2. Dom

8 2 0
                                    

      Po kawie z Brittą wróciłam do domu. W przedsionku pachniało bannockami i frytkami poutine. Pyszotka!
       - Mówiłem ci, że to nie tak!
       - Ciagle robie coś źle! Kiedy wreszcie powiesz mi coś miłego!?
Oj, znowu się kłócą. Jak ja bardzo chce żyć inaczej... Wychodzę do szkoły - słyszę kłótnię, wracam ze szkoły - słyszę kłótnię. Wiem, że tak jest w każdym domu i nie powinnam się przejmować, ale... jakoś nie potrafię...
       - Oh! Mayu, już jesteś w domu? Jak ci minął dzień, skarbie? - Zapytała mnie zakłopotana mama. Najwyraźniej nie chciała, żebym zobaczyła, że się kłócą
       - Było dobrze... Mamo? Mogę iść do kina z dziewczynami w sobotę? Chyba nie mamy żadnych planów...
       - Oj... w sobotę? Poczekaj... nie, nie mamy planów. Możesz iść, ale płacisz ze swoich kieszonkowych!
       - Dobrze mamo.
       - OOOOBIAAAAD! - Mniam. Tata gotuje wyśmienicie. Tak byłam dopiero co w kawiarni, ale nie odmowie obiadku!
Przy stole panowała grobowa cisza. Zdaje sobie sprawę dlaczego, i bardzo chciałam żeby się ona zakończyła. Sięgnęłam po telefon i zaczęłam przeglądać Instagrama.
      - Córciu jedz! Szpinak jest zdrowy, a ty w tym wieku szczególnie potrzebujesz witamin. - Niech mama sama je ten szpinak. Ble! Może i jestem za duża na narzekanie na jedzenie, no, ale serio. JAK MOŻNA LUBIĆ SZPINAK?!
      - Tak, tak mamo... - zjadłam, żeby uniknąć problemów choć miałam wielki grymas na twarzy.
      - Obiad zjedzony, żabciu? To hop do pokoju odrabiać lekcje. - Czy tata zawsze musi się do mnie zwracać „żabciu". Nie mam pięciu lat!
Poszłam odrabiać lekcje. Przysnęła przy odrabianiu biologii, pomimo tego, że biologia mnie interesuje, ale ta praca domowa mi się w życiu nie przyda! Po co ja mam się tego uczyć?!
       - Trzymasz mnie jak w klatce! Czemu na nic mi nie pozwalasz?! Mam dosyć takiego życia, Wynos się z mojego domu! Po co ja się z tobą ożeniłem?!
        - Jeśli tak ci przeszkadzam to się wyprowadź, proszę bardzo! Droga wolna, rób co chcesz!
Usłyszałam jakby mama zaczęła bić tatę. Przeraziłam się, ale nie wychodziłam z pokoju, dla własnego dobra. Chwyciłam telefon zadzwoniłam do chłopaka.
       - Ben, to się znowu dzieje! Proszę wróć tutaj! Nie daje już rady, jak mam to znosić?! Chcę to jakoś zakończyć... ale jak?!
       -Maya, uspokój się. Jestem przy tobie i nigdy cie nie opuszczę. Rób tak jak uważasz, jak podpowiada ci serce.- Ben to na prawdę mądry chłopak, ale chyba nie wie jak to jest być w takiej sytuacji! Uspokój się?! Słuchaj serca?! Serce ubije za szybko, żeby zrozumieć co mówi...
      - Jeśli chcesz zostać w pokoju to rób to co lubisz. Nie wiem, weź książkę, włącz muzykę, co chcesz!
      - Chce stąd uciec, Ben, CHCE STĄD UCIEC! Chce być z tobą w Ottawie! Zabierz mnie!
      - Nie mam takiej możliwości, naprawdę gdybym dalej był w Golden to z chęcią bym przyjechał, ale sama widzisz jak jest. Naprawdę, skarbie uspokój się, zaraz sobie coś zrobisz!
      - I taki mam zamiar! Tak zrobię!
      - Maya... błagam! Nie rób nic! - w jego głosie rzeczywiście usłyszałam strach i troskę. Mówił tak do mnie często, ale teraz to moc emocji ewidentne była silniejsza. Zdyszana i ze łzami w oczach odpowiedziałam, że spróbuje się uspokoić. Tak też zrobiłam. Odpaliłem świeczkę, wzięłam słuchawki, i zaczęłam grać w gry na telefonie... Pomimo bardzo głośnej muzycznie z gry w uszach, i tak dalej słyszałam kłótnie rodziców co bardzo mnie niepokoiło. Dzisiejsza kłótnia... była dziesięć razy gorsza od wszystkich poprzednich.
Po kolejnej wygranej w grze zdjęłam słuchawki, wstałam z łóżka i poszłam w kierunku łazienki żeby wytrzeć łzy. Gdy wróciłam do pokoju zorientowałam się, że na dole nie słychać już żadnej kłótni. Postanowiłam wrócić do pokoju i o tym nie myśleć. Tym razem na słuchawkach puściłam playlistę z utworami Lumi'ego. Wreszcie po przesłuchaniu pięciu piosenek z ciekawości wyszłam z pokoju żeby zobaczyć co się dzieje w salonie. Na przejściu zobaczyłam przewróconą lampę. Nie wiem jakim cudem nie usłyszałam jej huku, ale wolałam w to nie wnikać. Przed kominkiem, na fotelu ujrzałam mojego tatę, który najwyraźniej płakał. Spytałam się co się stało. Odpowiedział, że nic takiego, żebym się nie przejmowała. Wiem, że jednak coś się stało, i to poważnego, ale nie chciałam pogarszać jego stanu.
      - Gdzie mama? - spytałam choć bardzo bałam się to zrobić.
      - Umm... zrobiłaś prace domową?
      - Tato, gdzie mama?
      - Nie dyskutuj ze mną, idź do pokoju! - No tak... nie chciałam pogorszyć jego stanu a i tak to zrobiłam... nic nie potrafię robić...

Dziki zachódOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz