufit. Przytulałem się do Lisy. W głowie miałem fale pytań na które nie znałem odpowiedzi
Dlaczego moja siostra? Dlaczego nie ktoś inny?
Cały czas miałem przed oczami sytuację, w której Lisy pokazuje nam swoje rany. To był okropny widok. Nie potrafiłem sobie wyobrazić tego jak Lisy musiała się czuć kiedy oni jej to robili. Właśnie!! Niech tylko znajdę tego chłopaczka to mu jaja urwę przysięgam!! Jak on śmiał jej dotknąć kiedy ona tego nie chciała!
Poczułem że Lisy jakoś dziwnie się nie odzywa.

Spojrzałem na nią. Śpi. Jezu jak ona słodko śpi. Podniosłem głowę i nawet nie wiem kiedy po moim policzku spłynęła łza. Nikt jej nie widział bo siedziałem na przeciwko drzwi co za tym idze tyłem do reszty braci. Wytarłem sobie twarz jedną ręką ale tak żeby nie obudzić Lisy i odwróciłem głowę w stronę reszty. Zacząłem mówić szeptem.

-Ej Lisy zasnęła. Co mam zrobić?

Zapytałem. Wzruszył ramionami że nie wiedzą.
No i co ja mam zrobić?
Przecież nie będę tak siedzieć całą noc na tej podłodze. Myślałem tak może z dwie minuty. I w głowie pojawiła mi się banalna myśl. Przeklinałem siebie samego że tak długa nad tym myślałem.

Wstalem z podłogi tak żeby nie obudzić Lisy i delikatnie ją podniosłem. Była bardzo lekka. Aż za lekka. To chyba trochę dziwne. Przecież ona jest wręcz niezdrowo chuda. Wyrzuciłem te myśli z głowy i odłożyłem delikatnie Lisy do łóżka. Przykryłem kołdrą i usiadłem na brzegu łóżka.

Reszta rodzeństwa już wyszła tylko Shane został w drzwiach i czekał na mnie. Patrzyłem na Lisy i przeszło mnie uczycie że mogliśmy ją znalesc wcześniej.

Pogłaskałem Lisy po włosach, pocałowałem w czubek głowy i cicho wyszedłem z pokoju zamykając za sobą drzwi.

        
      Pov Dylan:

Poszliśmy z Vicne'm i Will'em do salonu. Usiadłem na kanapie a Vince i Will na fotelach. Czekaliśmy na bliźniaków bo mieliśmy o czym rozmawiać z Vicne'm i Will'em. Po 2 minutach przyszli. Shane i Tony usiedli obok mnie i zaczęliśmy rozmowę.

-Musimy znalesc tego chłoptasia co się do Lisy dobierał.

Powiedział Tony. Shane i ja przy znaliśmy mu rację.

-Już się tym zająłem. Chłopak czeka w piwnicy.

Powiedział Vincent. Aż się zdziwiłem że tak szybko go sprowadził.

-Tak a propos zauważyłem że Lisy jest bardzo podobna do bliźniaków.

Powiedział Will.

-Jakby nie patrzeć jest mini wersją was.

Powiedziałem i popatrzyłem na bliźniaków. Oni popatrzyli na siebie nawzajem i się uśmiechnęli.
Gadaliśmy chwilę co będziemy robić jutro a potem wszyscy poszliśmy do piwnicy, w której czekał na nas chłopak.

          Pov Shane:

Weszliśmy do piwnicy i zastaliśmy śpiącego chłopaka. Byl młodszy od nas. Juz jak go zobaczyłem to wiedziałem że potraktuje go tak jak on Lisy. Dylan obudził go kopnięciem w nogę a ten zerwał się jakby nie wiadomo co się stało.

-No to co chłopaki może ruletka bicia?

Zapytałem prześmiewczo. Wszyscy łącznie z Vincent'em i Will'em. Dowiedzieliśmy się od Lisy jak to wyglądało. Szczerze? Nigdy czegoś takiego nie robiłem.

Pobilismy trochę tego chłopaka i chcieliśmy zacząć kolejną czynność ale jakiś głos nam przeszkodził...

          Pov Lisy:

Usłyszałam jakieś krzyki. Szlam w ich stronę i trafiłam do jakieś piwnicy czy coś tego typu. Na środku siedział pobity Mike a obok stali moi bracia.

-Dziewczynko lepiej stąd idź dobrze.

Powiedział Dylan. Chciałam się odegrać za te wszystkie lata cierpienia. Nie słuchałam Dylana.

-Nie gdzie nie ide.

Powiedziałam. Zobaczyłam na stoliku obok nóż. Miałam plan.

-Ja się nim zajmę.

Powiedziałam stanowczo a na mojej twarzy pojawił się uśmieszek.

-Lisy nie.

Powiedział Vincent.

-Tak. On znęcał się nade mną to teraz ja po znęcam się nad nim.

Powiedziałam i podeszłam do stolika. Wzięłam do ręki nóż i pomachałam nim sobie przed twarzą. Z groźnym wzrokiem kierowałam się w stronę Mika. Gdy już przed nim byłam zaczęłam mówić.

-Zadam ci zagadkę. Jeśli nie odpowiesz to ten nóż wyląduje w twoim ciele.

Powiedziałam i zaczęłam kręcić nożem w ręku. Nie czekając na odpowiedź zadałam zagadkę.

-Co się zaczyna, a końca nie ma i kończy wszystko co się zaczyna?

Byla to jedna z wielu zagadek, które znam. Chłopak myślał długo a ja czekałam.

-K-kosmos?

Zapytał Mike.

-Pytasz czy odpowiadasz.

Powiedziałam groźnym tonem.

-K-kosmos.

Powiedział już innym tonem.

-Zła odpowiedź.

Powiedziałam. Jego wzrok był przerażony. Spojrzałam kątem oka na moich braci stojących po mojej prawej stronie. Byli równie przerażeni ale i też zaskoczeni.

-Hmmm gdzie by wbić ten nóż??

Pytałam ironicznie samej siebie. Mike siedział przywiązany na krześle. Chodziłam w tę i powrotem aż w końcu jednym płynnym ruchem nóż wbił się w jego przyrodzenie. Krzyczał z bólu a ja wyjęłam mu ten nóż i przyłożyłam do ust.

-Ciiiii

Powiedziałam. Odwróciłam się w stronę braci popatsyzla  na ich twarze. Skrzywili się. Z ust Dylana wydobyły się jakieś ciche przekleństwa. Odłożyłam nóż na stół i wyszłam z tej piwnicy. Wróciłam do pokoju umyłam ręce i położyłam się do łóżka. Po może piecu minutach zasnęłam...

Piękna Lisy  //Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz