Zastępczyni nadal sapała, a jej łapa nie przestawała boleć. Tego dnia wolała już zrezygnować z łowienia ryb. Czarny Nos mówiła, że brakuje ziół. - Przypomniała sobie. - Lepiej zapoluję, zanim wracać do obozu. Dam radę. - Postawiła najmocniej zranioną łapę na ziemi, jednak od razu podniosła ją, czując okropny ból. - Dam radę, rozchodzę to.
Zmusiła się do ignorowania bóli i pójścia dalej przez pokryty zimnym, mokrym śniegiem las w poszukiwaniu jakiejkolwiek zdobyczy. Jeszcze przed wysokim słońcem znalazła nornicę. Małe zwierzątko chowało się między korzeniami drzew, nie widząc kocicy, która już się do niej zakradała. Zastępczyni przygotowała się do skoku. Czując dręczący ją przez pół dnia ból w łapie wyskoczyła niechlujnie, przez przeszkadzającą ranę. Upadając uderzyła w korzeń. Nornica uciekła. Wojowniczka pisnęła przeraźliwie z bólu.
-Odpocznę chwilę. - Postanowiła sobie na głos, starając się uspokoić i jakoś uśmierzyć okropny ból w łapie.
Kocica wymyśliła, aby zranioną łapę pokryć niewielką ilością śniegu, dzięki temu ciągnący od niego chłód zmniejszył ból.
Dopiero, kiedy słońce było już kawałek za najwyższym punktem wojowniczka wstała chwiejnie. Oparła się na teraz całej zmarzniętej łapie, jednak przez przyszywający ból od razu ją podniosła. Szła przez las, starając się znaleźć inną zdobycz. Miała wyrzuty sumienia, że tyle czasu spędziła na leżeniu, podczas gdy musiała nakarmić klan!
Kiedy szła przez las usłyszała znajomy głos:
-Szyszkowe Futro! - Dopiero po chwili zobaczyła wychodzącego zza krzaków na czele patrolu Lisią Kitę. - Co tutaj robisz?
-Jesteś ranna! - Toksyczny Liść wyszła na przód grupy. - Co ci się stało?
-To nic takiego. - Mruknęła szylkreta. - Waleczne Serce była na naszym terenie...
-Waleczne Serce! - Przerwał jej Lisia Kita. - Chyba raczej lisie serce!
-Walczyłam z nią i w walce mocno uderzyłam się w łapę. - Ciągnęła pstrokata kocica, jednocześnie starając się nie piszczeć z bólu. - Nic mi nie jest. Lepiej wrócę do polowania.
-Nie możesz polować. - Zaprotestowała pośpiesznie Toksyczny Liść. - Musisz wrócić do obozu! Spójrz na swoją łapę, może być złamana. Powinnaś dać Czarnemu Nosowi obejrzeć swoje rany. - Odwróciła się do przewodzącego patrolem. - Lisia Kito, odprowadzę ją do obozu, dobrze? Chcę mieć pewność, że nic jej się nie stanie.
-Jasne, idźcie. - Zgodził się rudy, pręgowany kocur. - My idziemy w stronę Słonecznych Skał, znajdź nas potem.
-No, to dalej. - Toksyczny Liść podparła Szyszkowe Futro o siebie. - Dasz radę iść?
-Dam radę, nic mi nie jest.
Kocice poszły do obozu. Po drodze Toksyczny Liść upolowała drozda, którego dała zjeść zastępczyni. Ona jednak odmówiła.
W końcu znalazły się w obozie. Od razu podbiegła do nich Czarny Nos, a zaraz za nią Ziołowa Skóra. Gradowe Wzgórze widocznie siedział jeszcze w legowisku medyków. Miodoworuda medyczka skinęła do Toksycznego Liścia, która po skończeniu wyjaśnień co się stało od razu odwróciła się i wyszła z obozu, aby znów dołączyć do swojego patrolu.
-Czyli podsumowując, rano zraniłaś się w łapę, a mimo to chodziłaś po lesie i chciałaś polować? - Zapytała Czarny Nos już w legowisku medyków, chociaż było to pytanie retoryczne. - Nie możesz tak robić.
-Ale to tylko mały uraz. - Upierała się szylkreta. - Wystarczy, że to rozchodzę i będzie dobrze.
-To tak nie działa. - Ziołowa Skóra przyniosła kilka ziół i zaczęła opatrywać zadrapania kocicy. - Możesz mieć złamaną łapę, a jeśli tak się stało, to to że na niej stawałaś może mocno utrudnić leczenie, czyli utkniesz tutaj na kilka księżycy.
-Ale jeszcze nic nie wiemy na pewno. - Dodała szybko Czarny Nos. Położyła przed zastępczynią dwa czarne ziarenka. - Skoro Ziołowa Skóra już opatrzyła twoje zadrapania, to mogę zacząć badać twoją łapę, ale najpierw to zjedz.
Szyszkowe Futro zjadła mak, poczuła się przez to bardzo senna. W tym czasie medyczka zaczęła dotykać jej łapy, badając ją. Wojowniczka pisnęła z bólu, kiedy Czarny Nos dotknęła miejsca, w którym najbardziej ją bolało.
-Musisz to robić? - Spytała. - Albo daj mi więcej maku.
-Spokojnie, to koniec badania. - Miauknęła miodoworuda kocica. - Masz skręconą łapę. Mogło być gorzej, ale to i tak mocny uraz. Zostaniesz tutaj jeszcze przez ćwierć księżyca i powinno być dobrze.
-Ćwierć księżyca? A co z polowaniem? - Szyszkowemu Futru nie podobało się, że miała utknąć w legowisku podczas, kiedy klan jej potrzebował. - I trenowaniem uczniów? Przecież jutro miałam pokazać Figlarnej Łapie i Jerzykowej Łapie nowe sposoby walki!
-Trudno, ktoś inny będzie ich szkolił. - Mruknęła Ziołowa Skóra. - Im więcej będziesz odpoczywać, tym lepiej dla ciebie, więc siedź tu, a my przyniesiemy ci coś do jedzenia. Potem możesz spróbować się przespać.
Szylkreta zjadła przyniesionego przez medyczkę wróbla, chociaż niechętnie. Wiedziała, że nie mają dosyć zwierzyny, żeby nakarmić wszystkich, a ona nie chciała jeść przed innymi.
CZYTASZ
Tom V Wojownicy Mściwość
FanfictionZemsta przybędzie w parze ze śmiercią. Do lasu przybył nowy klan - klan ostra - któremu przewodzi sam Ostra Gwiazda, wygnany z klanu pioruna za zdradę. Zjednoczone klan pioruna i klan cienia głodują, a nadchodząca pora nagich drzew pogarsza ich sytu...