seria 7. W płomieniach.

219 6 1
                                    

Oni wszyscy oszaleli. Zrobili to specjalnie, żeby mnie pospuścić.

On to zrobił.

Tylko na to czekał, jak się odpalę. Ale nie dam się im tak łatwo. Muszę stąd wyjść i się uspokoić. Poszukam Pottera. Na pewno gdzieś go zakneblowali, tylko po to, by mogli mną manipulować. A ja nie mogę tracić czasu z tymi idiotami, którzy i tak mi nic nie powiedzą.

- Jak kocha, to wróci - prychnął Teo. - Czy jakoś tak.

Draco i Matt mu wturowali, a ten dźwięk drwiny sprawiał, że zaczęła pękać mi głowa.

Nie, nie, nie. Tylko nie to.

- Jak kocha, to poczeka ? - zapytał Mattheo.

Drwili ze mnie, a to totalnie wyprowadzało mnie z równowagi. Czułam cieplejszą krew przepływającą przez moje żyły. To inne uczucie. To nie to samo, kiedy specjalnie podpalam Mattheo, kiedy dotyka mnie wbrew mojej woli. Teraz czuję, jakby całe moje ciało się gotowało.

- Tak więc przykro nam z powodu twojej straty - kontynuował ich gierkę Malfoy.

- Zawsze my możemy cię pocieszyć - puścił mi oko Teo.

Dlaczego ja tu stoję ? Dlaczego ich słucham i nie mogę odejść od nich jak najdalej. Niech oni przestaną mnie męczyć, zanim stanie się coś złego. Nie chcę tego robić, ale nie umiem tego zatrzymać.

Roześmiałam się z bezsilności. Zostało mi tylko słuchać ich głupiego gadania i czekać. Czekać, jak to wszystko runie, niewiedząc co się wydarzy.

- Pobawić się w poparzonego, jeśli tak rozładujesz emocje - powiedział Mattheo.

Teraz już nie miałam żadnych wątpliwości. On tego chciał. Chciał, żebym to zrobiła. W duchu modliłam się, by po prostu skończył gadać, zmienił temat. Może wtedy bym się uspokoiła. Widziałam jednak w jego oczach, że na tym nie poprzestanie, więc musiałam ja przejąć pałęczkę.

- Inaczej też pewnie bym rozładowała, ale wy nigdy tego niendostaniecie - oznajmiłam z udawaną pewnością siebie.

- Nigdy nie mów nigdy - powiedział Draco z błyskiem w oku i z nadzieją, że może kiedyś to dostanie.

Niedoczekanie !

- Mogłoby być fajnie - uśmiechnął się zadziornie Teo.

I oto przede mną siedzą hipokryci, którzy gnębili mnie przez kilka lat, a nagle zachciało im się mnie przelecieć. Miała być to zmiana tematu, żebym się rozładowała, a tylko wzmogło to moją agresję.

- Gdzie. Jest. Potter ? - zapytałam tak głośno, że parę osób wejrzało się na mnie i mogłam zauważyć, że trochę się zlękli. - Wiem, że to wasza sprawka.

- Zrobimy transakcję interesującą dla wszystkich - zaproponował Mattheo.

Teraz już nie miałam wątpliwości. Wystawił się tym jak na tacy.

- Więc się przyznajecie ? - zapytałam.

- Powiedzmy, że poszukamy go dla ciebie - kontynuował Matt.

- Sprytne. I co dalej ?

- A ty zakończysz ten udawany związek z Potterem - powiedział Draco.

No pewnie, że zakończę, byleby go tylko odszukać i powiedzieć mu, że zaczynamt związek na poważnie. Żadnych haczyków w umowie, mogę działać dalej po swojemu. Nie wiem czy Potter się zgodzi, ale mam to gdzieś. Typ się mnie boi, najwyżej go postraszę trochę.

- Nie jest udawany, a poza tym nic wam do tego - broniłam się przed nimi jak tylko mogłam.

- Daj spokój, ludzie się pomału do ciebie przekonują - powiedział Teo. - Chcesz ich znowu rozczarować ?

Zakochany w mugolceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz