Ta jedna chwila

1K 27 3
                                    

Woda była zimna, a ty ciągle nie możesz w to uwierzyć, że odważyłaś się i weszłaś do morza kompletnie nago. Fale delikatnie cię kołysały. Popłynęłaś trochę głebiej, tak, że nie czułaś już dna. Wydawało ci się, że taka głębokość doda ci trochę prywatności, że Mattheo na pewno nie dostrzeże twojego nagiego ciała nawet jeśli księżyc, który dziś jest w pełni wyłoni się z zza chmur. Piersi ci delikatnie stwardniały z powodu zimnej wody, a sutki zrobiły się bardziej szpiczaste.
Nie byłaś w stanie odwrócić się twarzą w stronę plaży, także nie wiedziałaś co robi Mattheo. Czy uciekł, czy dalej siedzi i wpatruje się w ciebie i czeka aż w końcu wyjdziesz z wody.

- Szalona - usłyszałaś głos Mattheo tuż za sobą, więc od razu się do niego odwróciłaś.

Delikatnie zbliżał się do ciebie, a ty starałaś się mimo wszystko zachować dystans. Chyba to zauważył, bo przestał to robić.

Przez dłuższy czas panowała cisza, zrobiłaś się bardzo nieśmiała. Starałaś się patrzeć w gwieździste niebo, ale kątem oka widziałaś, że Matt ci się przygląda. Nagle księżyc wyszedł zza chmur i dał takie światło, że bez problemu dostrzegłaś, że Mattheo ma piwne oczy. Nigdy nie zwróciłaś na to uwagi, ale teraz, gdy w nie spojrzałaś, poczułaś się zahipnotyzowana.

- Widzisz, jednak nie jestem wilkołakiem - powiedział Mattheo, a ty od razu się zaśmiałaś. No tak, pełnia, ale ty nawet o tym nie pomyślałaś. Matt pewnie chciał przerwać tą niezręczną ciszę sugerując się tym, że ciągle delikatnie się od niego oddalałaś. - Wychodźmy już z wody, nie wiadomo jakie stworzenia tu pływają.

Matt pomału płynął w stronę brzegu, a ty znieruchomiałaś. Księżyc nie wyglądał na taki, co miałby się zaraz schować za chmury, a ty nie wyobrażałaś sobie wyjść z wody przy Mattheo kompletnie naga. Liczyłaś po cichu, że gdy wyjdzie z wody to ruszy w stronę ogniska, ale tak się nie stało, czekał za tobą, ale nie patrzył w twoją stronę. Starałaś się dostrzec gdzie rzuciłaś swoją bieliznę, ale nigdzie jej nie widziałaś. Dopiero gdy stanęłaś na nogach zauważyłaś, że jest ona koło ogniska. Tylko po co Mattheo ci ją tam zaniósł ?

- Zaniosłem do ogniska, żeby szybciej wyschło - powiedział Matt jakby czytał ci w myślach, kiedy stałaś za nim dwa kroki dalej zasłaniając ręką swoje sterczące piersi. Mattheo nadal na ciebie nie patrzył. Wyglądało na to, że chce dać trochę prywatności twojemu nagiemu ciału. Pomału ruszył w stronę ogniska, a ty szłaś za nim, wpatrując się w jego dobrze zbudowane pośladki. Matt raczej nie czuł wstydu, szedł pewnym krokiem przed siebie, a ty delikatnie kroczyłaś za nim.

- Nadal nie wierzę, że mam taki wpływ na ciebie - Mattheo zatrzymał się i obrócił w twoją stronę, tak że wpadłaś na niego. Teraz już patrzał na ciebie, ale ty nie widziałaś jego miny, patrzałaś gdzieś w bok, jakby to miało sprawić, że nagle jakimś cudem jesteś ubrana.

Mattheo podszedł do ciebie bliżej, ściągnął twoją rękę z twoich piersi. Kciukiem dotknął delikatnie twoich warg, a potem poczułaś, jak jego dłoń pomału przemieszcza się po twojej szyi, dekolcie, między piersiami, pępek. Cała drogę jego dłoni wpatrywałaś się w oczy Mattheo, a Mattheo w twoje. Twoje ciało od wewnątrz płonęło, i nie miało to nic wspólnego z pomału gasnącym ogniskiem.  Bez słowa Mattheo klęknął przed tobą, zarzucił twoje udo na swoje ramię, a ty drugą nogą starałaś się łapać stabilność, by się nie wywrócić. Było ciężko, pomimo, że był bardzo delikatny. Jego język nie spotkał jeszcze twojego języka, a już dotarł w miejsce, gdzie rozpoczęła się wasza rozkoszna przygoda. Oczy automatycznie skierowały się w stronę gwiazd, których już prawie nie widziałaś. Przyjemnie było zamknąć powieki. Poza delikatnym drganiem twego ciała, czułaś pojedyńcze krople wody, które spadały na plecy z twoich mokrych włosów i błądziły między pośladkami. Pierwszy raz wydawałaś delikatne odgłosy, pojękiwania, które chciałaś zatrzymać w sobie, ale nie byłaś w stanie.

