🌓

88 6 0
                                    

Za wszystkie czasy chciałbym wyrzucić z siebie chociaż jedną najmniejszą emocję. Chociaż coś małego, żeby mieć potwierdzenie że jeszcze żyję, a nie jestem zsyłany do piekieł. Próbuje poruszyć dłonią, lecz nic z tego. Poddaje się za szybko. Chciałbym teraz tylko poczuć cokolwiek, chociażby złość, smutek bądź ból. Chce zrobić coś ze dobą, ale zaraz wszystko pójdzie na marne. Czuję zapach przemoczonego drewna i spalenizny. Nie wiem który z nich bardziej mnie obrzydza. Tak bardzo, że zcisnąłem dłoń i prawie się podniosłem. Tak szybko, jak ta myśl wleciała mi do głowy, przetarłem oczy. Ściągając jakąś klejąca maź z moich rzęs, skleiłem sobie palce. Czułem kolejny ból i bezsilność. Otworzyłem oczy, a przedemną okazała się być gorsza ciemność, niż z zamkniętymi oczami. W drugiej ręce też odzyskałem czucie. Próbując się podciągnąć, nie umiałem zrozumieć że to zrobiłem. Siedziałem chyba na zimnej mokrej drewnianej podłodze. Wygiąłem głowę do tyłu, i strasznie się uderzyłem. Zakręcilo mi się w głowie. Gdy już powoli odzyskiwałem świadomość, musiało wydarzyć się to. Syknąłem z bólu i poczułem jak zastane i suche jest moje gardło. Odkaszlnąłem zalegajacą flegmę i przeszedł mnie kolejny palący ból. Nie wiem już co robić.

Pustka - Słowackiewicz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz