Tytuł: Godzina Zero
Opis wstępny (bez spojlerów, jedynie informacje jakie poznajemy na początku książki): Spotkanie znanego sportowca oraz jego żon (byłej i obecnej) budzi wiele wątpliwości wśród przebywających w rezydencji Lady Tressilian. Co może pójść nie tak?...
Moja opinia o przebiegu akcji (SPOJLERY!): Wracam po dłuższej przerwie bo miałam zastój w czytaniu. Kurde, ta książka to jest coś ciekawego. Na pewno inna niż wszystkie jakie do tej pory czytałam, mam na myśli jej budowę. Sama akcja trzyma w napięciu (a przynajmniej mnie mocno) i nie mam do czego się przyczepić. Autentycznie przez drugą połowę nie mogłam być kogoś bardziej pewna jeśli chodzi o bycie sprawcą bo tak samo mocno podejrzewałam Neville'a, Audrey, Kay, Mary i Thomasa
Rozwiązanie (SPOJLERY!): Nie miałabym się czego czepiać... no, ale jednak mam! Dla mnie jednak troszkę zbyt przekombinowane to, że sprawcą niby: najpierw Neville, potem Audrey, a może jeszcze Ted? Ale na sam koniec jednak Neville. Na momencie Audrey to już myślałam, że to ona i to wszystko po prostu wprowadziło dla mnie zbyt duży zamęt.
Czy polecam? (bez spojlerów): Mimo wszystko ta książka bardzo mi się podobała! Bardzo warta przeczytania
Ulubione postacie (bez spojlerów):
Mam słabość do Mary Aldin i Kay Strange 0_0
Czytaliście? Jak tak podzielcie się przemyśleniami!