Trwało to latami, dekadami, a może i wiekami zanim Mattheo ponownie wstał, złapał cię za pośladki tak, że podniósł cię delikatnie do góry, a ty swoimi rękoma oplotłaś jego szyję, a udami biodra. Powoli położył cię na plecach na rzuconej przez ciebie byle jak kurtce. Teraz wszędzie czułaś piasek, ale wcale ci to nie przeszkadzało, bo Mattheo podparł się nad tobą. Nie wiesz nawet kiedy zaczął pulsacyjnie pracować swoimi biodrami wprawiając cię w dziką rozkosz. Wiedziałaś, że jest w tobie i nie chciałaś aby ta przygoda zbyt szybko się skończyła. Wasze oczy chwilowo złapały kontakt, bo większość czasu powieki zamykały ci się automatycznie. Teraz już słyszałaś nie tylko swoje jęki, ale i Mattheo.

Chciałaś zaskoczyć go ponownie, dlatego postanowiłaś przejąć trochę inicjatywę abyś ty popracowała trochę swoim ciałem. Matt wyglądał jakby tylko na to czekał i bez problemu z pozycji na dole, udało ci się znaleźć na górze i dominować. Ogień już prawie zanikał, ale wcale nie robiło się zimno, wręcz przeciwnie. Miałaś wrażenie, że cała płoniesz. Pewna siebie go dosiadłaś, ręka Mattheo od razu powędrowała na twoją pierś. Trzymał ją mocno, jakby bał się, że uciekniesz, a ty delikatnymi ruchami zaczęłaś go ujeżdżać. Wiatr pomagał w ochłodzeniu i dokładnie w tym samym momencie co zgasnęło ognisko, Mattheo wydał parę drżących ruchów.  Zmęczona zeszłaś z niego, położyłaś się obok kładąc swoją głowę na jego klatce piersiowej. Poczułaś jeszcze tylko, że pocałował twoje czoło, a następnie zasnęłaś.

- Matt, musimy się zwijać - szybko podniosłaś się z miejsca i zaczęłaś rozglądać się za swoimi ciuchami. Słońce już dawno wisiało na niebie. - Matka mnie zabije, że nie nocowałam w domu.
- Wyluzuj - ziewnął zaspany Mattheo. - Raczej w Angli dopiero się ściemnia. Nie wydaje mi się, żebyśmy byli w Europie. Przypuszczam, że nie było nas tylko parę godzin, a teleportowaliśmy się przecież rano.
- Fakt, nie pomyślałam - już prawie byłaś ubrana i rzuciłaś w Mattheo jego ciuchy, ale ten wyglądał, jakby wcale nie chciał wstawać. - Ej, ruchy.
- No muszę ci przyznać, że ruchy bioder to masz świetne.

Już nawet nie wiedziałaś co na to odpowiedzieć i tylko zarumieniłaś się, chociaż po wczorajszym wydarzeniu, chyba już nie powinno się to dziać. Mattheo to zauważył i szybko wstał, a ty zobaczyłaś go w całej okazałości. Jego członek był gotowy na wszystko.

- Zaniemówiłaś - Mattheo się zaśmiał.
- Po prostu się ubierz i zabierz mnie stąd.
- Onieśmielam cię ?
- Matt, proszę.
- Nie chcesz porozmawiać o tym co się wydarzyło ?
- Teraz czego chcę, to wrócić do domu.

Przyglądałaś się ubierającemu Mattheo, który miał bardzo nadąsaną minę. Chyba doznał trochę zawodu z twoiej strony. Zrobiło ci się go przykro.

- Mattheo ... - zaczęłaś.
- Przecież się ubieram.
- Nie o to chodzi.
- A o co ?
- Ja po prostu się boję.

Mattheo przestał się ubierać. Została mu do założenia już tylko koszulka i kurtka.

- Czego się boisz ? - Matt zmienił swój wyraz twarzy na bardziej przyjaźniejszy, stanął przed tobą i zaczesał dłońmi twoje włosy.
- Nie boję się tego co się wydarzyło między nami, boję się tego co będzie, że teraz mnie odtrącisz, że mnie zdobyłeś, że zabawiłeś się mną.

Mattheo długo nic nie odpowiedział, a tobie z tej niepewności poleciała łza po policzu. Zaczęło ci zależeć. Cholernie zależeć. Bałaś się, że jak wrócisz do domu to pryśnie to wszystko jak bańka mydlana.

- Ja też się boję - Mattheo nagle przemówił.
- Ty ? Boisz się czegoś ?
- Że nie będę mógł cię ochronić.

Zakochany w mugolceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz